O Żydach z Witnicy

Trudno dziś jednoznacznie określić, kto dał pierwszy impuls do zainteresowania się żydowskimi mieszkańcami małego miasteczka Vietz, czyli dzisiejszej Witnicy. Może młodzież z pobliskiego Bogdańca, która pod kierunkiem Mirosławy Jach i Marka Sokoła opracowała szlak edukacyjny „Śladami kultury żydowskiej w przedwojennej Witnicy”? Może Zbigniew Czarnuch, który wszystko wie i umie interesująco opowiadać, a o Żydach mógłby długo i ciekawie? Może Grażyna Aloksa, wtedy wicedyrektor Miejskiego Domu Kultury, która szukała formy przybliżenia przeszłości?

Dość że temat padł na podatny grunt i od 2014 roku organizowane były Witnickie Dni Kultury Żydowskiej, a niedawno wydana została książka „Kto opowie nasze losy?” w wersji polskiej i niemieckiej. Bo – to też może rodzić zdziwienie – dziejami Żydów od początku zajmuje się Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie „Educatio Pro Europa Viadrina” z paniami Catherine Griefenow-Mewis i Grażyną Aloksą na czele.

*

Mamy więc w książce relacje z siedmiu edycji Dni Kultury Żydowskiej z bogatą dokumentacją zdjęciową. Od początku na ich program składały się wykłady, wycieczki po mieście, koncerty muzyki żydowskiej, smakołyki z żydowskiej kuchni itd. Uczestniczyłam w kilku spotkaniach i zawsze pozostawiały niezatarte wspomnienia.

Był listopadowy wieczór, już chłodno. W świetle pochodni doszliśmy do przedwojennego domu towarowego, w oknach którego stały żywe manekiny w strojach z lat 30. A naprzeciwko, na skwerze odbywało się prawdziwe żydowskie wesele. Albo w innym roku ożyła kamienica zamieszkała przez żydowskie rodziny: przed drzwiami rozmawiali dwaj stateczni Żydzi, z okna matka wołała syna na kolację, w innym oknie ojciec witał się z żoną i dziećmi. Zostaliśmy przeniesieni w świat sprzed niemal wieku.

Zawsze ważnym elementem Dni były koncerty coraz to ciekawszych zespołów, które przyjeżdżały do małej Witnicy z całego świata. Podczas VI Dni koncert na organach wykonał dr Jakub Stefek, wykładowca z Akademii Sztuki w Szczecinie i organista synagogi w Berlinie.

*

Wolfgang Stammwitz najpierw ujawnił się w Witnicy podczas renowacji kirkutu, którą to inicjatywę wsparł finansowo. A potem się okazało, że on, Niemiec, gromadzi materiały o Żydach mieszkających niegdyś w Witnicy. Dwukrotnie został zaproszony z wykładami, a teraz, opublikowane w książce, stanowią o jej wartości.

Żydzi mogli zamieszkać w Witnicy od początku XIX wieku, a w 1945 roku pozostała tylko jedna przedstawicielka tego narodu, zresztą przez przedziwny zbieg okoliczności. Autor wybrał kilka rodzin i na podstawie zachowanych dokumentów oraz zebranych relacji opowiedział o ich losach. Jest to zarazem opowieść o polityce państwa pruskiego w stosunku do Żydów, o sile nazizmu, który szerzył się niezwykle dynamicznie, o niemieckiej skrupulatności w przestrzeganiu przepisów itd.

*

Tak głęboko jak Wolfgang Stammwitz w losy zwykłych ludzi nie zagłębiałby się żaden historyk, który na minione lata patrzy jako na proces przemian. Tak umie opowiedzieć tylko prawdziwy pasjonat, który naprawdę cieszy się z odnalezienia mało dla kogoś innego znaczącego dokumentu. Z podobną pasją i radością odkrywania podchodzi do przeszłości Zbigniew Czarnuch, który przy okazji witnickich Żydów, dał ciekawą opowieść o swoim dorastaniu w latach 30. w polskim miasteczku Lututów, w którym 70 procent mieszkańców stanowili Żydzi. Po jednych i po drugich pozostały teraz już tylko wspomnienia. W Berlinie są jeszcze kamienie pamięci, czyli małe płytki na chodniku z nazwiskami Żydów, którzy kiedyś mieszkali w sąsiednim domu. W Polsce nie mamy takiej formy upamiętnienia. Tym silniej musi zabrzmieć tytułowe pytanie książki: Kto opowie nasze losy? O witnickich Żydach opowiedzieli regionaliści. I chwała im za to.

 

***

„Kto opowie nasze losy? Wer efzahlt von unseren Schicksalen?”, koncepcja, wybór i redakcja Grażyna Aloksa i Catherine Griefenow-Mewis, wyd. Polsko-Niemieckie Stowarzyszenie „Educatio Pro Europa Viadrina”, Witnica 2021, 100 s.