Co z Kresów jest w nas?

Beata A. Orłowska i Krzysztof Wasilewski, „Kresy Wschodnie II RP we współczesnej pamięci zbiorowej mieszkańców ziemi lubuskiej”, wyd. Akademia im. Jakuba z Paradyża, Gorzów Wlkp. 2019, 194 s.

Książka ma na okładce logo „Niepodległa. Polska w stulecie ogłoszenia niepodległości”, a wewnątrz informację, że „Projekt realizowany w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości oraz odbudowy polskiej państwowości”.

Ze zrozumiałych względów dość trudno nie tylko w Gorzowie, ale w całym pasie Polski zachodniej znaleźć temat badań i publikacji związanych z tym ważnym stuleciem. Ale prof. prof. Beata A. Orłowska i Krzysztof Wasilewski sformułowali bardzo ważny problem i przygotowali książkę pt. „Kresy Wschodnie II RP we współczesnej pamięci zbiorowej mieszkańców ziemi lubuskiej”.

*

Za Wojciechem Śleszyńskim (autorem książki „Kresy Wschodnie, czyli Białoruś Zachodnia. Historia, współczesność, pamięć”) we wstępie autorzy podkreślają, że Kresy Wschodnie zostały wymazane z polskiej pamięci zbiorowej, a jednocześnie nastąpił proces ich mitologizacji, jakby przeniesienie sielskiego dworku z „Pana Tadeusza” na cały ten obszar. Zdaniem Beaty A. Orłowskiej i Krzysztofa Wasilewskiego różnymi metodami należy tamten świat przywrócić współczesności, ale także odrzeć go z idealizacji, czyli po prostu pokazać prawdę.

Ich zdaniem bardzo istotny był wpływ ludzi Kresów na budowanie społeczeństwa, w którym przyszło im żyć po 1945 roku, czyli po przesiedleniu. Znaleźli się w nowym środowisku i mieli wpływ na jego społeczny kształt.

*

Część pierwszą książki można uznać za wprowadzenie. Autorzy prezentują obszar określany dziś Kresami Wschodnimi. Etymologicznie i w historycznym znaczeniu był to teren bezpośrednio przylegający do granicy na wschodzie, miejsce stacjonowania wojska, budowania twierdz i niemal ciągłych wojen. Współcześnie nazywamy Kresami Wschodnimi cały obszar Polski sprzed 1939 r. włączony po wojnie do Związku Radzieckiego. Zgodnie z takim znaczeniem autorzy kreślą ogólną charakterystykę tego obszaru w najważniejszych aspektach, prezentują centra itp. Tę część kończy rozdział „Pamięć zbiorowa, historia mówiona i kształtowanie tożsamości”, czyli teoretyczne rozważania nad procesem tworzenia się i funkcjonowania tego, co jako naród mamy w swojej pamięci.

*

Część drugą wypełniają wspomnienia ludzi z Kresów Wschodnich, którzy osiedli w gminie Strzelce Krajeńskie, co Urząd Gminy uhonorował dofinansowując publikację. Jest tutaj obszerny pamiętnik Franciszka Drewniaka i kilka krótszych sprawozdań.

Część trzecią wypełniają wspomnienia nagrane (przez kogo?) w ramach grantu przyznanego przez Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” we Wrocławiu (komu?). Tematycznie podobne są do tych z poprzedniej części i do wielu innych. Odmienność polega na wiernym spisaniu z taśmy tego, co powiedział rozmówca z wszystkimi potknięciami, błędami, wtrętami itp. Oczywiste jest, że trochę inaczej mówimy niż piszemy. Zachowanie języka mówionego jest bardzo ważne dla badania przemian sposobu mówienia. Natomiast zachowanie tej pierwotnej formy w książce o charakterze historycznym – moim zdaniem – burzy przekaz. Taki zapis znacznie trudniej się czyta, a zachowane rozliczne błędy po prostu kompromitują mówiącego.

*

Część czwartą stanowi „Kronika Towarzystwa Miłośników Polesia”, czyli sprawozdania z różnych form działania tego prężnego stowarzyszenia mającego siedzibę w Białkowie koło Cybinki. Wielu jej członków mieszka w Gorzowie i tu także Towarzystwo jest widoczne.

*

Beata A. Orłowska i Krzysztof Wasilewski wskazali bardzo ważny problem badawczy, istotny niezmiernie dla tożsamości mieszkańców ziemi lubuskiej, a szerzej – całych ziem zachodnich. Tymczasem w części pierwszej swojej książki postawili pytania, natomiast trzy następne wypełnili materiałami o charakterze dokumentacyjnym. Po jej lekturze nie umiem odpowiedzieć na pytanie, jakie miejsce w naszej współczesnej pamięci zbiorowej zajmują Kresy Wschodnie. Zawsze bardzo popieram publikowanie wspomnień, zapis indywidualnych przeżyć, ale jako podstawy do badania społecznego problemu. Te wspomnienia w dużej mierze powielają powszechnie znane obrazy z życia na Kresach, potem przesiedlenia i tęsknoty, które były udziałem tamtego pokolenia. Może czas, aby o miejscu Kresów dziś wypowiedziały się np. kobiety (lub mężczyźni) z innych środowisk, które weszły (weszli) do kresowych rodzin? Może więcej o tym, co się w ich rodzinach zachowało, opowiedzą wnuki przesiedleńców? Generalnie: moim zdaniem o to miejsce trzeba pytać współczesnych i najlepiej z odmiennymi korzeniami. Mam nadzieję, że autorzy książki takie widzenie mają także w swojej orbicie badawczej i niebawem przedstawią wyniki.

 

***

Beata A. Orłowska i Krzysztof Wasilewski, „Kresy Wschodnie II RP we współczesnej pamięci zbiorowej mieszkańców ziemi lubuskiej”, wyd. Akademia im. Jakuba z Paradyża, Gorzów Wlkp. 2019, 194 s.

Korzystałam z egzemplarza do wypożyczenia z Działu Naukowego WiMBP, książka jest także dostępna w Dziale Regionalnym.