Z klątwą Papuszy

Wierzyć się nie chce, że ostatnia książka z wierszami Papuszy wydana została w 1990 roku. Trzydzieści lat temu! Gorzów szczyci się Papuszą, legenda cygańskiej poetki rośnie, powstają o niej książki i filmy, a znalezienie jej wierszy wcale nie było łatwe.

*

Nareszcie jest nowy tom dzięki Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta. Nosi tytuł „Lesie, ojcze mój”, czyli taki sam jak tamten z 1990 r., bo jest jego powtórzeniem. Zawiera 26 wierszy i przedmowę pt. „Papusza i jej pieśń”, którą napisał tłumacz wierszy Papuszy – Jerzy Ficowski.

Również jego są przypisy z wyjaśnieniem niektórych problemów translatorskich. Nowe są tylko zdjęcia Papuszy, a pochodzą z jej akt osobowych niedawno przejętych przez nasze Archiwum Państwowe. Nowa jest także bardzo prosta, a jednocześnie elegancka okładka z podpisem Papuszy.

*

Powszechnie znana jest muzyka cygańska, piosenki, tańce, czyli formy, które łatwo można było przenieść z ogniska, przy którym się rodziły, do domów, nawet salonów i na scenę. Zdaniem Jerzego Ficowskiego w rdzennej kulturze cygańskiej funkcjonowały również formy słowne. Były to najczęściej długie opowieści snute przez gawędziarzy, może lepiej – bajarzy – podczas ciepłych nocy przy ognisku. Takich opowieści nie daje się powtórzyć w tej samej formie, zawsze opowiadacz coś tam dopowie, coś tam opuści, a to inaczej rozwinie poboczny wątek, a nawet zmieni zakończenie. I nikt nigdy tych opowieści nie zapisywał.

Dopiero Papusza, która ambitnie sama nauczyła się pisać i czytać po polsku, zaczęła swoje zwierzenia zapisywać. Tworzyła je w języku cygańskim, zapisywała alfabetem polskim. Pisała od początku kartki do końca, nie dzieliła na wersy, bo nie miała świadomości, że tworzy wiersze. Pisała, co jej w sercu gra. Nigdy niczego nie poprawiała. Pisała i wkładała do koperty, by wysłać do Jerzego Ficowskiego. On – na pewno z trudem – odczytywał jej teksty. I odkrywał urok tych słów, ich czystą poezję, wielką prawdę liryczną. To dopiero tłumacz nadał wierszom Papuszy formę, jaką dziś przyjmujemy jako oczywistą.

*

Dobrze mieć w pamięci tę prawdę, by w pełni odebrać poetycki świat Papuszy. A z drugiej strony, aby także sobie uświadomić, jak ogromny krok zrobiła ona, skromna, cicha Cyganka, przekraczając bariery obowiązujące w jej środowisku. Zapłaciła za to wysoką cenę napiętnowania, co zakończyło się jej chorobą psychiczną. A potem spaliła wszystkie swoje wiersze i na zawsze zamilkła.

Na szczęście pozostały te, które w końcówce lat 40. i na początku 50. przekazała Jerzemu Ficowskiemu, a on, tłumacząc je, postawił jej pomnik.

*

Funkcjonuje określenie „klątwa Papuszy”, bo cokolwiek by się robiło wokół Papuszy, zawsze kłopoty piętrzą się niepomiernie. Znam trochę zakulisowych problemów związanych z przygotowaniem tej książki i zaręczam, że klątwa Papuszy działała w całej rozciągłości. I działa. Książka miała mieć promocję na początku marca. Wiadomo, co się stało. Odłożono termin jej prezentacji. Ostatecznie w ogóle nie będzie miała hucznego wejścia. Jest dostępna w bibliotece i w filiach, także w sprzedaży, ale tak o niej cicho, jakby jej wcale nie było. Wiem, że przygotowywane są kolejne książki związane z Papuszą. Oby ta klątwa przestała działać!

*

Czytałam wiersze Papuszy ze wzruszeniem. Wiele z nich funkcjonowało w pojedynczych publikacjach, a więc były znane, ale wiersz „Patrzę tu, patrzę tam” wydaje mi się nieznany, dlatego tu proponuję jego lekturę:

Patrzę tu, patrzę tam –

wszystko się chwieje. Śmieje się świat!

Gwiazd zatrzęsienie nocą!

Gadają, mrugają, migocą.

 

Gwiazdy! Kto je zrozumie,

ten nocą nie chce zasnąć,

na Mleczną Drogę spogląda jasną,

wie, że to droga szczęśliwa

że w dobre strony przyzywa.

 

Patrzę tu, patrzę tam

jak się księżyc myje w ciepłych wodach

niby w strumieniu pod lasem

Cyganeczka młoda.

 

Cóż się dzieje?

Wszystko się chwieje.

To świat się śmieje.

 

***

Papusza, „Lesie, ojcze mój”, wyd. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta, Gorzów Wlkp. 2019, 100 s.