04.05.2022

(4) Narodziny zespołów osadniczych i ich wsi

Interesujące jest prześledzenie okoliczności pojawiania się w krajobrazie kulturowym ziemi lubuskiej zespołów osadniczych, a w nich wyłaniania się poszczególnych wsi. Co rzadko było jednorazowym aktem, a niekiedy ciągnęło się latami.

Sporo informacji na ten temat znalazłem w znakomitym studium Benedykta Zientary pod tytułem Henryk Brodaty i jego czasy. Chociaż odnoszą się one do Śląska, to fakt, że za jego rządów ziemia lubuska była częścią tej dzielnicy, a książę tak silnie zaznaczył swą obecność w naszym regionie, przez analogię możemy odnieść ich opis do obszaru kasztelanii i diecezji lubuskiej.

Fragmenty doniesień odnoszących się do przebiegu samego procesu osadniczego są w tej pracy rozrzucone na wielu stronach, ale zebrane razem i wsparte innymi lekturami, pozwalają na zarysowanie takiego oto przebiegu ich powstawania.

Przygotowanie gruntów pod zasiedlenie na terenach puszcz książę niekiedy poprzedzał wysłaniem tam ekip drwali, których zadaniem było ich wykarczowanie. W tym czasie występują kategorie ludzi wolnych, bez stałego miejsca zamieszkania i niżej sytuowanych w ówczesnej drabinie porządku społecznego, zwanych trzeblewcami od trzebieży puszcz czy  łazęgami, poprażnikami, smardami, trudniącymi się wypalaniem węgla drzewnego, dziegciu i potażu. Praktyki takie jeszcze w roku 1223 odnotowano między innymi w kasztelaniach krośnieńskiej i żagańskiej.

Bywało jednak, że karczowanie puszczy należało do kolonistów w ramach lat wolnizny, czyli czasu przewidzianego na zagospodarowanie się, lat wolnych od płacenia czynszu.

Zasadźcy i ujazdy 

Zadanie znalezienia kandydatów na osadników zwanych zasadźcami poza granicami Polski i sprowadzenie ich na przewidziany pod zasiedlenie teren powierzano zaufanym  ludziom z otoczenia księcia, względnie możnowładcy, biskupa czy klasztoru.

Bywali nimi wolni rycerze, ministeriałowie, czyli zniewoleni przez pana ziemskiego słudzy z jego dworu albo wyróżniający się przedsiębiorczością kupcy z podgrodzi lub osad targowych. Zasadźca udawał się do przeludnionych krain niemieckich, aby zebrać tam chętnych do osiedlenia się w dorzeczu Odry (także i Wisły) na zasadach prawa magdeburskiego.

Sprowadzani do Polski koloniści pochodzili m.in. z: Flandrii, Turyngii, Saksonii, Miśni i Łużyc oraz ziem administrowanych przez arcybiskupstwo magdeburskie.

Po dotarciu zebranej kolumny kolonistów w granice Śląska, ich dalsza wędrówka do nowego miejsca osiedlenia obwarowana była prawem gościnności, czyli obowiązku podejmowania wędrowców przez tubylczych Słowian noclegiem i wyżywieniem egzekwowanym przez służby porządkowe księcia.

W miejscu docelowym pan ziemski lub jego reprezentant ogłaszał na wiecu nadanie przybyszom określonego obszaru ziemi ograniczonej, opisując go charakterystycznymi akcentami krajobrazu, postaci, wzniesień, jezior, koryta rzek czy okazałych drzew, a następnie odbywano jego objazd, co nazywano objazdą lub ujazdem.

Nazwą ujazd określano obszar ziemi, który dawało się objechać konno w ciągu jednego dnia. To na ogół pokrywało się z obszarem niewielkiego zespołu osadniczego, składającego się z kilku wsi późniejszego lokalnego rynku z osadą handlową, na czele z wyłonionym z czasem ladwójtem.

Na Śląsku o takim ujeździe w pierwotnym wydaniu pisze się już w roku 1155, w czasach Bolesława Wysokiego, w dokumencie z wykazem włości diecezji wrocławskiej, jakie uzyskała ona od swych władców. Być może analogicznie było w przypadku ujazdu w Górzycy, obszaru dóbr nadanych biskupstwu  lubuskiemu w tym czasie przez Bolesława Krzywoustego.

Charakter ujazdu, czyli zwartego jednolitego zespołu osadniczego kilku miejscowości, miało nadanie Henryka Brodatego cystersom ze śląskiego Lubiąża na ziemi lubuskiej w rejonie obecnego Müncheberga. Wówczas prawie bezludnego terenu pogranicza darowanego zakonowi na zaludnienie. Ale nadanie przez  niego templariuszom 1000 łanów nad Myślą już wymyka się temu modelowi osadnictwa. Książę tutaj prawdopodobnie z grubsza określił granice obszaru obejmującego bagienne dorzecze tej rzeki, jak i pobrzeża Warty i Odry z dużym kompleksem książęcej puszczy, w obrębie którego wyodrębniono rozrzucone w okolicy wsie i osadę handlową z Kostrzynem, których suma powierzchni składała się na owe 1000 łanów.

Zakładanie wsi

Kolejnym etapem zasiedlania przejętego terenu było wytyczanie w obrębie ujazdu granic poszczególnych wsi.

Na ogół wybierano miejsce przy drodze i nad ciekiem lub zbiornikiem wodnym. Na Śląsku obszar wsi obejmował najczęściej od 50 do 100 łanów frankońskich (jeden łan = około 25 ha). Po roku 1249 kolonizację ziemi lubuskiej kontynuowali arcybiskupi magdeburscy, a po nich margrabiowie brandenburscy. Tworzone przez nich typowe wsie liczyły 44, 54 lub 64 mniejszych łanów flamandzkich. Poza wsiami z typowymi pod względem liczby łanów były wsie mniejsze jak i większe. Największą w diecezji lubuskiej była rycerska wieś Quilitz (dziś Nueuhardenberg) z wielkością 116 łanów, w tym w roku 1460 zwolnione od czynszu były 64 łany rycerskie.

W następnej kolejności zagospodarowywania się wytyczano działki na siedliska poszczególnych zagród i przypisane im pola. Wielkość działek w zależności od regionu sięgała od jednego do dwóch różnej wielkości łanów. W Nowej Marchii koloniści otrzymywali po dwa łany, poza większym folwarkiem zasadźcy, który przeważnie zostawał sołtysem jednej z wsi i który miał także prawo prowadzenia w niej karczmy. Sołtys był zwolniony z płacenia czynszu, ale miał obowiązek  służby zbrojnej z koniem w wyprawach wojennych oraz kwaterowania w swym gospodarstwie pana ziemi i jego urzędników podczas pobytu we wsi lub w trakcie przejazdu przez nią.

Po wytyczeniu siedlisk dokonywano podziału pól uprawnych wsi lub zarośniętych terenów wymagających karczunku w celu wytyczenia trzech niw, niezbędnych przy uprawie pola systemem trójpolowym. Po czym następowało wytyczenie na każdej z niw działek poszczególnych pełnoprawnych gospodarzy wsi.

Il.  Model wsi  na prawie magdeburskim

Trójpolowy system uprawy ziem wymuszał przymus uprawy przez wszystkich posiadaczy działek na niwie tych samych roślin w trzyletnim rytmie ich zmian. Jednego roku ozimina, w drugim zboża jare i uprawy roślin jednorocznych, a w trzecim ugorowanie, czyli zamiana całej niwy na wspólne pastwisko. Oprócz tego, poza obrębem niw wytaczano działki uprawowe dla mieszkańców wsi drugiej kategorii, czyli ogrodników-zagrodników oraz tereny wspólnych pastwisk. Ustalano też rejony w lasach, gdzie mieszkańcy wsi za dodatkową zryczałtowaną roczną opłatą zwaną owsem puszczańskim mogli pobierać drewno budowlane i  opałowe, zbierać grzyby i owoce oraz wypasać bydło i trzodę chlewną.

Z zagrodników wywodzili się opłacani przez wszystkich gospodarzy w sezonie pasterskim pastuch bydła oraz pastuch świń, zajmujący się wypasem tych zwierząt całej wsi.

Granice ustalano latami

Proces wytyczania granic pól ciągnął się niekiedy przez wiele lat, wywołując spory rozstrzygane przez członków ławy, wójtów lub samego pana ziemi.

Bywały sytuacje, kiedy obszar przydzielony wsi z różnych powodów nie odpowiadał przybyszom i szukali korzystniejszego miejsca. Znane są przypadki wystawiania aktu lokacyjnego dla nazwanej w nim wsi, chociaż potem ślad po niej zaginął. Były obszary ziemi darowane zakonom, których nie mogły zagospodarować.
Nie wszystkie wsie lokowano w ramach zespołów osadniczych. Obok nich występowały przypadki lokacji pojedynczych miejscowości, które z czasem znalazły się w orbicie gospodarczej pobliskiego lokalnego rynku.
Pan ziemski osadzający kolonistów, poza przekazaniem im ziemi w dziedziczne użytkowanie i pomocą w postaci materiałów budowlanych, wspierał ich także w inny sposób. Gdy spotykały ich przypadki losowe,  mogli liczyć na wsparcie w postaci zboża na przeżycie czy zasiewy, oraz finansową dotację na dokończenie budowy, zakup koni czy wolu do prac rolnych.

Kościoły

Wiemy już, że kolonizacja na prawie magdeburskim zobowiązywała panów ziemskich lokujących wsie do tego, aby większe z nich posiadały własne kościoły. W tym celu założyciel wsi  musiał z jej  powierzchni  wyodrębnić łany kościelne, na ziemi lubuskiej po roku 1249 wielkości od 2 do 4 łanów, przeznaczonych na utrzymanie plebana. I dopiero to rozwiązanie prawne stworzyło materialne warunki pod budowane wtedy masowo kościoły i – co za tym idzie – systematyczną chrystianizację ziemi lubuskiej.

 

Zbigniew Czarnuch, Witnica 10 lutego 2022