29.01.2011

Przeżycia młodej Sudanki w książce Leili Abouleli „Minaret” – DKK Drezdenko

Dnia 28 stycznia 2011 roku w Bibliotece Publicznej Miasta i Gminy im. ks. J. Tischnera w Drezdenku odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, omawiano powieść „Minaret”. W spotkaniu wzięło 9 osób.

„Minaret” – powieść Leili Abouleli, która urodziła się w Chartumie, ale większość życia spędziła w Wielkiej Brytanii, może wywoływać mieszane uczucia. Z jednej strony traktujemy ją jako wspomnienia przeżyć młodej Sudanki, dla której wraz ze śmiercią skorumpowanego, uwikłanego w politykę ojca, skończyło się sielskie życie beztroskiej nastolatki- studentki, marzącej o wspaniałym mężu i gromadce dzieci, w oczekiwaniu na to najważniejsze wydarzenie dorosłego już życia, bawiącej się z rówieśnikami, bez presji religii – z odsłoniętą głową i krótkiej spódnicy a nawet w dżinsach; z drugiej strony jesteśmy świadkami jej przeobrażenia w osobę niemal fanatycznie religijną, co może deprymować i wywoływać lekki zawrót głowy. Sprzyja temu podział powieści na części poprzedzone datami- nic nie dzieje się chronologicznie, właściwie nie wiadomo, dlaczego. Czemu ten podział ma służyć? Chyba tylko dyscyplinowaniu czytelnika, zamiarowi narzucenia mu obowiązku uważnego czytania tekstu.

Kiedy się spotykamy z Najwą, a potem z nią żegnamy, jest rok 2004. Powieść jest zatem jak najbardziej współczesna, dziewczyna mimo planów na przyszłość, które nie są zbyt atrakcyjne dla większości młodych dziewcząt, jej  żyjących na wszystkich kontynentach rówieśnic,  nie wiąże swego życia z ortodoksyjnym pojmowaniem religii. Żyjąc na przymusowej emigracji w Europie, zmienia się w fanatyczkę religijną! Wszystko to uderza i zdumiewa czytelnika, któremu trudno pogodzić się z faktem, że Najwa kupuje dużą ilość chust, uczy się je wiązać i zaczyna zasłaniać ciało przed spojrzeniami ludzi, których spotyka wszędzie- na ulicy, w sklepie, w meczecie. Tam zresztą czuje się najlepiej, wśród kobiet, dziewczynek i małych chłopców. Uczy się czytać Koran, fragmenty tekstów cytowane są zresztą w książce. Po co? Podobnie jak twórcze odkrycia typu: „ Żebyś nie wiem jak bardzo kogoś kochał, ta osoba umrze”, „ Każdego z nas czeka koniec, przed którym nie uciekniemy”. Dawno już to wiemy i nie musimy czytać książki L. Abouleli, by to jeszcze raz usłyszeć.

Pozytywne a nawet entuzjastyczne recenzje dotyczące tej powieści, ukazujące się w różnych pismach, wydają się mocno przesadzone.

Książka jest mało szczera, nie wnika w psychikę Najwy, pozostawia niedokończone wątki, jest ponadto nieporadnie przetłumaczona, co składa się na mało interesującą całość.

Moderator Danuta Halicka