Wyrazić siebie

Była sobie kropka nad „i”. Mała, zgrabna, urodziwa, tyle że ściśle związana z kreską, z którą tworzyła jedną literę. Tymczasem słyszała wokół, że powinna być bardziej samodzielna, wyrażać siebie, oderwać się od otoczenia i przeszłości. Być sobą. Iluż to młodych ludzi słyszy, że trzeba wyrażać siebie w piosence, tańcu, modzie, wyglądzie, zachowaniu w codzienności, w kontaktach z rodzicami i ze starszymi. Pod wpływem takich wskazań kropka oderwała się od kreseczki i ogłosiła, że teraz jest Kropką znad „i”. A Maria Borcz uczyniła ją bohaterką najnowszego tomiku wierszy. Składa się on z 30 wierszy i epilogu, na który złożyły się trzy wiersze.

*

Maria Borcz jest autorką 12 tomów poezji i niedużej książki o charakterze wspomnieniowym. Zaczynała od wierszyków satyrycznych, ale już od trzeciego tomu dominuje tematyka inspirowana obserwacjami współczesnego życia. Tytuły świadczą o jej głębokim niepokoju: „Z kałuży miasta”, „Duchowy kanibalizm”, „W hotelarni świata”. W latach pracy zawodowej była katechetką, a związki z wiarą katolicką są u niej wyraźnie widoczne, choć bez nadmiernego pouczania.

*

Na początku Kropka zastanawia się nad swoim miejscem w życiu. Czuje się uwięziona, osaczona, a tym samym niesamodzielna. Rodzi się jej bunt:

Jestem

okrągłym kleksem

groszkiem plamą

ożywionym punktem

 

kręcę się

wokół własnej osi

po orbicie przetrwania

 

od serca

do rozumu

zawsze ta sama odległość

 

czy może zaistnieć

niepodległy byt

na okrągło uwięziony (s. 14)

 

Już wie: będzie niezależna, samodzielna, ważna. Przede wszystkim więc musi zmienić swój wygląd:

 

W trosce o przyszłość

doczesną i wieczną

kropka znad i

modyfikuje siebie

w laboratoriach

 

poprawia geny

fizys i psyche

pragnie stać się kimś (s.21)

 

Teraz musi doprowadzić do przewartościowania wielu utrwalonych (ale czy słusznie?) wartości:

niszczy autorytety

modyfikuje miłość

 

na cokołach

ustawia cielce

ze złota (s. 7)

 

Sama nie będzie w stanie doprowadzić do takich przewartościowań, więc

wychodzi na ulice

z transparentem (s. 12)

 

Największą zmianę wprowadza do samej siebie, swojego charakteru:

utrwala

kamień w sercu

by nigdy nie skruszało (s. 7)

 

*

Niespodziewanie dla Kropki, tak jak dla nas wszystkich, przyplątała się zaraza. Przeszkadza Kropce, bo ją ogranicza. Nie! Kropka się buntuje, ignoruje niebezpieczeństwo choroby, może nawet śmierci. Ona jest tak samodzielna, że nie może się poddać głupiej zarazie!

Nie wiemy, czy Kropka zachorowała, jak przechorowała, czy może doczekała się zaszczepienia, choć jako osoba młoda niewielkie miała szanse.

Przejmujące są wiersze o zarazie, która zamknęła nas wszystkich w domach, pozbawiła kontaktów z bliskimi, ograniczyła do podstawowych życiowych czynności. Maria Borcz jeszcze raz wykazała wrażliwość na aktualne zdarzenia.

*

Ważniejszy jednak od incydentalnej zarazy jest proces, jakiemu podlega wyzwolona Kropka. Wokół siebie widzi coraz więcej pustki, jej pomysły nie znajdują odbiorców, przestaje być atrakcyjna, bo ujawnia się jej płytkość:

z czasem powszednieje

traci atrakcyjność

wychodzi z mody (s. 26)

 

pozbawiona korzeni

pływa po powierzchni

z okrągłym światopoglądem

wpasowuje się wszędzie (s. 20)

 

kiedyś

stanie się pianą

wsiąknie w piach (s. 11)

*

Maria Borcz napisała poemat-przestrogę przed odrywaniem się od korzeni, przekreśleniem tradycji, przed zaufaniem w samodzielność i „wyrażaniem sobą”. Rozpoczęła zabawnie, bo od modyfikacji zwyczajnej kropki. Dopiero w trakcie samodzielności Kropka znad „i” dowiaduje się, że sama nie wyraża nic, że jest ważna tylko razem z laseczką, bo wtedy tworzy znaczące „i”.

*

Powyżej przedstawiłam moje odczytanie tomu wierszy Marii Borcz. Znacznie bardziej pogłębioną analizę wierszy i światopoglądu poetki wyraziła Hanna Strychalska w posłowiu pt. „O mirażach wolności i nadwrażliwości serca”. Warto przeczytać, by wiedzieć, jak ta ceniona bydgoska eseistka wysoko stawia twórczość Marii Borcz.

*

W tomiku jest jeszcze epilog złożony z tylko trzech wierszy. Wierszy religijnych. W pierwszym autorka buduje metaforę przywołując rajskie drzewo – jabłoń, która łączy ziemię z niebem. W jego cieniu bawią się dzieci. Ale nie w znane dziecięce gry i zabawy, lecz one igrają z ogniem. Jeśli ogień, to musi przyjść pożar. Dzieci się nie boją, bo są ogniotrwałe / chronione pancerzem praw / który ogranicza interwencję rozsądku. Jednak ten pancerz im nie pomógł: ulatują popiołem / bez stresu / jak latawce / donikąd.

Dwa następne wiersze bezpośrednio traktują o związku człowieka z Bogiem, a ostatni kończy się wyznaniem:

tylko w Tobie mogę

pojednać się z sobą

 

zawrócić z drogi

do nikąd

 

***

Maria Borcz, „Kropka znad i”, wyd. Pisarze.pl, Warszawa 2020, 44 s.