19.04.2024

O karaniu klątwą (część pierwsza)

Janusz Knoor (ok. 1840) Biskup Stanisław ze Szczepanowa rzucający klątwę na Bolesława Śmiałego

W dziejach ludzkości pojęcie klątwy znane jest od wieków. Do dziś praktykowana jest klątwa rozumiana jako magiczna moc sprawcza określonej formuły słownej wyrażającej intencję szkodzenia komuś, wypowiadana w klimacie zabarwionym energią silnych emocji. W ofercie internetowej pewien okultysta zachęca:

Zaufaj Wieloletniemu Doświadczeniu w Odprawianiu Potężnych Klątw i Uroków. (…) Skontaktuj się już teraz i zamów skuteczny urok lub klątwę. Nieustanny kontakt. Klątwa Silna i Skuteczna Czarna Magia. Urok Skłócenia Osób Powoduje Zerwanie Relacji Może Być Nieodwracalny. Urok Niepowodzenia Przynosi Niepowodzenia [1].

W sieci znaleźć można forum fanów magii, a w nim taką oto  współczesną magiczną formułę obrzucania kogoś klątwą:

Krzywda została wyrządzona. Przyzywam żywioły. Wzywam żywioły. Zaklinam je w mojej sprawie. Mur o czterech strażnicach zalega twe oczy i myśli. Niech stanie się strach, wina i zła krew. Niech będzie klęska i brak litości. Ja wskażę prawo przeciw tobie. Bo przeciw tobie powinno zostać wskazane. Trzy klęski, sto nieszczęść za mój gniew i ból. Będzie przyćmione przez strach. Przyćmione przez ból. Przyćmione przeze mnie. Związany przeze mnie. Przeklęty przeze mnie NIECH SIĘ STANIE! [2]

Załączono do niej wskazówkę inscenizacyjną:

Klątwę rzuć na ofiarę przez spalenie jej wizerunku w ogniu poświęconej świecy [3].

 Uff!!!

Lalka Voodoo Mystique plakat Wektor. Ilustracja za depositphotos.com

 

Voodoo (czyt. wudu) z prezentowanego plakatu jest religią popularną na Haiti i na południu USA. W kulturze masowej przypisuje się jej mit „laleczki voodoo” wykorzystywanej w celu sprawiania bólu ludziom, których reprezentują, lub sprowadzania na nich chorób.

Klątwą jest także anatema, czyli wykluczenie kogoś z jego dotychczasowej społeczności – w przeszłości często stosowana w różnych kręgach społecznych. Wypędzano ze wspólnot mieszkańców wsi, grodu, miasta, czy państwa (banicja). Także ze wspólnot rodzinnych. Polscy antropolodzy kultury przeprowadzili w latach 1980-1985 na Podlasiu i w Białorusi badania terenowe, w których wiekowi ludzie opowiadali o znanych im przypadkach symbolicznego wykluczania z rodzin przez wypowiadanie formuły wyklęcia. Obyczaj doprowadzający niekiedy do uśmiercania słowem.

Ta okrutna broń duchowa ma swe konotacje religijne. W świadomości wyklinających to Bóg każe wyrodnego syna czy grzeszną córkę za pośrednictwem magicznej formuły słownej wypowiadanej przez rodzica. Na Podlasiu utrzymała się także odwieczna tradycja dawnych wiejskich uzdrowicielek, zwanych tam szeptuchami, znającymi różne zaklęcia i szkodliwe wyklęcia.

 Szeptucha w malunku ludowym.
Ilustracja za https://www.youtube.com/watch?v=5l65JdJjbWg

 

Zjawisko wykluczania ze wspólnoty wyznaniowej od zarania swego istnienia towarzyszy historii chrześcijaństwa.

 

Ekskomunika, interdykt, anatema

W średniowieczu wyklęcia praktykowano powszechnie. Około roku 1140 rozróżniano ekskomunikę i anatemę. Ekskomunika pozbawiała prawa współuczestnictwa z wiernymi w kościelnych ceremoniałach i obrzędach zarówno wiernych, jak i duchownych. Jej łagodniejszą formą był wprowadzony później interdykt, pozbawiający uczestnictwa w sakramentach, ale nie wykluczający ze wspólnoty. Gdy po nałożeniu ekskomuniki wierny nie zmienił swojego zachowania, była nakładana anatema. Uroczyście ogłaszał ją biskup, a skutkiem było odłączenie od Kościoła, wykluczenie z Królestwa Bożego i potępienie.

Znaczącą rolę w kwestii ekskomuniki odegrały Dekretały (zbiory przepisów prawa kanonicznego) Grzegorza IX z roku 1234. Papież precyzował w nich kwestie z nimi związane. Przede wszystkim rozróżnił ekskomunikę mniejszą, która wyłączała z przyjmowania sakramentów i obejmowała wiernych wszystkich stanów oraz ekskomunikę większą, wyłączającą ze wspólnoty za przemoc wobec duchownego, z której mógł uwolnić papież, a w szczególnych okolicznościach biskup lub prezbiter.

Janusz Knoor (ok. 1840) Biskup Stanisław ze Szczepanowa rzucający klątwę na Bolesława Śmiałego
Janusz Knoor (ok. 1840)
Biskup Stanisław ze Szczepanowa rzucający klątwę na Bolesława Śmiałego

 

Karą ekskomuniki zagrożone były także osoby dopuszczające się przestępstwa herezji i łamania wolności kościelnej. Ekskomunika większa groziła każdemu, kto kontaktował się z ekskomunikowanym za czyn godny potępienia, a także duchownym, którzy mieli  konkubiny. Prawo dekretałów nakazywało unikanie okazji spotykania się i rozmawiania z osobami wyklętymi.

Procedura kary anatemą w pewnych okresach i środowiskach zaczynała się od trzykrotnego upomnienia winnego odczytaniem mu przy świadkach pisemnego aktu oskarżenia. Po czterdziestu dniach zapadał wyrok ogłaszany kilkukrotnie podczas niedzielnych mszy przy zgaszonych świecach i biciu dzwonów. Jeśli po ich upływie grzesznik nie okazał skruchy, wówczas biskup rzucał na jego miejscowość interdykt zakazujący sprawowania tam sakramentów świętych, z wyjątkiem chrztu dzieci i spowiedzi umierających. Papież Bonifacy VIII (1294-1303) dopuścił wyjątek od tej zasady i w sytuacji konieczności zezwolił na jedno tylko  upomnienie.

Problem wyłączania grzeszników ze wspólnoty wiernych rozpatrywano na soborze w Vienne we Francji obradującym na początku XIV wieku. Ustalono wtedy, że osoba objęta ekskomuniką pozbawiona była nie tylko prawa wstępu do kościoła, ale nawet nie wolno jej było stać przed nim, aby przysłuchiwać się słowom ewangelii. Nie wolno było także grzebać jej w poświęconej ziemi przykościelnego cmentarza. Sprawy ekskomunikowania osób niszczących kościoły i cmentarze analizowano szczegółowo w roku 1233  na synodzie w Sieradzu.

Ciekawy przypadek związany z tym zagadnieniem odnotowano w roku 1452 w dziejach Kostrzyna. Wniesiono wtedy do Rzymu sprawę miejscowego kapłana, który na poświęconej ziemi cmentarza swego kościoła pobił śmiertelnie kijem po głowie swą gospodynię, wygłaszając przy tym słowa ekskomuniki, ale w oczekiwaniu spodziewanej kary, wbrew prawu kanonicznemu, urządził jej pogrzeb i mszę w jej intencji. Pytano o karę dla niego.

 

W prawie kanonicznym ustalono rejestr czynów, których popełnienie pociągało za sobą karę ekskomuniki. Przede wszystkim podlegały jej sprawy doktrynalne. Karano heretyków za uporczywe głoszenie poglądów na tematy wiary odbiegających od ustaleń soborowych. Problem ten na terenie Polski regulował między innymi nakaz neofity Władysława Jagiełły z roku 1424, zwany edyktem wieluńskim. Na jego mocy wyklętego za herezję, czyli infamisowi odbierano majątek, godności i urzędy i skazywano na banicję. Jeśli w kraju jednak pozostał, mógł być uwięziony i skazany na śmierć. Wyklęciu podlegali także apostaci porzucający wiarę oraz schizmatycy wypowiadający posłuszeństwo papieżowi. Wyklinano biskupów, którzy udzielali lub przyjmowali sakrę biskupią bez zgody papieża, a także uczestników konklawe za naruszanie tajemnicy przebiegu obrad wyboru papieża i za przejawy symonii, czyli kupowania stanowisk kościelnych. Karano klątwą sprawców stosujących siłę fizyczną najpierw wobec papieży, potem biskupów, w końcu innych osób duchownych. Kapłanów karano za rozgrzeszenie podczas spowiedzi sprawcy grzechu nieczystości oraz za usiłowanie udzielenia sakramentu święceń kobiecie, a kobietę za usiłowanie ich przyjęcia. Także wszystkie kobiety, które dobrowolne poddawały się aborcji. Kara ekskomuniki spotykała ludzi profanujących przedmioty kultu i dopuszczających się czynów świętokradczych. Lista tych czynów była obszerniejsza. Ekskomunika była karą leczniczą, mającą na celu poprawę sprawcy i była stosowana  w celu ochrony głoszonego przez Kościół porządku społecznego.

Nadużywanie klątw stało się społeczną plagą uniemożliwiającą wiernym codzienną egzystencję. Legat papieski przejeżdżając w XIII wieku przez tereny diecezji wrocławskiej i krakowskiej spotykał się ze skargami niemieckich kolonistów, że tutejsi biskupi obejmują ich ekskomuniką za to, że zgodnie z przywiezionym tu ze swych stron obyczajem poszczą w Wielkim Tygodniu od środy popielcowej, a nie, jak w Polsce, cały tydzień. Legat zalecił uchylenie tych klątw, a sam problem pozostawił sumieniu wiernych.

Powodem ukarania w roku 1381 Wrocławia interdyktem było… piwo. Stało się to w następstwie postanowienia księcia legnickiego  Ruprechta, aby na gwiazdkę jako podarek wysłać bratu biskupowi we Wrocławiu beczkę przedniego świdnickiego piwa. Przewożący ją woźnica po przekroczeniu granicy wrocławskiego weichbildu, czyli okręgu, w którym obowiązywały reguły prawa magdeburskiego, na mocy którego przywilej zaopatrywania w piwo mieszkańców miasta należał do cechu  tutejszych  piwowarów, został zatrzymany, piwo zarekwirowane, a sam dostał się do aresztu. Biskup zażądał zwrotu daru i uwolnienia woźnicy, ale gdy władze miasta odmówiły, biskup Wacław objął miasto interdyktem i kazał pozamykać wszystkie kościoły, a sam z kanonikami i innymi duchownymi wyjechał do swego miasta, czyli do Nysy.

Gdy w następnym roku do Wrocławia przybył król Wacław IV i biskup nie zgodził się na czasowe zdjęcie interdyktu, aby chociaż można było odprawić mszę, król kazał uwięzić obecnego w mieście opata Jana z klasztoru NMP na Piasku. Sterroryzowany opat mszę odprawił, ale nocą z resztą duchownych także uciekł do Nysy.

Paul Lothar Muller (1869) Ratusz we Wrocławiu
Wrocławski Ratusz na starym obrazie. Ilustracja z oferty handlowej

 

Rozgniewany król nakazał swoim żołnierzom splądrować wrocławskie kanonie i pałac biskupi. Dopiero kompromis wypracowany przez opata z Lubiąża doprowadził strony do pojednania. Biskup zdjął interdykt i zapłacił miastu 5000 marek odszkodowania, a mieszczanie zgodzili się na sprowadzanie świdnickiego piwa, od nazwy którego wzięła się słynna tamtejsza ratuszowa Piwnica Świdnicka.

Klątwy były także orężem w ochronie osobistej duchownych i ich majątku. Na mocy postanowień jednego z synodów polskich biskupów karę interdyktu za czynną zniewagę osoby duchownej nakładano na wiernych całego archidiakonatu. Także na urzędników i książąt biorących daniny z terenów kościelnych oraz na książąt wprowadzających swe wojska na kwatery w dobrach kościelnych. Biskup lubuski Apeczko von Frankenstein (z Ząbkowic) w roku 1350 obłożył klątwą mieszczan Frankfurtu za spustoszenie dóbr biskupa lubuskiego w czasie walk z pseudo Waldemarem, zatwierdzoną przez trybunał papieski.

Na jednym z synodów biskupów polskich rozpatrywano sprawy dziesięcin i prawo wyklęcia w tych kwestiach przyznano także proboszczom. Skutkowało to wygnaniem ze wspólnoty parafialnej tych wiernych, którzy odmawiali ich świadczenia lub podejmowali próbę oszustwa czy przekupstwa. Przede wszystkim jednak stosowali je sami. Biskup poznański Wojciech Jastrzębiec w roku 1406 domagał się od władz Landsberga (Gorzowa) uiszczenia zaległych dziesięcin z Deszczna, Karnina, Ulimia, Glinika i Borka, które to wsie były już w posiadaniu miasta leżącego w diecezji kamieńskiej, ale w granicach dawnej diecezji poznańskiej. Gdy rada miasta odmówiła, jej członkowie 6 września tego roku zostali przez biskupa ekskomunikowani. Biskup kamieński Mikołaj i władający wtedy Nową Marchią mistrz krzyżacki Ulrich von Jungingen odwołali się w roku 1408 do stolicy apostolskiej. Sprawę rozpatrywano także na soborze w Pizie (1408-1409 ). W wyniku dochodzeń stwierdzono nieprawomocność ekskomuniki, bo teren tych wsi obecnie już się nie znajduje w diecezji poznańskiej lecz kamieńskiej. Decyzja ta została zatwierdzoną przez papieża  Grzegorza XII.

 

Na soborze w Konstancji (1414–1418) pojawiły się głosy za ograniczeniem stosowania ekskomuniki, ale w tej sprawie nie wydano żadnej wiążącej decyzji. Kościół jako organizacja posiadał władzę ustawodawczą regulującą relacje pomiędzy wiernymi, lecz nie posiadał aparatu ucisku gwarantującego możliwość wyegzekwowania podjętych ustaleń. Nie miał swej policji ani wojska. I to stwarzało warunki upowszechnienia się i nadużywania klątwy jako środka dyscyplinującego wiernych.

 

Nakładane klątwy odwoływano. Prawo uwalniania od ekskomuniki i interdyktu w różnych okresach dziejów Kościoła przysługiwało rożnym hierarchom. Należał do nich papież, kardynałowie, metropolici, nuncjusze papiescy, biskupi, a także – na zasadzie specjalnego upoważnienia – duchowni innych rang. Czynności te obwarowane były ustalonymi ceremoniałami. Saski kronikarz Thietmar tak opisuje okoliczności zdjęcia klątwy (1017 r.) rzuconej na margrabiego Marchii Północnej Bernarda przez arcybiskupa Magdeburga Gero z poleczenia cesarza Henryka:

Margrabia stojąc boso (przed arcybiskupem) przyrzekł mu poprawę. Następnie (metropolita) zdjąwszy niego wszystkie klątwy, jakie poprzednio był rzucił, wprowadził go uroczyście do kościoła.

Dzięki kronice Galla Anonima poznajemy bliższe okoliczności towarzyszące pokucie, jaką odbył Bolesław Krzywousty. Książę ten potępiony został przez swe otoczenie za oślepienie brata Zbigniewa i krzywoprzysięstwo, bo obiecał mu bezpieczny pobyt w kraju i słowa nie dotrzymał. W tym czasie za krzywoprzysięstwo karano nakazem dziesięcioletniej ciężkiej pokuty. Biskupi ograniczyli ją księciu do 40 dni. W roku 1111 Bolesław odbył pokutną pielgrzymkę na Węgry do klasztoru popularnego wtedy świętego Idziego, patrona między innymi grzeszników. W okresie pokuty nie wolno mu było rozmawiać z ludźmi, miał pościć, leżeć krzyżem na posadzce świątyń, codziennie słuchać mszy, żałować za swe grzechy, myć nędzarzom nogi i rozdawać jałmużnę. Książę pokutnik obdarowywał kapłanów i rycerzy drogimi szatami, a sam chodził we włosiennicy i w takim worku pokutnym zjawił się pod drzwiami w Gnieźnie. W ten sposób, poprawiając swój wizerunek władcy, pozyskał uznanie otoczenia, ułatwiło mu dalsze sprawowanie władzy.

Ilustracja z książki Jacka Osińskiego. Bolesław Rogatka, książę legnicki, dziedzic monarchii Henryków Śląskich

 

Mamy także opis okoliczności zdjęcia klątwy rzuconej w następnym wieku na Bolesława Rogatkę przez biskupa wrocławskiego Tomasza, który domagał się, aby książę potwierdził ważność wszystkich przynależnych majątkom kościelnym immunitetów, czego Rogatka odmawiał. Za to biskup w roku 1248 obłożył go klątwą, rok potem odwołaną.

Ponieważ konflikt z Kościołem trwał, Bolesław kazał swym ludziom porwać biskupa (1256 r.), ograbić i półnagiego wsadzić na konia, obwozić po wsiach, nie szczędząc upokorzeń i wraz z towarzyszącymi mu kanonikami uwięzić na zamku we Wleniu.

 

Czyn ten spotkał się z reakcją arcybiskupa gnieźnieńskiego Pełki, który w roku 1256 r. obłożył legnickiego księcia ekskomuniką. Miała być ogłoszona we wszystkich kościołach w Polsce przy zapalonych świecach i biciu w dzwony. Sprawę tę rok później rozpatrywano na synodzie w Łęczycy, gdzie podjęto uchwałę o krucjacie przeciw Bolesławowi, do której jednak nie doszło.

Rekonstrukcja zamku we Wleniu. Ilustracja za domeną publiczną
Rekonstrukcja zamku we Wleniu. oprac. Paweł Rajski, Śląskie Studio Architektury

W sytuacji, gdy klątwa rzucona na panującego skutkowała zwalnianiem jego poddanych ze składanej mu przysięgi, Rogatka ustąpił, godząc się na pielgrzymkę pokutną ze Złotoryi do Wrocławia, gdzie 20 grudnia 1261 roku przebrany w pokutne szaty stanął przed drzwiami katedry, aby tu w obecności licznych duchownych i wiernych publicznie prosić polskich biskupów oraz papieskich delegatów o zdjęcie ciążących na nim klątw. Nastąpiło to po udzieleniu przez niego kolejnych przywilejów Kościołowi i obietnicy wynagrodzenia wyrządzonych krzywd.

 

Teologiczną podstawę klątw wyprowadzano z Nowego Testamentu  ze słów Ewangelii św. Mateusza (Mt 18.15-19):

Jeżeli twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli cię nie posłucha, weź ze sobą jeszcze jedną lub dwie osoby, niech cała sprawa rozstrzygnie się w oparciu o dwóch lub trzech świadków. Jeżeli ich także nie posłucha, powiedz o tym Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie posłucha, niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na Ziemi, będzie związane w Niebie, a co rozwiążecie na Ziemi, będzie rozwiązane w Niebie.

W okresie odrodzenia pod wpływem idei humanizmu pojawiały się żądania ograniczenia rozpanoszonej praktyki nadużywania klątw. Wyraźne złagodzenie statusu ekskomunikowanych nastąpiło po wielkiej schizmie zachodniej, gdy w roku 1418 papież Marcin V wydał dekret, w którym ograniczył stosowanie ekskomunik i interdyktów. Wprowadził także rozróżnienie na ekskomunikowanych tolerowanych, czyli  dopuszczonych do uczestnictwa w mszy świętych bez prawa korzystania z sakramentów i nietolerowanych. Dotąd wszyscy wyklęci byli zaliczani  do tych drugich.

 

Głogów w XVIII wieku na rycinie F.B. Wernera
Głogów w XVIII wieku na rycinie F.B. Wernera

 

Około roku 1504 Zygmunt Jagiellończyk jako namiestnik Księstwa Głogowskiego zabronił jego duchownym stosowania kar kościelnych za niespłacone długi, zalecając używanie innych metod.

 

Sobór Trydencki (1545-1563), na którym, po wstrząsie okresu reformacji, ustalano nowy ład w Kościele, w sprawie ekskomuniki nawoływał biskupów do umiarkowanego i rozumnego stosowania duchowego miecza ekskomuniki dopiero po udowodnieniu wielkiej winy przestępcy. Ekskomunika miała być poprzedzona łagodniejszymi środkami karnymi, a przede wszystkim zasadniczo trzema, a przynajmniej dwoma upomnieniami. Nadal jednak  w kolejnych wiekach była w Kościele wykorzystywana do dyscyplinowania wiernych.

 

Zbigniew Czarnuch

 

Przypisy

[1] Uroki i klątwy, https://www.rytualymagiczne.com.pl/kategoria-produktu/uroki-i-klatwy/?gad_source=1&gclid=Cj0KCQjwiYOxBhC5ARIsAIvdH51kjFfFrYllDHwDF5Rg_3K9lmAFDqiazC6PxzF8OVBipMtkTydQnycaAioeEALw_wcB [dostęp 18.04.2024].

[2] M. Wieczorek, Wiara w magiczną moc słowa. Klątwy w Internecie, https://tekstualia.pl/files/69e7d34a/wieczorek_marcin-wiara_w_magiczna.pdf [dostęp 18.04.2024].

[3] Tamże.