Pięć lat niewoli

Książka ta nie spełniła nadziei, jakie wiązałam z jej lekturą, a mimo to pozostanie na długo w mojej pamięci. To „Listy z Woldenberga. Korespondencja jeńca wojennego majora Feliksa Chmielewskiego z oflagu II C Woldenberg”. Wzięty do niewoli po kampanii wrześniowej 1939 roku major Chmielewski najpierw był więziony w stalagu IA w Stalback (stąd pierwsze dwa listy), a od 1940 do końca wojny w oflagu IIC Woldenberg położonym opodal Dobiegniewa. 82 listy i kartki tu opublikowane pisał do żony, syna i córki. Ostatnia nosi datę 6 lipca 1944 roku.

*

W listach zazwyczaj piszemy (może lepiej: pisaliśmy, bo listy odchodzą w przeszłość) o tym, czym żyjemy, co nas zajmuje, opisujemy drobne codzienne zdarzenia, także wyrażamy swoje uczucia i nadzieje. Opublikowane listy Feliksa Chmielewskiego w zasadzie wypełniają tylko ten drugi aspekt. Oczekiwałam, że dowiem się z nich więcej o życiu w obozie, o tak ważnych – z historycznego punktu widzenia – działaniach naukowych, kulturalnych i sportowych jeńców. A o tym ani słowa. Czasami tylko zdarzy się sformułowanie w sensie: chciałbym więcej napisać, ale cenzura nie przepuści. O życiu codziennym dowiadujemy się tylko, że w obozie dominuje nuda i dojmująca, stała obecność innych jeńców.

*

Natomiast z drobnych wzmianek, a przede wszystkim ze wstępu i komentarzy Marcina Kozińskiego możemy dużo dowiedzieć się o obozowym życiu. Zgodnie z konwencją genewską z 1929 roku o traktowaniu jeńców wojennych (w zasadzie przestrzeganą przez Niemców) jeniec mógł miesięcznie wysyłać i otrzymać dwa listy i dwie kartki oraz dwie bezimienne przesyłki z tzw. nalepkami.  Paczki z niebieską nalepką mogły zawierać żywność, a z czerwoną – odzież. Jeniec wysyłał te nalepki do tych osób, od których spodziewał się otrzymania paczki. W listach jest dużo informacji o tym, co zawierała paczka, aby żona wiedziała, co doszło. Jeńcy otrzymywali także paczki od stowarzyszeń niosących pomoc głównie ze Stanów Zjednoczonych. W późniejszych latach major Chmielewski właśnie tam kierował swoje nalepki, bo wiedział, że żonie jest ciężko zgromadzić żywność, a od Amerykanów dostanie znacznie bogatszą przesyłkę. Natomiast żonie wysyłał część – tyle, ile udało mu się zaoszczędzić – ze swojego żołdu. Polscy jeńcy otrzymywali w obozie żołd w wysokości najniższego uposażenia niemieckiego oficera.

*

Listy majora Chmielewskiego są krótkie. Dominuje w nich tęsknota za rodziną, zdziwienie, jak dzieci rosną, smutek, że nie uczestniczy w ich dojrzewaniu, wskazówki dla nich na życie, obawy, że ta wojna nigdy się nie skończy, a jak się skończy, co będzie dalej. Major Chmielewski nie należał do obozowej młodzieży, w 1944 roku wybiło mu 50 lat. Może dlatego tak wiele w listach pesymizmu.

Choć listy na ogół są krótkie, na ich podstawie stworzono portret psychologiczny ich autora: to dojrzały, zrównoważony i opanowany mężczyzna ze spokojną naturą. Cierpliwy i konsekwentny. Czy tacy byli polscy przedwojenni oficerowie? Czy uczyniło ich takimi kilkuletnie zamknięcie w obozie?

*

Książkę z listami Feliksa Chmielewskiego wydało Muzeum Wojska w Białymstoku, które w 2005 roku zakupiło zespół jego listów. Zawiera ona 82 listy lub karty pocztowe przepisane z rękopisów i opracowane. Przy każdym są informacje o formie przesyłki, adnotacjach niemieckich, adresacie itp. Książka zawiera także wiele zdjęć majora Chmielewskiego i jego rodziny oraz zdjęcia listów i kart pocztowych.

Mimo ograniczonej ilości informacji o obozowym życiu, książka jest jego żywym dokumentem. Choć tematycznie najważniejsza w nich jest rodzina, dużo mówią o pięciu latach niewoli oficera Wojska Polskiego.

 

***

„Listy z Woldenberga. Korespondencja jeńca wojennego majora Feliksa Chmielewskiego z oflagu II C Woldenberg”, red. Marcin Koziński, wyd. Muzeum Wojska w Białymstoku, 120 s.