Smutny portret poetki

Irena Zielińska już w tytule nowego tomu mówi „Przepraszam za wiersze”, ale zaproponowała ich dużo, tyle co na trzy zwykłe tomiki. Książka liczy 158 stron i wydało ją prestiżowe Wydawnictwo Marszałek z własnej inicjatywy. To trzeci tom autorki wydany w tym toruńskim wydawnictwie.

*

Debiutem literackim Ireny Zielińskiej w 1993 roku był tom „Oceania Irenejska” wydany przez gorzowskie RSTK. Następne to: „Naga rzeka” (Gorzów 2003), „Złota cisza poety”(Gorzów 2008), „Przyłapana na istnieniu” (Zielona Góra (2011). Potem tomy z Wydawnictwa Marszałek: „Córka wiatrów” i „Śpiewam ciszę”. Wszystkie są dostępne w WiMBP. Autorka mieszka w Gorzowie Wlkp.

Na początku artystycznej drogi zajmowała się także plastyką; malowała i rysowała. Teraz chyba mniej, ale dawne swoje rysunki włączyła jako ilustracje do najnowszego tomu.

*

Na okładce kolorowa, pełna kontrastów różu z błękitem, żółci z zielenią twarz starej kobiety. Zmęczonej, mimo feerii barw. Wewnątrz rysunki czarno-białe wykonane grubą kreską, pełne kształtów ostro się zderzających, dynamicznych, wnoszące niepokój. Wszystkie ilustracje zdecydowanie odbiegają od „poetyckiego nastroju” rozumianego jako czysta liryka i łagodność.

*

A oto kilka tytułów wierszy z najnowszego tomu Ireny Zielińskiej: „Testament mój”, „Ty i ja”, „Moja ballada”, „Moja obecność”, „Moje obrazy”, „Sama ze sobą”, „Tyle mam w sobie”. Czy będą to wiersze o sobie? Czy Irena Zielińska nareszcie pokaże siebie?

„Moją obecność” autorka rozpoczyna opisowo, wręcz realistycznie:

na ciało lichą kapotkę wdziewam

na głowę wciskam zmięty kapelutek

Ale zaraz zaznacza: głowę mam nie od parady. Po tej prezentacji natychmiast prowadzi czytelnika w gąszcz metafor: przez głowę wyciekam na drogę bez zakrętów, bez niespodzianek, bez zbędnych zawirowań i bez wyobrażeń. A więc jest to droga prosta, łatwa do przebycia, choć chyba nudna. Ale autorka zaprzecza już w następnym wersie: nie do złapania jest moja ucieczka. Ciąg dalszy tej podróży, która jest dowodem jej obecności zaskakuje jeszcze bardziej: Tobołek drogi biorę na plecy / wlokę go / i w samym środku dobrotliwej dłoni świata / siadam / sama do siebie gadam. A potem płynie ciąg dalszy metaforycznego obrazu świata, z pointę na zakończenie: Moja obecność tutaj / jest / jak Panna Młoda / co zwiała spod ołtarza // W niej tylko powietrze jaśnieje.

Obecność osoby w lichej kapotce i zmiętym kapelutku sprowadza się do buntu podobnego do ucieczki Panny Młodej spod ołtarza i do jej samotności, bo na pewno taka decyzja nie jest akceptowana. A przecież ta Panna Młoda ma w sobie jaśniejące powietrze. Właśnie ono daje jej prawo obecności wśród ludzi.

*

Niewiele wiemy o Irenie Zielińskiej z jej wierszy. Swój wygląd opisuje tak: od wewnątrz rozżarzona, od zewnątrz siwa („Istność”). Swoją drogę życiową tak:

urodziłam się / sobą zapychałam drogi / nakłamałam / namarzyłam / na siebie nakrzyczałam („Sama we dwoje”). I jeszcze wiemy, że ma mały przedpokój. Autorka świadomie zaciera wszystkie swoje ślady na ziemi. Nie chce, aby czytelnik do jej wierszy dodawał jakiekolwiek dodatkowe informacje. W bardzo oszczędnym „Od autorki” na początku tomu podaje, że to jej siódmy zbiór wierszy, że pisze teksty piosenek, do których muzykę komponuje Andrzej Zarycki, że trochę rysuje. Od siebie ma jedno zdanie: Piszę, jak żyję i odwrotnie – ani zwyczajnie, ani nadzwyczajnie. Piszę impulsami losu.

*

A przecież z lektury wierszy bardzo dużo można powiedzieć o Irenie Zielińskiej: że ma bujną, niczym nieskrępowaną wyobraźnię, że czytelnika uwodzi swoimi pomysłami, ale zawsze doprowadza do pointy. Najczęściej smutnej. Bo pomimo dynamicznej kreski rysunków, mimo ogromnej swobody w doborze słów, mimo zaskakujących pomysłów, z wierszy wyziera samotność i brak zrozumienia przez innych. Smutny portret prawdziwej poetki.

Irena Zielińska dała nam tom znakomitych wierszy, za które nie tylko nie powinna nas przepraszać, ale wręcz oczekiwać na wyrazy uznania. Ja niniejszym takie składam.

*

Wydawnictwo Marszałek tak rekomenduje tom: Jest to poniekąd spowiedź Autorki z jej własnego życia, w trakcie której porusza ważkie problemy społeczne i moralne. Nie jest to lektura łatwa, ale za to niezwykle barwna i satysfakcjonująca.

Dla potwierdzenia dwa wiersze Ireny Zielińskiej.

 

Manipulacja

Oni myślą,

że na otarcie łez

chusteczka wystarczy

a i tak

łzy kwitną

pod powieką

 

Oni myślą

że mogą za człowieka

myśleć

choć człowiek

zwoje ma wytarte

od rozumienia zjawisk

spraw

i od oglądu

rzeczy

 

Oni myślą

że mogą rządzić

wykorzystując słabość

człowieczą

choćby – tą fizyczną

 

A człowiek

kulejąc na ścieżce

ich żądań

rządów

i błędnych domysłów

znajduje

rytm serca własny

i własny bieg myśli

 

Bo człowiek jest mocny

dopóki ma w sobie

 

wianie do wolności (s. 16-17)

 

Tak powinien czynić człowiek

Tak pisać

żeby świat się przedzierał

przez palce

żeby promienie słońca

ogarniały całą przestrzeń

 

Tak pisać

żeby dotykać

natury

przyrody

człowieka

i w każdej cząstce istoty

widzieć podmiot

Jak w gniazdku dłoni –

promień

 

Tak czynić

żeby nie czekać

na lekkie muśnięcie rąk

i serca

ale wciąż dojrzewać –

do miłości

 

Tak powinien

czynić człowiek (s. 80)

 

 

***

Irena Zielińska, „Przepraszam za wiersz”, wydawnictwo Marszałek, Toruń 2021, s. 158. Sprzedaż wysyłkowa: marketing@marszałek.com.pl