13.11.2013

Prowincja jako raj – „Sosnowe dziedzictwo” w witnickim DKK

12 listopada DKK „Czytadło” rozmawiał o powieści Marii Ulatowskiej rozmawiał o „Sosnowym dziedzictwie Marii Ulatowskiej.

„Sosnówka w Mieście pełnym serdecznych i przyjaznych ludzi. Parkingowy Dyzio, strzegący swoich sekretów, przystojny weterynarz, złota rączka Jacek, mały Florek szukający ciepła i miłości. Przeszłość i teraźniejszość splatające się niepostrzeżenie w sercach i dobrej woli przyjaciół, rodziny i całkiem obcych osób.”

(z opisu na okładce)

– Jest taki nurt w polskiej powieści – taka literatura bukoliczna o polskiej prowincji. Czy my mieszkamy w raju? Próbowałam przeczytać tę bukoliczną książkę, ale ten język jak ze szkolnego wypracowania…

– Rzeczywiście, większość akcji toczy się w prowincjonalnym „raju”. Ale dużo w niej wspomnień warszawskich.

– Toporna jest ta Warszawa w porównaniu do prowincji.

– W opisie na okładce czytamy, że autorka mieszka w centrum Warszawy, ale najchętniej mieszkałaby poza miastem. Ta powieść to projekcja jej tęsknot i złudzeń.

– Ciekawa jest historia z wiejskim psiakiem. Ktoś go potrącił, nasza bohaterka zabiera go do weterynarza, nawiązuje się romans…

– Skąd te mieszczki mają pieniądze na remont wiejskich dworków i jeszcze utrzymanie ich?

– Bohaterka pracuje jako tłumaczka. Tłumaczyć może siedząc na wsi.

 

Kwilące niemowlę, ukryte pod biurkiem podczas powstania warszawskiego, solidny sejf pół wieku strzegący powierzonej mu tajemnicy, otoczony sosnami stary dwór nad jeziorem, czekający cierpliwie na swoją właścicielkę…

 

– Ten dworek to dziedzictwo jej dziadków, którzy zginęli w powstaniu. A matka głównej nic o tym nie wiedziała. A nie czuła się sierotą, bo była adoptowana.

– A tu po latach na dnie na dnie sejfu dokumenty…

– Serial brazylijski…

– Ja też czekam, że na dnie sejfu mojego nieznanego amerykańskiego wujka czekają dokumenty, które mnie uczynią dziedziczką. Czekam i czekam…

– Skomplikowane są te wojenne i powojenne losy. Ktoś zginął, ktoś zaginął, ktoś kogoś adoptował… Wśród witniczan też się zdarzały takie historie.

– Ale bez dworków w puencie.

– Fantastyczni ludzie go remontują. Z jednym bohaterka nawiązuje romans…

– Dobre zakończenie – dobra książka.

 

not. Kamil Bujnicki