24.04.2015

Relacja ze spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w Słońsku

Powieść Arturo Pérez – Reverte: „Mężczyzna, który tańczył tango” to powieść ujmująca w niekonwencjonalny sposób historię niespełnionej miłości. Opowiada ją „ jakby na chłodno”; bez miłosnych wyznań, szybkiego bicia serca, ciepłego spojrzenia… Są za to niedomówienia, żal i smutek skrywany głęboko na dnie serca ukryty skrzętnie pod maską pozornej obojętności, wycofania, zaangażowania w inne, „ważniejsze” sprawy. Ckliwy romantyk raczej nie odnajdzie się w zaproponowanej tutaj scenerii. Zabraknie mu wzlotów i upadków rozkochanej duszy i jawnych, namacalnych dowód zaistniałego uczucia.

Główny bohater powieści Max to człowiek o nienagannych manierach precyzyjnie rozplanowanych i wyuczonych przez lata doskonałego „aktorstwa” mężczyzny zdeterminowanego, pełnego charyzmy i wdzięku oraz zasad moralnych mocno naciąganych na rzecz osiągniętego celu.  Wie jak manipulować ludźmi, a w szczególności zna się na mentalności kobiet bogatych, „rozpieszczanych” przez własną zamożność, próżność i „oznaczonych” przez nudę, która niekiedy towarzyszy tym, którzy z góry czy raczej z czystego przypadku mieli to wszystko od urodzenia, o co inni zabiegają przez całe życie: dostatek oraz  spokój ducha kogoś, kto nie musi się martwić, jak przeżyje kolejny dzień.  On stanowił miłe urozmaicenie ich „poukładanego, zrównoważonego” życia, one natomiast poprzez kradzież ich cennej biżuterii i pieniędzy dawały mu bilet wstępu do ich zamkniętego, luksusowego świata niedostępnego dla zwykłego śmiertelnika wychowanego na przedmieściach biednej dzielnicy. Zręczne oszustwo przyprawione nieodpartym wdziękiem przystojnego mężczyzny – doskonałego tancerza, który na dodatek posiadał wszelkie zdolności, aby zachować pozory kogoś wysoko urodzonego, zanurzonego w tym świecie niemalże od urodzenia ugruntowało jego pozycję w świecie bogaczy na długie lata. Jednakże to nie pozwoliło jego wewnętrznemu przekonaniu, dumie czy braku stabilności własnych uczuć, czy wręcz przyznaniu się do nich przed samym sobą na „rozkwitnięcie” uczucia do jedynej kobiety, na której mu kiedykolwiek zależało. Czasem podkreślał, że mimo starań, ich świata są różne…

Styl autora tego romansu obfituje w gry pozorów, inteligentnie i ciekawie prowadzone dialogi, opisy przemijania czasu tak subtelnie wyrażone poprzez zmianę hierarchii wartości, pogodzenie się z życiem (bądź jego próba), pozwolenie, aby rzeczy działy się zgodnie z własnym rytmem, nie sprzeciwianie się nim, pewna obojętność i stagnacja, rezygnacja z wcześniejszych marzeń. Jednak w tym wszystkim pobrzmiewa czasem bardzo mocno echo dawnej świetności: nienaganne maniery dżentelmena, który bez mrugnięcia okiem wykorzystywał kobiety do swych celów, zmysłowy obraz ukochanej kobiety wciąż niezatarty w pamięci 64-letniego mężczyzny w pełni świadomego powolnej już degradacji swoich sił witalnych, uciekającego czasu, charyzmy i pewności siebie człowieka młodego. A także tego, że świat się zmienia, a po nim są już następni: młodsi, przystojniejsi, o nowych talentach…

Książka ta posiada wątek przygodowy i detektywistyczny. Nie jest on mocno rozbudowany, ale stanowi punkt kulminacyjny utworu. Jest dowodem hardości naszego bohatera wobec ciosów zadawanych przez życie, pewnej zaciętości w walce i lojalności wobec kobiety, którą kochał, ale nie miał odwagi przyznać się do tego uczucia: „Tak mi się wydaje, że była jedyną kobietą, którą kiedykolwiek kochałem”. Ich przygoda miłosna balansowała wciąż na granicy: była niebezpieczną i niezwykle zmysłową grą rozgrywającą się w drogich restauracjach, na pokładzie transatlantyku i szemranych barach w otoczeniu podejrzanych moralnie osób, przystrojona obficie tańcem (tangiem), alkoholem i bogatym, eleganckim strojem. Dla niej dopuścił się przestępstwa, którym ryzykował spędzenie reszty życia w więzieniu. Czy można uznać to za dowód miłości? Przecież ją samą  nie raz oszukał…

Myślę, że przeczytanie i docenienie powieści hiszpańskiego pisarza, jak się dowiedziałam znanego w świecie, jest kwestią smaku. Jednym przypadnie do gustu,  innym nie. Jednych znuży, drugich zaintryguje. Mimo tego zachęcałabym wraz z czytelniczkami naszego klubu do sięgnięcia po tą lekturę, aby poznać zakamarki ludzkiej duszy, a w szczególności tych, którzy uciekają przed samymi sobą całe życie i nie dadzą się nigdy do końca poznać jak obecny w tej powieści Max – mężczyzna, który być może kochał jeden, jedyny raz w życiu i nie odważył się na tą miłość. Także aby posmakować w wyobraźni tanga – tańca niezwykle zmysłowego i wymagającego dużej intuicji, wdzięku, inteligencji oraz zręczności. Pobrzmiewa w nim elegancja i dzikość, wolność i niezależność. Jak i również, aby poznać przedsmak świata składającego się z nienagannych manier dawnych, zapomnianych już czasów, wyznaczonych reguł gry, zapachów jego strojów, swoistego klimatu spowijającego wystawne życie ludzi bogatych, bezkompromisowych, nierzadko znudzonych i nie zawsze moralnie poprawnych.

 

 

Anna Chybalska- Nowak