11.10.2023

Archidiakon – archiprezbiter – wikariusz generalny – dziekan – proboszcz

A) Archidiakoni w rolach nadzorców, szafarzy żywności i w kolejnych wcieleniach

W działających konspiracyjnie i zorganizowanych na zasadach komun najstarszych wspólnotach chrześcijańskich członkowie jako zapłatę dobra zdobyte w pracy przekazywali gminie wyznaniowej. Rozdziałem żywności czy pieniędzy zajmowali się członkowie wspólnot zwani diakonami. Aby nie dochodziło do nadużyć, biskupi wyznaczali kontrolerów zwanych archidiakonami. Początkowo byli nimi ludzie świecy. W sytuacji obowiązującego biskupów zakazu zajmowania się rozdziałem tych dóbr, znacznie tych nadzorców we wspólnocie bywało niekiedy większe niż biskupa i na tej płaszczyźnie z czasem dochodziło do konfliktów. Ich rozwiązanie znaleziono we prowadzeniu zasady, aby archidiakon był kapłanem (archiprezbiterem), co ułatwiało biskupowi zachowanie swej pozycji zwierzchnika wobec nich.

 

Nicea rok 325. Miniatura przedstawiająca Ojców Kościoła na pierwszym w dziejach soborze biskupów
Nicea rok 325. Miniatura przedstawiająca Ojców Kościoła na pierwszym w dziejach soborze biskupów

 

Po uznaniu chrześcijaństwa za religię państwową przeminął okres życia w podziemiu z jego komuną wspólnoty własności i rozdziałem dóbr. Archidiakoni i archiprezbiterzy w roli nadzorców diakonów stali się zbędni i znaleziono im inne zdania.

Zanim wykształciła się gęsta sieć kościołów parafialnych zorganizowanych w dekanaty podporządkowane bezpośrednio biskupowi, powstające dość żywiołowo ośrodki rozszerzającej się religii zakładane były na tymczasowych prawach misyjnych. Dla koordynacji i nadzoru tego procesu na powiększającym się wciąż obszarze diecezji biskupi ustanawiali na ich częściach swych pełnomocników. Nazwano ich archidiakonami, a rejony ich pracy archidiakonatem. Obszary te dzieliły się na mniejsze okręgi składające się z kilku dekanatów o nazwie archiprezbiteratów z archiprezbiterami na czele.

Na terenie Polski w drugiej połowie XIV wieku diecezja wrocławska składała się z 4 archidiakonatów, które tworzyło 36 archiprezbiteratów, w skład których wchodziły 844 parafie. Jeden z archidiakonatów tego biskupstwa miał swą siedzibę w Głogowie. Obejmował 8 archiprezbiteratów i 181 parafii;

W Gnieźnie w tym czasie archidiakonem był kronikarz Janko z Czarnkowa.

Kronika Jana z Czarnkowa - strona tytułowa

 

Istnienie archidiakonatu głogowskiego przypomina dziś okazała kolegiata, której budowę rozpoczęto w roku 1120. Przebudowywana i rozbudowywana przez wieki, w roku 1945 uległa zniszczeniu. Jej odbudowę zainicjowano w latach 80. XX wieku i tak prezentowała się około roku 2020.

 

Głogów. Kolegiata. W średniowieczu siedziba archidiakonatu
Głogów. Kolegiata. W średniowieczu siedziba archidiakonatu, fot. domena publiczna

 

Biskupstwo poznańskie od czasów Mieszka I obejmowało obszar całego państwa. Jednak w wyniku poczynionych w Gnieźnie w roku 1000 podczas pobytu cesarza Ottona III ustaleń dotyczących ustanowienia biskupstw w Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu, a w później także we Włocławku i w Płocku, diecezja poznańska została ograniczona do Wielkopolski, Mazowsza i ziemi lubuskiej. Ta ostatnia po utworzeniu biskupstwa lubuskiego (ok.1124) od Poznania odpadła.

 

 Bolesław Chrobry wita cesarza Ottona III jako pielgrzyma odwiedzającego grób swego przyjaciela biskupa Wojciecha. Obraz autorstwa Bractwa Świętego Łukasza,
Bolesław Chrobry wita cesarza Ottona III jako pielgrzyma odwiedzającego grób swego przyjaciela biskupa Wojciecha. Obraz autorstwa Bractwa Świętego Łukasza, fot. domena publiczna

 

Również na terenie biskupstwa poznańskiego wykształciły się urzędy archidiakonatów. Dwa z nich graniczyły z nowym biskupstwem lubuskim: pszczewski i santocki.

W Pszczewie urząd archidiakona pełnili z reguły proboszczowie przy tamtejszym kościele św. Marii Magdaleny. Archidiakon pszczewski zasiadał w gremium kanoników kapituły poznańskiej w randze prałata.

Wspomniany w roku 1234 archidiakonat w Santoku związany był z kościołem świętego Andrzeja, zlokalizowanym w obrębie kasztelańskiego grodu. Kronika Wielkopolska podaje, że proboszcz santocki z ramienia biskupstwa lubuskiego sprawował jurysdykcję na obszarze od Warty i Noteci do Iny oraz od Odry do Drawy. Po przejęciu kasztelanii santockiej przez margrabiów brandenburskich archidiakonat został przez nich pod koniec wieku XIV przeniesiony do Myśliborza do kolegiaty i podporządkowany pomorskiej diecezji kamieńskiej.

 

Myślibórz kolegiata.
Myślibórz kolegiata. Fot. domena publiczna

 

Soldin jak się Myślibórz wtedy nazywał w zamyśle Askańczyków miał stać się stolicą tworzonej przez nich na prawym brzegu Odry nowej prowincji Marchii Brandenburskiej o nazwie Nowa Marchia i tym samym ośrodkiem administracji kościelnej północnej części tego kraju, podzielonego granicami diecezji kamieńskiej i lubuskiej. Dla podniesienia rangi Myśliborza jako duchowej stolicy nowej prowincji Margrabia Albrecht III ustanowił tu 1 czerwca 1298 roku kapitułę kolegiacką, nadając jej obszerne dobra. Przystąpiono do rozbudowy kościoła do rangi kolegiaty. Kapituła otrzymała od biskupa kamieńskiego pełnomocnictwa nadzoru nad kościołami w Nowej Marchii, w tym patronaty nad czterema z nich. Proboszcz parafii kolegiackiej został pierwszym prałatem Nowej Marchii.

 

Plan kolegiaty z wydłużonym prezbiterium na stalle kanonickie według Jarosława Jarzewicza
Plan kolegiaty z wydłużonym prezbiterium na stalle kanonickie według Jarosława Jarzewicza

 

Z czasem teren Nowej Marchii podzielono na kolejne archidiakonaty biskupstwa kamińskiego. W Golenicach wspomniany w 1333 roku, z czasem połączony z myśliborskim, w Czelinie (1344) oraz w drugiej połowie tego wieku w Gorzowie ( 1390) i Choszcznie, potem także w Strzelcach Krajeńskich.

 

W Lubuszu archidiakona odnotowano po raz pierwszy w roku 1246, a do zakresu jego obowiązków należało wizytowanie parafii i egzaminowanie kandydatów do stanu duchownego.

W późniejszym okresie funkcje pełnione dawniej w diecezji przez archidiakonów przejęli wikariusze generalni. Zachowała się nazwa jako tytuł honorowy występujący w statutach niektórych kapituł kolegiackich i katedralnych.

Inaczej stało się z archiprezbiterami. Nazwa ta dorobiła się w polszczyźnie kilku znaczeń. Jest wiec archiprezbiter wiejski dawna nazwa kapłana stojącego na czele archiprezbiteratu, tożsama niekiedy z nazwą dziekana stojącego na czele dekanatu. Następnie występuje archiprezbiter miejski albo biskupi, jak określa się kapłana kościoła katedralnego w mieście biskupim, pierwszego zastępcę biskupa w pełnieniu funkcji liturgicznych. Jest jeszcze archiprezbiter kapitulny, dawniej kapłan kapituły kolegiackiej lub katedralnej, oraz archiprezbiter honorowy, tytuł nadawany kapłanom najważniejszych kościołów w Polsce, w tym proboszczom Kościoła Mariackiego w Krakowie.

 

Kraków, 2008 r. Ksiądz archiprezbiter Bronisław Fidelus, proboszcz Parafii Mariackiej odprawia mszę świętą w intencji Ojczyzny
Kraków, 2008 r. Ksiądz archiprezbiter Bronisław Fidelus, proboszcz Parafii Mariackiej odprawia mszę świętą w intencji Ojczyzny, fot. domena publiczna

 

W roli jednostek administracyjnych diecezji archiprezbiteraty w Kościele polskim, na zasadzie wyjątku, pojawiły się ponownie w roku 1978. Powołane zostały dekretem biskupa przemyskiego Ignacego Tokarczuka, gdzie dekanaty tamtejszej diecezji skupiono w archiprezbiteratach bieszczadzkim, jarosławskim, krośnieńskim, łańcuckim, przemyskim i sanockim.

 

B) Archiprezbiter postrachem proboszczów

We Francji pod koniec pierwszego tysiąclecia nadzór nad pracą probostw z upoważnienia biskupów należał do archiprezbiterów. Podczas wizytacji badali zgodności poczynań podległych sobie duchownych w wymogami doktrynalnymi, liturgicznymi, organizacyjnymi i obyczajowymi Kościoła. Zachował się arkusz wizytacyjny archiprezbiterów z IX wieku, którego wykaz badanych spraw ukazuje nam interesujący obraz poziomu pracy ówczesnej kościelnej administracji. Dlatego zatrzymamy się tu na chwilę, by wniknąć w konglomerat spraw i problemów, które kryją się za tym wykazem spraw poddawanych ich kontroli podczas wizytowania pracy probostw. I choć kwestionariusz wizytacyjny odnosi się do Kościoła francuskiego i obowiązywał na terenie arcybiskupstwa Reims w końcu pierwszego tysiąclecia, to mając na uwadze zasady funkcjonowania urzędów kościelnych w Europie, możemy się dopatrzyć w nim spraw, które mogły występować także i w powstałej później diecezji lubuskiej.

 

Francja. Katedra arcybiskupstwa w Reims
Francja. Katedra arcybiskupstwa w Reims, fot. za domena publiczna

 

Przytaczana tu za artykułem księdza Mariana Przybyłko treść kwestionariusza wizytacyjnego opublikowanego w kwartalniku Prawo Kanoniczne numer 5/1-2 z roku 1962 pod tytułem ”Urząd dziekana w rozwoju historycznym” kierowała uwagę kontrolerów na następujące kwestie.

– Jaki jest obszar parafii i czy jej uposażenie odpowiada przepisom prawa kościelnego.

– Ilu parafia liczy mieszkańców, którzy uiszczaniem dziesięciny mającą zapewnić miejscowemu duchowieństwu dostateczne utrzymanie.

– Czy duchowni posiadają święcenia kapłańskie i mają kanoniczne uprawnienie do sprawowaniu swego urzędu.

 

Francja, Bretania. Średniowieczny kościół wiejski
Francja, Bretania. Średniowieczny kościół wiejski, fot. domena publiczna

 

– Jak kapłan pracujący w parafii spełnia swoje obowiązki duszpasterskie. Czy osobiście, a nie za pośrednictwem świeckich, odwiedza chorych parafian i w razie potrzeby udziela im ostatnich sakramentów, a pozostałym wiernym komunii świętej.

– Czy kościół posiada dostateczną ilość świec oraz naczyń do olejów świętych i wiatyku, jak również czy kielich z pateną został sporządzony ze szlachetnego kruszcu, a inne przybory ołtarzowe czy są zrobione z odpowiedniego materiału i znajdują się w należytym stanie oraz czy relikwie są nienaruszone i szczelnie zamknięte. Czy księgi liturgiczne są w odpowiedniej liczbie i dobrze przechowywane, czy bielizna i paramenty kościelne są czyste i chronione przed zniszczeniem.

– Czy jest przy kościele piscyna i w jakim stanie się znajduje. (Tu wyjaśnię: piscyną lub pisciną albo sacrarium nazywano studzienkę z umywalką umieszczoną w prezbiterium obok ołtarza lub w zakrystii, jak to jest widoczne w katedrze w Fürstenwalde, przeznaczoną do mycia naczyń komunijnych i wlewania do niej wody z tych czynności).

– Czy oleje święte przechowuje się z należytym szacunkiem, czy sam kapłan lub w jego zastępstwie diakon, albo subdiakon pierze korporały. (Wyjaśnienie: korporał jest elementem bielizny kielichowej w postaci kwadratowego obrusu o wymiarach 50 x 50 cm, najczęściej rozkładanego poczwórnie, na którym w czasie celebracji mszy świętej ustawiane są kielich, patena (talerzyk, mała tacka) oraz cyborium (naczynie do przechowywania komunikantów w formie pucharu) oraz czy pierze także puryfikaterz (mały ręczniczek służący do czyszczenia liturgicznych naczyń).

 

Patena.
Patena. Ilustracja z oferty handlowej

 

Cyborium
Cyborium. Ilustracja z oferty handlowej

 

– W jakim stanie znajduje się dach świątyni i drzwi i kościelne. Czy kościół parafialny ma dzwony i z jakiego są odlane metalu.

– Czy dochody stałe z dziesięcin zgodnie z wymogami prawa kanonicznego są dzielone uczciwie na 4 części i to pod czujnym okiem dwu lub trzech nieposzlakowanych parafian, jak również czy część należna biskupom i miejscowemu kościołowi nie doznaje jakiego uszczerbku, o czym biskup ordynariusz winien być corocznie powiadamiany i czy wreszcie zamiast chorych i biednych z należnej im części nie korzysta najbliższa rodzina księdza, oczywiście z wyjątkiem niektórych jego krewnych naprawdę ich potrzebujących.

– Czy kapłan nieposiadający własnej ojcowizny, nie bogaci się w sposób niezgodny z prawem i z krzywdą dla kościoła, lub co gorsza, czy tych dochodów nie obraca na życie gorszące i występne, a przeciwnie czy stara się utrzymać przy kościele szkółkę, w której odpowiednio uposażony duchowny uczyłby dzieci najprostszych przedmiotów, nie wyłączając śpiewu i ceremonii kościelnych.

– Czy mieszkanie kapłana jest położone w sąsiedztwie kościoła i czy w pobliżu nie ma domów o podejrzanej opinii. Czy kapłan nie mieszka razem z niewiastami, z jakimi według kanonów nie wolno stale przebywać pod dachem plebanii. Czy do nich nie chodzi lub one go odwiedzają. Czy nie uczęszcza on do karczmy albo nie goni za biesiadami, gdzie tak łatwo o swawolę.

Tyle pytań zamieszczonych w kwestionariuszu wizytacyjnym, z których wyłania się obraz zarówno duchowej kondycji ówczesnego chrześcijaństwa, jak i poziom organizacji Kościoła na terenie Francji w IX wieku.

 

C) Wikariusze generalni i dziekani

Biskupi w zakresach swych zadań mieli także wizytowanie parafii. Obarczani obowiązkami uczestniczenia w synodach, soborach, w uroczystościach kościelnych i dworskich swych politycznych władców, nie mogąc w pełni się z nich wywiązać, ustanowili jak to już wiemy urząd archidiakona odpowiedzialnego we fragmencie diecezji za te i inne wewnętrzne sprawy diecezji. Dla dalszego usprawnienia w wypełnianiu tych powinności kontrolnych archidiakonaty podzielono na archiprezbiteraty z archiprezbiterem na czele, jako głównym proboszczem czuwającym nad wszystkimi duchownymi w swoim okręgu.

Archiprezbiterzy z wyjątkiem prawa udzielania święceń kapłańskich mieli na podległym sobie terenie prawie wszystkie kompetencje biskupów. W obliczu występujących nadużyć władzy przy obowiązującej zasadzie pełnienia urzędu archiprezbitera dożywotnio, dla uzdrowienia istniejącego stanu, wprowadzono urząd wikariusza generalnego, powoływanego przez biskupa na czas określony. Wikariusz generalny przejmował stopniowo zakresy kompetencyjne archidiakonów i archiprezbiterów, a struktura organizacyjna diecezji uległa spłaszczeniu. Diecezja teraz dzieliła się na dekanaty.

Urząd wikariusza generalnego z polecenia papieża w Polsce został wprowadzony na mocy ustawodawstwa metropolii gnieźnieńskiej w drugiej połowie XIII wieku. W aktach diecezji lubuskiej wikariusz generalny pojawił się po raz pierwszy w roku 1336 jako zastępca biskupa od spraw administracyjnych i sądowych. Z czasem sprawy sądowe zostały oddzielone i powstał odrębny sąd duchowny nazywany konsystorzem na czele z oficjałem, a wikariusz generalny, dysponujący tylko zakresem władzy wykonawczej, zajął się nadzorem spraw administracyjnych diecezji, stając się drugą po biskupie osobą w diecezji.

 

Dekanaty

W skład dawnych archiprezbiteratów wchodziły dekanaty z dziekanami na czele Nazwa wywodzi się od łacińskiego decem – dziesięć czyli przełożony nad grupą 10 ludzi. W tym przypadku nad dziesięcioma parafiami. Co w praktyce stało się wielkością umowną, bowiem na przykład w diecezji lubuskiej liczyły one od 12 do 42 probostw.

Dekanaty pojawiły się w Kościele w wiekach IX-XI, a w Polsce w XIII stuleciu. Dziekani jako ich kierownicy odnotowani zostali w dokumentach synodu wrocławskiego w roku 1248. Dekanaty lubuskie powstały przed rokiem 1249.

W tradycji kościoła parafialnego w Ośnie podaje się, że narodziny w tym mieście dekanatu sięgają roku 1276.

 

 

Na początku XV wieku istniało w diecezji lubuskiej osiem dekanatów. Ich siedziby na zachodnim brzegu Odry znajdowały się w Falkenhagen z liczbą 25 kościołów, w Münchebergu – 25, w Selisensins (nazwa zgubiona) potem Frankfurcie z 15 świątyniami i Seelow z liczbą12 kościołów. Zaś na brzegu wschodnim siedzibami dekanatów były: Ośno – 42, Sulęcin – 19, Kostrzyn – 18 i Rzepin z 10 kościołami.

 

Portal boczny świątyni dekanatu w Rzepinie
Portal boczny świątyni dekanatu w Rzepinie, fot. domena publiczna

 

Na czele dekanatu stał dziekan, w różnych okresach obarczany różnymi zakresami obowiązków. Przede wszystkim zajmował się sprawami duchowieństwa. Przekazywał „w dół” służbowe polecenia kościelnej „góry”, regulował spory między duchownymi, rozstrzygał drobne spory majątkowe i sprawiał, aby duchowni dekanatu tworzyli wspólnotę ukierunkowaną na samodoskonalenie się w religijnym posłannictwie. Takie średniowieczne wspólnoty duchownych pod nazwami Bractw Kalendowych odnotowano w wiekach XIII i XIV w Kostrzynie, Frankfurcie oraz w Fürstenwade, przeniesiony potem do Münchebergu. Dziekani Müncheberga i Kostrzyna piastowali godność seniorów Bractwa Kalendowego.

 

Kostrzyn Stare Miasto. Fara - świątynia dekanatu na starej pocztówce
Kostrzyn, Stare Miasto. Fara – świątynia dekanatu na starej pocztówce

 

Bliższe naświetlenie tych zadań znajdujemy w postanowieniu synodu duchownych wrocławskich, odbytego w roku 1475. Czytamy w nim, że „w każdym dekanacie dziekan wspólnie z seniorami ma wybrać, i na wzór świadków synodalnych ustanowić, kilku cnotliwych i bogobojnych ludzi ze stanu duchownego lub świeckiego, którzy by razem z nim, czy też samodzielnie zwracali troskliwą uwagę na publiczne występki ludu, w szczególności na żyjących w nieprawych związkach małżeńskich, cudzołożników, wróżbiarzy, na duchownych prowadzących karczmy lub do nich uczęszczających, na lichwiarzy, na tych, którzy prześladują duchowieństwo, przywłaszczają sobie dobra kościelne za życia albo po śmierci księdza oraz na inne podobne nadużycia. O wszystkim, co zdrożnego zauważą, doniosą oni dziekanowi a ten biskupowi przy okazji odprawiania synodu diecezjalnego”.

W innych instrukcjach wizytacyjnych zalecano dziekanom, aby kapłan zaniedbujący swych obowiązków pozbawiony został praw kapłańskich i zdegradowany. Przy czym nie wolno było postępować zbyt pochopnie. Aby kapłana postawić w stan oskarżenia, dowieść mu winy i ustanowić karę, nie wystarczy, jak w innych wypadkach, świadectwo dwóch czy trzech świadków, ale siedmiu, niekiedy 14, a w sprawach szczególnych nawet 21 poważanych i roztropnych świadków. Dodawano, że choć w wizytacja dziekańska dawała prawo do pewnego wynagrodzenia, to powinno ono mieć charakter skromny i nie obciążać wizytowanych.

Oprócz corocznego wizytowania parafii dziekan miał obowiązek zwoływania co miesiąc zebrań podległego sobie duchowieństwa, aby zastanawiać się jak najlepiej spełnić swoje obowiązki, omawiać szczerze typowe przypadki, które zwykły się wydarzać w codziennym życiu parafialnym, wskazywać, jak duszpasterz

powinien w nich się znajdować. Obrady mają być połączone z modlitwą w intencji panującego, zmarłych kapłanów i osób im najbliższych. Podczas tych zebrań należy unikać objadania się i opilstwa, a po spożyciu skromnego posiłku wyjechać do swojej parafii.

Do sieci tamtych dekanatów średniowiecznego biskupstwa lubuskiego nawiązał polski Kościół katolicki, gdy po kilku wiekach panowania tutaj protestantyzmu rozpoczął w roku 1945 formowanie sieci swoich nowych dekanatów. Ustanowiono je w Kostrzynie, Sulęcinie i Rzepinie. Pominięto tylko Ośno, w średniowieczu największy dekanat w diecezji z liczną 42 parafii, które przydzielono innym parafiom, a parafia miejska została przyłączona do dekanatu w Rzepinie.

 

2022 r. Fragment murów kościoła w Ośnie Lubuskim ze śladami wcześniejszej kamiennej świątyni. Jako siedziba największego dekanatu biskupstwa lubuskiego miasto posiadało największą świątynię wśród prawobrzeżnych dekanatów diecezji.
2022 r. Fragment murów kościoła w Ośnie Lubuskim ze śladami wcześniejszej kamiennej świątyni. Jako siedziba największego dekanatu biskupstwa lubuskiego miasto posiadało największą świątynię wśród prawobrzeżnych dekanatów diecezji.

 

D) O parafiach i proboszczach

Proces organizacji parafii w diecezji lubuskiej rozpoczęty został w czasach piastowskich. Ustanowieniu około roku 1124 biskupstwa lubuskiego z natury rzeczy musiało towarzyszyć tworzenie parafii. Przełomem w intensyfikacji powstawania nowych parafii była zapoczątkowana przez książąt śląskich i wielkopolskich akcja osadnictwa na prawie niemieckim, w którym był wymóg wyznaczania działów ziemi przeznaczonej na potrzeby Kościoła. Po przejęciu ziemi lubuskiej przez arcybiskupów magdeburskich oraz margrabiów z dynastii Askańczyków w roku 1250 proces ten został zintensyfikowany. Główne zręby sieci parafialnej zarysowały się w wiekach XIII i XIV. Około roku 1360 diecezja liczyła 166 parafii, a około 1550 było ich 174. Stan ulegał zmianie w wyniku wyodrębniania się kościołów filialnych w odrębne probostwa, powstawania nowych wsi jak i w wyniku procesów sądowych wytaczanych sobie przez biskupów w sporach o przebieg granic ich diecezji.

Typowe dla terenów wiejskich diecezji lubuskiej było istnienie odrębnej parafii w prawie w każdej większej wsi, do których niekiedy należały pobliskie jedna lub dwie mniejsze wsie i przysiółki. Parafie diecezji lubuskiej znajdywały się wtedy w około 80 procentach istniejących wtedy miejscowości. Niektóre z pozostałych budowały sobie własny kościół traktowany jako filialny wobec parafialnego. Na terenie diecezji lubuskiej, aby zbudować taki obiekt, trzeba było uzyskać zgodę proboszcza, biskupa i margrabiego. Proboszczowie czynili to jednak rzadko, bowiem groziło to powstaniem odrębnych parafii, czyli zmniejszeniem ich dochodów.

Posiadanie przez wieś swego kościoła parafialnego nie oznaczało jeszcze, że był w niej kapłan. Wizytatorzy kościołów na terenie diecezji krakowskiej w roku 1596 odnotowywali, że na 18 odwiedzonych parafii brakowało siedmiu proboszczów, a dwóch z ośmiu rezydujących nie miało święceń kapłańskich. Niektórzy mieli trudności w prawidłowej celebracji prowadzonych nabożeństw. Ale to był okres wielkiej atrakcyjności protestantyzmu wywołującej kryzys wiary wśród katolickich duchownych. Z braku źródeł nie wiemy, jak sprawa obsadzania probostw przez kwalifikowanych duchownych przedstawiała się w tym czasie w diecezji lubuskiej, bo w roku 1596 już ona nie istniała.

 

Budowano także kaplice. Najsłynniejszą kaplicą w diecezji lubuskiej była świątynia komandorii templariuszy a potem joannitów w Chwarszczanach.

 

Chwarszczany 2022 r. Fragment ściany północnej kaplicy joannitów z zakrystią
Chwarszczany 2022 r. Fragment ściany północnej kaplicy joannitów z zakrystią, fot. Andrzej Wysoczański

 

Najwięcej bo aż 6 kaplic było we Frankfurcie, w tym w klasztorze franciszkanów oraz w szpitalu Bractwa Wygnańców ufundowanej przez mieszczan i pielgrzymów.

 

Frankfurt nad Odrą. Dawna kaplica w klasztorze franciszkanów odbudowana po zniszczeniu w 1945 roku jest dziś salą koncertową imienia Carla Philippa Emanuela Bacha,
Frankfurt nad Odrą. Dawna kaplica w klasztorze franciszkanów odbudowana po zniszczeniu w 1945 roku jest dziś salą koncertową imienia Carla Philippa Emanuela Bacha, fot. domena publiczna

 

Kaplice budowano także na zamkach (w tym biskupich, także lubuskich) oraz w szlacheckich dworach. Prymas Polski Mikołaj Trąba w roku 1420 zabronił jednak duchownym obejmować kapelanie we dworach bez zgody biskupa.

Proboszcz, (z łaciny plebanus) często określany mianem rektora kościoła, na tym urzędzie był w zasadzie osadzany z grona wyświęcanych kapłanów przez biskupa, któremu za to mianowanie zobowiązany był do zapłacenia ustalonej sumy oraz do corocznej wpłaty na rzecz katedry podatku o nazwie katedratikum w wysokości zależnej od ilości posiadanych proboszczowskich łanów. W pewnych okresach proboszcz zobowiązany był zbierać także różne inne fundusze, w tym świętopietrze, czyli podatek płacony Stolicy Apostolskiej.

Na dochody proboszczów składały się korzyści z posiadanej ziemi przypisanej temu urzędowi prawem magdeburskim w wymiarze od 2 do 4 lub 5 łanów wolnych od dziesięciny dla biskupa i od podatków dla państwa. Do tego dochodził niekiedy odrębny 1 łan na potrzeby budynku kościoła i jego utrzymanie. Ten immunitet dobra te zachowywały także, gdy były wydzierżawiane.

Dodajmy tu, że dziesięciny składane w naturze w snopkach obowiązywały w Polsce jeszcze przed wprowadzeniem przez władców prawa magdeburskiego, a po jego wprowadzeniu zostały zastąpione miarą wymłóconego zboża lub opłatą pieniężną.

Problem dziesięcin znalazł swe odbicie w uchwałach IV soboru laterańskiego (1215) w których stwierdzono: „Niektórzy panowie gruntów nadają je im (kolonistom) do uprawy, ażeby ograbiwszy kościoły z dziesięcin, większe stąd dochody osiągać. Chcąc przeto zabezpieczyć utrzymanie tych kościołów, postanawiamy, aby owi panowie takim osobom i na takich warunkach oddawali swe grunty pod uprawę, aby bez sprzeciwu w całości uiszczali dziesięcinę i aby do tego, jeśli będzie potrzeba, były przymuszane cenzurami (karami) kościelnymi”. Z czasem i biskupi w swych dobrach urządzonych na starym prawie polskim, zamieniali ich status bardziej korzystnym prawem magdeburskim.

Niektórzy proboszczowie sami kierowali swymi kilkułanowymi folwarczkami i ich siedziby zwane plebaniami przypominały niekiedy szlacheckie dworki. Tak było na przykład w diecezji poznańskiej lub krakowskiej, gdzie parafie liczyły po kilkanaście wsi.

 

Dawna plebania w Ćmielowe w Świętorzyskiem
Dawna plebania w Ćmielowe w Świętorzyskiem
fot. domena publiczna

 

W diecezji lubuskiej, gdzie parafie obejmowały jedną dużą wieś, niekiedy z dwiema lub trzema mniejszymi, plebanie były skromniejsze. Budowano je w pobliżu kościoła, a w ich murach z czasem jedną izbę przeznaczano na parafialną szkółkę.

Dochody probostwa składały się z dwóch części: darowizn, danin i wpłat na rzecz Kościoła jako instytucji i budynku oraz korzyści pozyskiwanych bezpośrednio przez proboszczów i innych kapłanów na ich użytek. Na tle rozróżnienia obu części przez plebanów dochodziło do sporów i procesów sądowych. Stąd w niektórych diecezjach Polski w XIV wieku pojawiła się instytucja witryków (wytrykusów, wytrykaczy), dwuosobowego urzędu składającego się z ludzi świeckich wybieranych przez parafian na jeden rok, którzy prowadzili księgi inwentarzowe majątku kościoła, księgi przychodów i rozchodów zatrudniali organistów, zakrystian i nauczycieli, dbali z plebanem o stan świątyni. Wytrykusi byli wyrazem potrzeby parafian sprawowania społecznej kontroli nad finansami probostw w ochronie przed nadużyciami czy brakiem roztropności w gospodarowaniu nimi przez plebana.

Na osobiste dochody proboszczów, poza korzyściami z posiadanej ziemi, pochodziły opłaty duszpasterskie za chrzty, śluby i pogrzeby, msze wypominkowe inne. Lokalnie wierni obdarowywali dodatkowo swych proboszczów daninami w terminach określanych dniami świętych patronów jak „na Marciana” i innych, dostarczając określone ilości drobiu i ryb oraz masła, sera, miodu, płótna, sukna czy skór. Mieli także prawa korzystania z lasów i połowów ryb w rzekach i jeziorach.

 

Praca na roli. Fragment witraża z roku 1604 znajdującego się niegdyś w kościele parafialnym w Sulęcinie. Ilustracja za H.E.Kubach Kunstdenkmäler des Kreises Oststernberg 1960
Praca na roli. Fragment witraża z roku 1604 znajdującego się niegdyś w kościele parafialnym w Sulęcinie. Ilustracja za H.E.Kubach Kunstdenkmäler des Kreises Oststernberg 1960

 

Do pomocy w posłudze duszpasterskiej oraz w liturgii proboszcz bardziej zamożnej parafii miał kapłanów pomocniczych, a do bieżącej pomocy natury gospodarczej, ale i liturgicznej, miał zakrystiana (kościelnego, w niemieckim Kụ̈ster).

 

Od zarania budowy kościołów w ich otoczeniu były cmentarze. Zwyczaj grzebania na nich zmarłych mieszkańców wsi w granicach dawnej diecezji lubuskiej bez przerwy bywa po wsiach kontynuowany w jej części niemieckiej. W części polskiej cmentarze niemieckie usunięto a nowi mieszkańcy swoje nekropolie założyli na skraju wsi. W Radowie, jak to widać na zdjęciu, w ostatnich latach powrócono do dawnego obyczaju ułatwiającego rodzinie otocznie grobów najbliższych stałą opieką.

 

Radówek 2022 r. Kościół i cmentarz
Radówek 2022 r. Kościół i cmentarz

 

Kościół ze swym wyposażeniem, otaczającym go cmentarzem, przypisaną mu ziemią, jak i budynkiem probostwa wraz z całym kilkułanowym folwarkiem proboszcza, stanowiły własność Kościoła. Pewna ustalona część innych jego przychodów przypadała także patronom świątyni, czyli zakonom względnie rycerzom – właścicielom pobliskiego majątku, jeśli mieli takie prawo nadane im przez władców państwa w lenno. Patroni mieli przywiej wpływania na wybór kapłanów dokonywany przez biskupów.

 

***

 

Współcześnie biskup w zarządzaniu diecezją podzieloną na dekanaty kierowane przez dziekanów ma do dyspozycji biskupa pomocniczego, wikariusza generalnego odpowiedzialnego za sprawy administracyjne, oficjała z zespołem znawców prawa kanonicznego do spraw sądowych i kanclerza kierującego biurem kurii. Także grono doradców skupionych w komisjach z udziałem środowisk świeckich oraz synod biskupi w składzie osób duchownych powoływanych dla rozwiązywania ważnych problemów diecezji. Biskup decyduje jednoosobowo o obsadzaniu wszystkich stanowisk w diecezji, w tym proboszczów.

Sprawy majątku Kościoła na mocy ustaleń prawnych z władzami państw regulują ustawy konkordatowe, gwarantujące jego autonomię. Problem świeckiej kontroli finansów kościoła na poziomie probostw, jak to było w opisanym przypadku średniowiecznych wytrykusów, jest otwarty i stanowi temat wciąż podejmowanej dyskusji społecznej.

 

 

Zbigniew Czarnuch

Lipiec 2023