Zaduszki poetyckie ph. „Ireneusz Krzysztof Szmidt w naszej pamięci”

Listopad jest miesiącem, w którym częściej wspominamy tych, którzy odeszli. Takie chwile zadumy i refleksji nad mijającym czasem stały się udziałem uczestników zaduszek poetyckich ph. „Ireneusz Krzysztof Szmidt w naszej pamięci”, które odbyły się 4 listopada o godz. 17.00 w sali audytoryjnej Książnicy Herberta przy ul. Sikorskiego 107. Współorganizatorem wydarzenia był gorzowski Oddział ZLP. Spotkanie otworzył dyrektor Sławomir Szenwald, a poprowadziła je Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk, na wstępie przypominając sylwetkę bohatera wieczoru. Sylwetkę wielowymiarową, bo przecież był nie tyko (choć dla nas może przede wszystkim) poetą, dramaturgiem, krytykiem literackim i teatralnym, znawcą teatru i reżyserem, animatorem kultury oraz wydawcą, ale również dobrym, ciepłym człowiekiem, ciekawym świata podróżnikiem, wreszcie mężem i ojcem. Tę wielowymiarowość potwierdziły wspomnienia uczestników zaduszek – jego przyjaciół ze Szczecina, poprzedniego miejsca zamieszkania, i Gorzowa, z którym związał się na resztę życia. Część wspomnieniową zainicjowali szczecinianie. Leszek Dembek, prezes tamtejszego Oddziału Związku Literatów Polskich, złożył na ręce Krystyny Kamińskiej, żony pisarza, przyznany mu medal, który wybito z okazji 70-lecia szczecińskich struktur ZLP. Przywołał też z pamięci lata ich wspólnej działalności w grupie „Kontrasty”. Barbara Puzowska opowiedziała o łączącej ją z Ireneuszem K. Szmidtem pasji – teatrze, a poeta Zbigniew Murawski zaakcentował to, co cenił w nim najbardziej – dar łączenia ludzi. Lidia Przybyłowicz, wieloletnia dyrektor Wydziału Kultury, zwróciła uwagę na inny cenny dar pisarza – „umiejętność zachęcania, a nie zniechęcania” do twórczej pracy, co w środowisku literatów, osób nadwrażliwych, nie jest rzeczą prostą, zaś Ewa Rutkowska dodała do wyłaniającego się z wypowiedzi przyjaciół portretu pisarza jeszcze jedną cechę, zaobserwowaną podczas spotkań warsztatowych Klubu Literackiego – był znakomitym pedagogiem, jak mało kto potrafił dzielić się bogatą, zdobywaną przez lata wiedzą i literackim doświadczeniem. Z nostalgią wspominała też wspólne z państwem Szmidt podróżowanie po świecie. Czesław Ganda, prezes RSTK, mówił o swojej pracy nad muzyką do dramatu Ireneusza K. Szmidta pt. „Medea, czyli kameralna tragedia rodzinna niewiernie przepisana z Eurypidesa”. By sprostać zadaniu, wpisać się w antyczny klimat sztuki, a przy tym uszczęśliwić autora, inspiracji szukał u samego źródła – w Grecji. Jan Tomaszewicz, dyrektor Teatru im. Juliusza Osterwy, podkreślił wkład Krystyny Kamińskiej i Ireneusza K. Szmidta w tworzenie historii gorzowskiej sceny, do której dopisali odrębny, niestety zamknięty już rozdział. Przygotowywane przez ten niestrudzony tandem programy do spektakli oraz recenzje teatralne uznał za wyjątkowe i niepowtarzalne. Ireneusz K. Szmidt wpisał się także w historię gorzowskiej Książnicy. Dyrektor Edward Jaworski wspominał początki współpracy z pisarzem, przypomniał także trudności, jakie trzeba było pokonać, by pomóc mu w realizacji jednego z jego marzeń – o powołaniu profesjonalnego pisma warsztatowego, które ostatecznie ziściło się w postaci „Pegaza Lubuskiego”. Obecny gospodarz Biblioteki, dyrektor Sławomir Szenwald, który bardzo sobie cenił znajomość z Ireneuszem K. Szmidtem i chętnie zawsze sięgał po znakomity jego zdaniem „Arsenał Gorzowski”, zadeklarował, że będzie kontynuował dzieło pisarza, w miarę możliwości „rozszerzając je o nowe przestrzenie”. Kończąc część wspominkową zaduszek i wychodząc naprzeciw życzeniom, pani Krystyna z widocznym wzruszeniem odkryła swoje najbardziej osobiste wspomnienia dotyczące początków znajomości z poetą.

Wszyscy byli zgodni co do twórczej roli, jaką odegrał I.K. Szmidt jako lider gorzowskiego środowiska literackiego, ucząc warsztatu literackiego, dając szansę głęboko ukrytym w szufladach wartościowym utworom, czy wreszcie dokumentując i popularyzując życie literackie regionu. Konkluzją niech będzie stwierdzenie Lidii Przybyłowicz, że znane wszystkim powiedzenie: „Nie ma ludzi niezastąpionych” w odniesieniu do pana Ireneusza jest nieprawdziwe.

Wydarzeniu towarzyszyła prezentacja multimedialna ukazująca bohatera wieczoru w różnych odsłonach, prawie zawsze jednak z uśmiechem na twarzy. Chwile te zatrzymał w kadrze Kazimierz Ligocki.

W części artystycznej wieczoru, już w kameralnych warunkach, zespół teatralny Strefa 2B zaprezentował spektakl pt. „Znam ciebie za mało” oparty na kanwie tekstów poetyckich Ireneusza K. Szmidta, przygotowany według koncepcji, w układzie choreograficznym i reżyserii Bartosza Bandury. Wplecione w scenariusz wiersze poety recytował Michał Anioł, aktor Teatru Osterwy. Z tego pełnego ekspresji, kreowanego ruchem i słowem przedstawienia można było odczytać wyraźne przesłanie – o ulotności świata i nieuchronności przemijania, ale też o potrzebie wzajemnej bliskości. Przekaz spektaklu – bardzo ciepło przez widzów przyjętego – wzmacniała minimalistyczna scenografia oraz klimatyczna muzyka, za którą odpowiedzialni są Adam Bałdych, Anna Broda oraz Błażej i Iwona Król.

Myślę, że Pan Ireneusz towarzyszył nam tego wieczoru i był szczęśliwy.

 

Anna Sokółka