Baltazar i Putin

Pierwszy wiersz z tomiku opowiada o wspaniałej uczcie, jaką wydał biblijny król Baltazar, by pokazać wielkość zwycięstwa. Podczas tej uczty nieznana ręka napisała słowa: mene tekel upharsin, które miały być zapowiedzią upadku królestwa. Tej samej nocy Baltazar został zabity.

 

Drugi wiersz zaczyna się od słów:

W Buczy straciłam

rękę, mamę i mojego ukochanego kotka

ze łzami w oczach wyznaje

mała Sofia

 

A niewiele dalej czytamy jednoznaczne wskazanie:

Władimir Władymirowicz

topi uszy w orkiestrze

bębnów wojennych

 

W rytmie kółka graniastego

przesuwa granice

infekuje strachem

 

*

Maria Borcz prezentuje swoje przemyślenia w nowym tomie wierszy, któremu nadała tytuł „W pułapce miejsca i czasu”. Lektura tych wierszy nie należy do łatwych, bo autorka doskonale zna Biblię i chętnie odwołuje się do jej bohaterów, zdarzeń, opowieści. Również do filozofii katolickiej. Przeciętny czytelnik, a do takich zaliczam siebie, nie jest tak obeznany z tamtym światem, aby łatwo wychwytywać skojarzenia. Na przykład cytowane wyżej wyrażenie mene tekel upharsin (dlaczego nie z utrwalonym „fares”, a z mało znanym „upharsin”?) autorka opatruje tylko źródłem cytatu (Księga Daniela 5,25), a nie tłumaczeniem słów.

Bardziej czytelne są odniesienia do współczesności, bo codziennie słyszymy o Władimirze Władymirowiczu – oczywiście Putinie – o Buczy lub Mariupolu. Swobodnie operując historiami z Biblii i zdarzeniami ze współczesności Maria Borcz pokazuje ich tożsamość. Przyczyny wojen są od wieków takie same, bo nie zmienia się zaborczość władców.

*

W innym wierszu autorka przywołuje drogę Chrystusa z krzyżem na plecach i zwykłego mieszkańca tamtej ziemi – Szymona:

rzymscy żołnierze obciążają go

Jezusowym patibulum

przymuszony dźwiga

lecz spieszno mu do syna

 

chce pozbyć się ciężaru

złapany w pułapkę miejsca i czasu

przeżywa swój dramat

w dolinie Cedronu zalanej słońcem.

 

Szymon musiał tylko nieść krzyż, choć spieszno mu było do syna. Współcześnie mała Sofia z Buczy straciła rękę, mamę i ukochanego kota. Są tysiące ludzi, którzy przez władców świata umierają, tracą najbliższych, dorobek całego życia, podstawowe warunki egzystencji. Co oni mogą zrobić? Jak my możemy im pomóc?

*

Maria Borcz w wierszach tropi zło w naszym świecie. W tomie „Bidul” było to osamotnienie małych sierot pozbawionych rodzinnych domów. Potem rozszerzała obserwacje na życie ludzi w ogóle, jak w tomie „Z kałuży miasta”, gdzie pokazała degrengoladę mieszkańców miast. W tomie „Spopieleni” swoimi wierszami komentowała pamiętnik ojca z jego pobytu w obozie koncentracyjnym, a „Duchowym kanibalizmie” piętnowała niszczenie ludzkiej psychiki. Tom „W hotelarni świata” wypełniają wiersze o pustce, o beznadziei, alienacji, bezradności. Coraz to nowe aspekty zła są obecne w innych tomach Marii Borcz, ale zło z najnowszego jest najtrudniejsze, bo polityczne i powszechne. Przed nim nie ma ucieczki. Tak wydaje się szarym, zwykłym ludziom.

*

Autorka także często czuje się bezsilna, a mimo to wskazuje dwie drogi wyjścia:

Pierwsza to miłość, której domagają się nawet zmarli, a która nigdy nie może opuszczać żyjących:

opuścił już ciało

ale ty mów do niego

zna język miłości

potężniejszy od śmierci

ponadczasowy kod

 

słyszysz

mówi do ciebie

poprzez twoje myśli.

 

Nadzieją jest także Bóg:

sumienia nie zagłuszysz

muzyką dyskoteki (…)

możesz je tylko

nieco znieczulić (…)

 

głos wróci echem

Kamiennych Tablic

Człowiek musi żyć w zgodzie z Bogiem, przestrzegać zasad spisanych na kamiennych tablicach, czyli przykazań. To takie proste, a jednocześnie tak trudne w dochowaniu. Cały świat od wieków je przekracza.

*

Bardzo mądry tom wierszy dała nam Maria Borcz. Trzeba go czytać jako zwartą całość, aby w pełni przyjąć wszystkie aspekty rozważań autorki. I dobrze by było – przy okazji – podkształcić się z Biblii i Nowego Testamentu, bo bez tej wiedzy nie sposób zrozumieć celności metafor i skojarzeń, jakie sugeruje autorka.

 

***

Maria Borcz „W pułapce miejsca i czasu”, wyd. Firma Reklamowa Graf Media, Zielona Góra 2023,  64 s.