Spotkanie z Małgorzatą Gutowską-Adamczyk w Bibliotece Herberta

Pierwszą książkę napisała z… zemsty. Po serii powieściowej „Cukiernia pod Amorem” stała się jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. 9 września 2014 r. Małgorzata Gutowska – Adamczyk spotkała się w gorzowskiej bibliotece ze swoimi czytelnikami.

Spod jej pióra wyszły scenariusze ponad 70 odcinków kultowego serialu „Tata, a Marcin powiedział”. Później pisała głównie powieści dla młodzieży: „110 ulic”, „Niebieskie nitki”, „220 linii”, „13. Poprzeczna”, „Wystarczy, że jesteś”. Prawdziwą popularność przyniosła jej saga „Cukiernia pod Amorem”. Jej najnowsza powieść „Podróż do miasta świateł” ma status TOP w salonach Empiku.

Według niej są trzy główne powody pisania – dla sławy, pieniędzy i z zemsty. Ona swoją pierwszą książkę, „110 ulic”, napisała z zemsty na synu Macieju. Na spotkaniu w Gorzowie szczerze przyznała: „Chciałam się zemścić, nie spełniał moich oczekiwań. Sama sobie zafundowałam psychoterapię. W połowie książki zaczęłam akceptować mojego bohatera”. Powieści „110 ulic” i „220 linii”, których bohaterowie byli wzorowani na synach autorki, stały się bestsellerami. Zachwycali się nimi zarówno młodzi czytelnicy jak i ich rodzice. Synowie jednak dorośli, skończyły się problemy z buntującymi się nastolatkami, a Małgorzata Gutowska-Adamczyk „chciała pokazać, że umie pisać dla dorosłych”.

„Cukiernia pod Amorem” początkowo miała opowiadać o upadającej pod koniec lat 80-tych rodzinnej firmie i nosić tytuł „Gorzki cukier”, ale pisarka odstąpiła od pierwotnego pomysłu, bo „kto chciałby to czytać”. Napisała sagę, w której historia splata się z teraźniejszością. Stworzyła świat, który uskrzydla, otula, rozmarza, jest lekiem na chandrę. Historia jest inspirowana doświadczeniami jej rodziny, ale jak podkreśla autorka nie jest prostym odzwierciedleniem losów jej ciotki. Drzewo genealogiczne Gutowskich zostało zmyślone, w co trudno uwierzyć wielu czytelnikom. Na jednym ze spotkań pewien dystyngowany mężczyzna powiedział pisarce, że musiała mieć szlachtę w rodzinie, bo nie sposób tego wymyśleć. A jednak wątek historyczny od początku do końca jest fikcją, chociaż prawdą jest, że nieżyjąca już Halina Kolasińska, matka chrzestna Małgorzaty Gutowskiej – Adamczyk, była prototypem głównej bohaterki: „Ona mi dała historię, ja byłam medium. Była krawcową, została cukiernikiem. To była postać charyzmatyczna. Duża, postawna kobieta z charakterem. Obserwowałam ją i podziwiałam”. Od ciotki na zakończenie ósmej klasy dostała złoty pierścionek – piękny, kupiony prawdopodobnie we Włoszech. Ma dla pisarki ogromną wartość, przede wszystkim sentymentalną. Przywiozła go ze sobą, więc gorzowscy czytelnicy mieli niepowtarzalną okazję zobaczyć z bliska tą rodzinną pamiątkę.

Zapytana w czym upatruje sukces „Cukierni pod Amorem”, odpowiedziała pół żartem, pół serio: „Jej fenomenem jest to, że jest taka wspaniała jak ja. Jestem szczęśliwa i dlatego jest jakiś spokój w tej książce”. Dodała również, że doskonale wie, że jest to literatura klasy B, ale daje radość i ukojenie. Czytelnicy „dostają świat, w jakim jest im miło przebywać." Ona natomiast pracując nad tą powieścią przeczytała mnóstwo książek historycznych. „To jest moja matura z historii” – powiedziała na spotkaniu, bo na tej prawdziwej historię zdała zaledwie na trójkę, co było powodem wielkiego wstydu dla piątkowej uczennicy. Zaległości jednak nadrobiła z nawiązką. „U mnie nawet alarm w domu jest datą historyczną” – żartowała na temat swojej nowej pasji. Książka nad którą obecnie pracuje również wymagała od niej podjęcia wnikliwych badań historycznych, przeczytania wielu publikacji i dokumentów. Powieść awanturnicza o litewskiej szlachcie pt. „Fortuna i namiętności”, która początkowo miała być sagą protestancką, ukaże się w lutym przyszłego roku. W gorzowskiej bibliotece pisarka przeczytała fragment. Tekst napisany przepiękną polszczyzną, niespotykaną już dziś, zachwycił słuchaczy. Na koniec zdradziła, że w najbliższych planach ma również książkę wspomnieniową o czasach PRL-u pod roboczym tytułem „Kalendarze”. Czekamy zatem na nowe powieści i ponowne spotkanie z Małgorzatą Gutowską-Adamczyk, której tak bardzo spodobała się Ziemia Lubuska, że wyraziła chęć ponownego przyjazdu do Gorzowa.

 

Anna Królewicz – Spętany, koordynator wojewódzki DKK

 

Autor zdjęć: Artur Siuba