Wiersze obolałe i wiersze rozsądne

Anna Tokarska, „Wiersze wybrane”, oprac. Andrzej Buck, wyd. Pro Libris Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. C. Norwida w Zielonej Górze, Zielona Góra 2019, 102 s.

Podczas ostatniego spotkania wydawców regionalnych w naszej bibliotece kupiłam na stoisku Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze „Wiersze wybrane” Anny Tokarskiej. Autorka była jedną z najważniejszych poetek zielonogórskich, a przy tym moją dobrą znajomą. Musiałam wrócić do jej wierszy.

*

Gdy w drugiej połowie lat 70. pracowałam w ówczesnej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze, co najmniej raz w tygodniu spotykałyśmy się na wspólnej kolacji. Anna była wtedy sekretarką rektora WSP i szefową hotelu asystenckiego, gdzie się zatrzymywałam. Najczęściej mieszkałyśmy przez ścianę i tak się utarło, że na zmianę przygotowywałyśmy kolacje. Były one tylko pretekstem do długich rozmów o życiu, o książkach, o muzyce. To Anna wprowadzała mnie w kulturalną Zieloną Górę, opowiadała o ludziach, wskazywała, co powinnam zobaczyć, czego posłuchać. Bardzo lubiła muzykę, a także teatr, gdzie potem przez wiele lat pracowała jako sekretarz literacki.

Była bardzo serdeczna, życzliwa dla wszystkich, z pozoru otwarta, ale z perspektywy lat widzę, jak niewiele mówiła o swoim życiu prywatnym, a o swoich wierszach prawie wcale. A przecież właśnie wtedy wydała najważniejsze tomiki: „Zapis wędrowny” w 1975 i „Ból pozornie za duży” w 1976 r. O mężczyznach w jej życiu nie chciała mówić. Nie wypytywałam. Mieszkała z nastoletnim synem Jarosławem, który właśnie przechodził okres młodzieńczego buntu i w niczym nie chciał matki słuchać. Bolała nad tym. Wysoka, szczupła, energiczna. Paliła dużo papierosów. Nawet jak już wyszły z mody nosiła długie spódnice typu bananówa w czarne i białe kliny. Pięknie nimi zarzucała, idąc szybkim krokiem, jakim zawsze chodziła. Miała niesforne, krótkie, rude włosy. Wyglądała właśnie tak, jak na okładce tomiku.

Zmarła w 2013 r.

*

Anna Tokarska przygotowała tylko sześć tomików wierszy. W zbiorczym, niedawno wybranym przez Pro Libris – Wydawnictwo WiMBP im. C. Norwida, wiersze ułożone są od końca: od ostatniego tomu „W białym mieszka anioł” z 2001 r. aż do pierwszego „Portret z ptakiem” z 1968 r. Na str. 17, czyli na początku „Wierszy wybranych” znalazł się ten:

***

tylko uchylić furtkę wiersza

zaraz za tym słowem

zaczyna się ogród

i powietrze świetliste

jak dźwięk dzwonu

 

Ileż barw, przestrzeni, głosów jest w tym wierszu, ile radości życia!  Bardzo to nietypowy wiersz w twórczości Anny Tokarskiej, a przecież jest, to ona go napisała. A w innym, także jednym z ostatnich:

 

***

nim wyjdziesz z domu

pogaś wszystkie głosy

zaczekaj

posłuchaj

 

Tu przemawia głos rozsądku, refleksji, głos dojrzałości.

W wierszach z ostatnich tomików dominuje spokój i łagodność. Temu z 1997 r. nadała tytuł „Moje wiersze posiwiały”.  Wydała go 20 lat po tamtych dwóch z połowy lat 70. pełnych bólu.

Gdy ostatnie wiersze czyta się najpierw, czytelnik buduje obraz autorki jako dojrzałej, rozsądnej kobiety. Z tej perspektywy wiersze wcześniejsze już nie są tak gorące, jak były dawniej, nie tak rozpaczliwe, nie tak obolałe.

*

Już w pierwszym tomie pt. „Portret z ptakiem” był wiersz o rozstaniu, którym w 1964 r. debiutowała w „Nadodrzu”. Choć o rozstaniu, ale jeszcze łagodny, jeszcze ze słońcem.

 

Miłość

Umarła nam

umarła

nawet nie wiemy

której nocy

a taka była w słońcu

taka w skrzypcach

osłaniana od spojrzeń

smuklejąca

mieszkała

wśród najwyższych tonów

aż umarła

umarła nam

w słońcu

 

Potem przyszła chyba większa miłość, bo ból po niej był znacznie silniejszy. Wiersze z lat 70. są pełne głębokiej życiowej tragedii:

 

***

Co mi zostało po tych pięknych nocach

po szeptach upalnych

co mi pozostało

złe słowa na co dzień

byle jak

w pośpiechu

chrobot klucza w zamku jak zębów zgrzytanie

w samym środku

głuchej

niskopiennej złości

 

Razem z rozczarowaniem do bliskiego człowieka przyszła czarna rozpacz, przyszła beznadzieja i niewiara w przyszłość.

Na szczęście czas leczy rany i już po 20 latach Anna Tokarska umiała pisać wiersze jeśli nie szczęśliwe, to zrównoważone pogodą ducha. Po lekturze „Wierszy wybranych” w mojej pamięci, a także pewnie w pamięci wszystkich czytelników, Anna Tokarska pozostanie jako kobieta spokojna, rozsądna, mądra, choć z tragicznymi doświadczeniami.

*

Wyboru wierszy dokonał i do druku je przygotował Andrzej Buck, obecnie dyrektor WiMBP w Zielonej Górze, a wcześniej dyrektor Lubuskiego Teatru im. Leona Kruczkowskiego tamże. Przez lata pracował z Anną Tokarską, dobrze ją znał, ale ze względu na różnicę wieku pewnie lepiej tę Annę z ostatnich tomików, Annę rzeczową i spokojną. Sądzę, że właśnie dlatego zdecydował o odmiennej niż nakazuje chronologia kolejności wierszy.

Jako czytelniczka – dziękuję za ten zabieg prosty, a jakże ważny dla portretu autorki.

*

Zielona Góra w różny sposób kultywuje pamięć o swojej znakomitej poetce. W WIMBP im. C. Norwida co roku odbywa się Festiwal Literacki im. Anny Tokarskiej. W 2019 roku miała miejsce jego dziewiąta edycja.

W 2015 r. ukazał się bardzo dobry tom wierszy Mirosławy Szott pt. „Anna” inspirowany twórczością, a także drobnymi przedmiotami z domu Anny Tokarskiej. Autorka dostała za niego kilka nagród, a jednocześnie przypomniała poetkę znacznie od siebie starszą.

W 2018 r. wydano płytę video pt. „Nieparzysta”, na której Annę Tokarską wspominają jej przyjaciele i znajomi głównie z Lubuskiego Teatru. Wiersze Anny czytają aktorki Elżbieta Donimirska i Anna Heba, odtworzono również głos autorki.

W najnowszym tomie znajduje się bibliografia jej twórczości przygotowana przez Monikę Gumienną i Pawła Liefhebbera. 153 pozycje.

Zapewne to nie wszystkie formy ciągłej obecności Anny Tokarskiej w pejzażu Zielonej Góry, ale chyba najważniejsze.

*

Na zakończenie spotkania z Anną Tokarską jej wiersz poświęcony matce, którą zawsze bardzo ciepło wspominała.

 

Karmienie ptaków

Więc Mamo – chyba jesteś blisko

gdy zimowym świtem

u mojego okna tyle głodnych ptaków

kiedy chleb im sypię

Ty jesteś w tym geście

podpatrzonym

i teraz powtarzanym wiernie.

Tak. To prawie misterium

jakby uczta ptasia

na która dzwonią

głodu ostre głosy.

Nie wiem gdzie jesteś

od kiedy odeszłaś

w długą wędrówkę

ziemią i trawą

żyłkowaniem liścia.

Nie wiem gdzie jesteś

a możesz być wszędzie

gdy ptakom chleb sypię –

skąd mam wiedzieć Mamo

a może teraz zamieszkałaś właśnie

pośród tych głodnych

i zziębniętych wróbli?

***

Anna Tokarska, „Wiersze wybrane”, oprac. Andrzej Buck, wyd. Pro Libris Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. C. Norwida w Zielonej Górze, Zielona Góra 2019, 102 s.