Wieczór autorski Z. Marka Piechockiego

15 maja 2014 roku o godz. 17 w Sali Literackiej gorzowskiej książnicy odbyła się promocja zbioru poezji Z. Marka Piechockiego pt. „Czerpanie z pustki”, wydanej nakładem WiMBP im. Zbigniewa Herberta w serii poświęconej gorzowskim poetom. Z. Marek Piechocki, członek Związku Literatów Polskich, jest autorem kilku już tomików poetyckich i książek prozatorskich oraz szeregu felietonów publikowanych w czasopismach literackich i na poetyckich portalach internetowych. Jednak jak sam przyznaje, najbardziej dumny jest z odczytania i opublikowania tomu poezji Melanii Fogelbaum „Drzwi otwarte na nicość”. Gorzowianom znany jest także jako wielki miłośnik i popularyzator muzyki klasycznej, zwłaszcza darzonego uwielbieniem Fryderyka Chopina. Jest laureatem lubuskiego „Wawrzynu” oraz prestiżowych gorzowskich nagród kulturalnych – im. Janusza Słowika i prezydenckiego „Motyla” – co chyba dostatecznie świadczy o jego wkładzie w gorzowską kulturę. Pan Marek uchodzi za człowieka niezależnego i nieugiętego, zarówno w swoich przedsięwzięciach kulturalnych, jak i literackich wyborach, co podkreślił otwierający spotkanie dyrektor Biblioteki Edward Jaworski, znający Poetę z lat chłopięcych. Jednak pod tymi cechami i nieco „nastroszonym” wyglądem (długie włosy i pokaźny wąs) kryje się wielka wrażliwość – dodał. Przejmując mikrofon, autor „Czerpania z pustki” podziękował Dyrekcji i pracownikom Biblioteki za możliwość i pomoc w wydaniu książki, po czym odczytał (bardzo przychylne) opinie recenzentów. Jedyne zarzuty, wysunięte przez Krystynę Kamińską, dotyczyły strony formalnej tomu – braku w zbiorze wysoko ocenionego cyklu wierszy pt. „Zapiski klasztorne” oraz nieadekwatności tytułu. Odpowiedzią na pierwszy było przygotowanie dla przybyłych na spotkanie (i odczytanie) „domowego” dodruku „Zapisków”. Cykl ten, najpierw wydany nakładem autora, był następnie zamieszczony w zbiorze „Sytuacje”. Stąd ich brak w „Czerpaniu z pustki”. Tytułowe „czerpanie z pustki” ma zaś wyrażać trud twórczych poszukiwań – to odpowiedź na drugi zarzut recenzentki. Z promowanego tomu autor zaproponował kilka utworów, odczytał też wiersz dedykowany obecnej na sali swojej nauczycielce języka polskiego, pani Weronice Kurjanowicz. „Marek przywrócił słowom powagę, szacunek. Nie fryzuje słowom ogonów, nie puszy się, nie popisuje erudycją. To w Marku cenię” – to chyba najpiękniejsza recenzja, jaką może otrzymać były uczeń od swojej Pani od Polskiego. Zapytany o literackie konsultacje u Zdzisława Morawskiego, podzielił się radą otrzymaną od mentora gorzowskich poetów: „Unikać przymiotników i nie pisać słowa <kocham>”. „Z Morawskiego wziąłem prostotę pisania” – dodał Poeta. Ireneusz K. Szmidt, wieloletni animator Klubu Poetów Okrągłego Stołu, przedstawił Marka Piechockiego jako zdyscyplinowanego członka i dobrego ducha klubu, potrafiącego jak nikt rozmawiać z młodzieżą o poezji. Z kolei Ewa Rutkowska ujawniła talent śpiewaczy Pana Marka – jak się okazało – niegdyś członka zespołu Cantabile. Wyjaśniła się też tajemnica imion Poety. W domu nazywany Zygmuntem, sam używa drugiego imienia. Wzięło to początek w gorzowskiej „Agromie”: w chwil gdy podejmował w zakładzie pracę, wśród załogi był już jeden Zygmunt. Kierownik zdecydował więc, że „nowy” Zygmunt będzie odtąd Markiem. I tak już zostało. Promocji zbioru „Czerpanie z pustki” towarzyszył minikiermasz wydawnictw bohatera wieczoru. Co rzucało się w oczy, to piękna strona edytorska książek – zasługa samego Marka Piechockiego, który jest ich pomysłodawcą, oraz Moniki Szalczyńskiej z wydawnictwa „Sonar”, która pomaga te pomysły zrealizować.

Anna Sokółka