Awans na cyruliczkę

Druga część „Makowej spódnicy” Zofii Mąkosy z dodatkiem w tytule „Siostry” rozpoczyna się w 1661 roku, czyli trzy lata po zakończeniu akcji z tomu pierwszego z dodatkiem „Kamień w wodę”. Obie łączą ci sami bohaterowie. Rozalia jest już dorastającą panienką, która pomaga żonie cyrulika w Zulich, czyli dzisiejszym Sulechowie. Jej babka – garbuska Wiga zajmuje się zielarstwem i pomaga bartnikowi w opiece nad pszczołami. Jakub – towarzysz zabaw Rozalki, wyjechał na długo. Mieszkają oni w Kolzig, Karge i Grünwaldzie (dziś Kolsko, Kargowa i Jesiona – część Kargowej).

*

W drugim tomie zdecydowanie zwiększyła się liczba bohaterek. Jest ciotka Anna i jej dwie córki, są sąsiadki, żony bartnika, cyrulika i pana ze dworu, a nawet dwie najwyżej umocowane postacie – królowa Ludwika Maria oraz jej towarzyszka z francuskiego fraucymeru. Bo główna akcja powieści związana jest właśnie z kobietami. W latach 1664-1670 w Księstwie Głogowskim ofiarą oskarżenia o czary padło co najmniej 39 osób. Prześladowania rozpoczął Johann Christoph von Kittlitz, pan na ziemiach, gdzie żyją nas bohaterowie. Tak, bohaterki powieści będą ofiarami prześladowań religijnych i spłoną na stosach. Autorka – na szczęście – nie funduje nam opisu płonących stosów, ale ich zapach jest obecny w całej powieści. Co spowodowało, że zarówno pan ze dworu, powołani przez niego sędziowie, duchowni, a szczególnie specjalnie przysłany fanatyk zatracili poczucie sprawiedliwości i rozsądku? Zofia Mąkosa nie szuka przyczyn, ale pokazuje ich bezkrytyczne przyjmowanie, wprost przejaw zbiorowego szaleństwa. Ocala tylko jedną postać – babcię Wigę. W sposób niezwykle oryginalny. Doskonały pomysł.

*

Ważnym tematem powieści jest sytuacja kobiet, które najczęściej nie były znane pod własnym imieniem, a jako żony: kowalowa, cyrulikowa, Antkowa, Paulowa itd. Nauka i samodzielność jeszcze się kobietom nie śniły. Ale tu Rozalka jest wyjątkiem. Pani Barbara, żona cyrulika nauczyła ją czytać, bo była chora i chciała, żeby ktoś jej czytał. Cyrulik uczy ją podstawowych czynności, bo nie ma męskiego pomocnika. A że dziewczyna jest zdolna, szybko nauczyła się nie tylko czytania, ale niesienia pomocy chorym. W finale zdaje bardzo trudny egzamin przed komisją, w której zasiada sam elektor brandenburski. Będzie cyruliczką. A światły mąż pozwala jej na samodzielne decyzje. Wierzmy, że tak mogło być.

*

Jest w powieści oryginalnie poprowadzony wątek miłosny. Jakub czystą miłością kocha przyjaciółkę z dzieciństwa – Rozalkę. Ona także tęskni za tamtym swoim Jakubem. Ale się okazuje, że dzieli ich ogromna różnica w pozycji społecznej i majątku. Jak zrobić, aby oboje wyszli z takiego układu z twarzą i ze szczęściem? Zofia Mąkosa znalazła wyjście. Dobre wyjście.

*

Tytułowa makowa spódnica jest symbolem kobiecej niezależności, samodzielności, odwagi społecznej. W takiej spódnicy poniosła śmierć Dorota – matka Rozalii, bo była zbyt nowoczesna. W makowej spódnicy Rozalka staje do najważniejszego egzaminu w jej życiu. I odnosi sukces. Tylko jedno pokolenie, a krok milowy w pozycji kobiety.

Jak wszystkie powieści Zofii Mąkosy, tę także dobrze się czyta. Język potoczysty, dużo dialogów, narracja pełna jest zapachów i kolorów. Linia fabularna prowadzona jasno, wszystko ma swoje uzasadnienie. Nawet stosy, na których płonęły czarownice. I sporo tu wiedzy o życiu w XVII wieku na ziemiach, na których teraz my żyjemy. O trudnym życiu poprzednich pokoleń.

 

***

Zofia Mąkosa, „Makowa spódnica. Siostry”, wyd. Publikat SA, Poznań 2022, 414 s.