Śledztwa literackie i antropologiczne, czyli o fenomenie powieści kryminalnej” według autora poczytnych kryminałów Mariusza Czubaja

W czwartek 9 września 2010 roku, gościem Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie Wlkp. był Mariusz Czubaj. Znany jako autor kryminału 21;37 (jak zaznaczył pisarz tytuł ten nie ma nic wspólnego z godziną śmierci Papieża) oraz współautor dwóch kryminałów napisanych wspólnie z Markiem Krajewskim „Aleja samobójców ”i „Róże cmentarne”.

Spotkanie z fanami powieści kryminalnych i czytelnikami jego twórczości poprzedził ciekawy wykład autora nt. „Śledztwa literackie i antropologiczne, czyli o fenomenie powieści kryminalnej”. Na początku było o kryminale jako gatunku literackim, który to od około dwustu lat fascynuje czytelników i ma szerokie koło odbiorców. Kryminał jak sam autor powiedział nazywany jest ”bękarcią literaturą”. Według niego i innych badaczy fenomenu poczytności tego gatunku oraz ciągle „żywego” czytania- niesłusznie. Później było o tym co sprawia, że wciąż sięgamy po kryminały. Jest na to kilka koncepcji zapewnił autor. Pierwsza najważniejsza próbująca wytłumaczyć powodzenie kryminału wywodzi się z psychologii: ludzie czytają kryminały, dlatego że w ten sposób poprzez postaci zapoznają się z lękiem, który poprzez różne sytuacje w kryminalne zostaje im trochę oswojony. Jako, że jest to powieść więc lęk zostaje sfabularyzowany. Czytając wiemy, że lęk jest umowny no i dotyka nie odbiorcę tylko bohaterów kryminału. Czytelnika dotyczy tylko w momencie  gdy uczestniczymy podczas czytania w przeżyciach bohaterów. Jest to forma bezpiecznego oswajania się z lękiem wynikającym z przerażających  zjawisk- najczęściej siejących strach zabójstw. To pisarze konstruujący kryminał chcą aby zbrodnia była intrygująca i wywołująca dość silny strach. Sam też to robi konstruując zbrodnię i motyw. Inna koncepcja mówi o tym, że ludzie czytają kryminały, dlatego że są one podobnie napisane. Struktura wygląda „mniej więcej” w każdym kryminale tak samo: jest główny śledczy obdarzony różnymi cechami. Zazwyczaj jest odważny, ma bagaż doświadczeń życiowych,” jest poharatany życiem”, nietuzinkowy. Raz stoi intelektualnie wysoko, raz ma tzw.nosa,dość sprawny fizycznie, ale nie zawsze. Natomiast zawsze jest osadzony w prawdziwych realiach. Mamy też prawie zawsze cwanego, bezlitosnego na ogół wyrafinowanego – oprawcę. Mamy wreszcie nieustanną grę między szukaniem w chaosie oprawcy i układaniem puzzli chaosu w jakiś ład. Ostatecznie wszystko ma wrócić do punktu wyjścia. Odpowiedzieć-kto i dlaczego czyn popełnił. Sam Czubaj podczas wykładu powiedział, że on się cieszy jak jego kryminały choć na 3-4 godziny odrywają czytelnika od niekoniecznie fajnej obecnej rzeczywistości. Chcę, żeby kryminał był ciekawy osadzony w prawdziwych realiach nie wydumany, żeby po prostu uwiódł czytelnika. Kryminały –powiedział-są rodzajem przewodnika. Niezwykle ważna w nich jest topografia miejsca. Pisarz pracując nad  „Różami cmentarnymi” pojechał z Markiem Krajewskim na obserwacje terenowe do Władysławowa. Obserwacje prowadzili po to, aby jak najbardziej uprawdopodobnić miejsce zbrodni. Stąd odległości od jednego wejścia na plażę do drugiego i ich numery, prawdziwe nazwy ulic, dokładne godziny popełnienia zbrodni, nazwy barów i pubów, drobiazgi architektoniczne, styl ubrania, tipsy kelnerek otwierających łyżeczką lub nożem piwo w barze we Władysławowie. Czytamy kryminały, bo pozwalają one potem poruszać się nam po Sztokholmie Stiega Larssona, po Ystad Henninga Mankella, po Edynburgu Iana Rankina czy wreszcie po Wrocławiu. Już fani kryminałów duetu Krajewski-Czubaj wędrują szlakiem bohaterów kryminałów osadzonych bardzo mocno w realiach Wrocławia. Czy kryminał jest to więc literatura marginalna ”bękarcia” czy nie? Na to nie potrzeba badań-powiedział Czubaj kryminały broniły się same od ponad dwóch stuleci i obronią się dziś o tym świadczą bardzo wysokie nakłady wydań i szeroka rzesza nowych czytelników i stałych fanów. Słuchaczy zaintrygował temat w jaki sposób powstały "Aleja samobójców" oraz "Róże cmentarne" napisane wspólnie z Markiem Krajewskim. Pytano jak to było. Kto co pisał. Autor dość szczegółowo nakreślił obraz powstawania tychże. Okazało się, że obaj pisali równolegle, jednym ciągiem linearnie poszczególne sceny powieści – jeden w Warszawie, drugi we Wrocławiu. Godzinami dyskutowali przez telefon, na temat jednego zdania, zdarzenia lub sekwencji. Płacili później za owe dyskusje nadwyrężające finanse rachunki. Tu pisarz uchylił rąbka tajemnicy wspominając o jakie sceny chodziło.Tymczasem literatura w bardzo dużej mierze, zwłaszcza kryminalna ta, którą on się zajmuje sam lub w duecie z Krajewskim, stanowi solidne rzemiosło i zapewnia, że z uduchowieniem   romantycznym nie nic wspólnego. Jest po prostu tym pisarzem który realizuje przyjety scenariusz.W przypadku gdy pracował z Krajewskim to obydwaj zasadniczo trzymali się w ryzach przyjętych założeń  kształtu powiesci.. Dodał, że jeżeli chodzi o kwestie wspólnego pisania to nikogo specjalnie nie dziwi, że muzycy grają wspólnie lub rozmaici performerzy. Nie jest też dziwne to, że nad konkretnym projektem pracuje zespół ludzi. Natomiast w przypadku literatury wciąż pokutuje wyobrażenie, które jest pozostałością literatury romantycznej, że każde słowo jest natchnione, wynika z “jestestwa” I bogatego wnętrza autora. Byliśmy pisarzami ale przede wszystkim niecierpliwymi czytelnikami wersji współautora-powiedział. Po potyczkach i dyskusji słownej starannie zacierali ślady różnic stylistycznych  oraz opisów. Kryminał nie może dziać się wszędzie i zarazem nigdzie – musi mieć swoje ramy, określone czas i przestrzeń, by czytelnik miał poczucie, że świat, o którym czyta, jest namacalny, dostępny. Podczas wykładu można się było dowiedzieć, że duet Czubak-Krajewski to kompromis. Duet potrafiący się porozumieć. Posiadający biegłość pióra i warsztatu. Różnice są i polegają na różnym stylu. Nieraz Czubaj był przywoływany do porządku przez starszego kolegę Krajewskiego w opisach. Jednak najważniejsze zdaniem Czubaja jest to, że pisanie na cztery pa -czyli ręce daje dużo frajdy. Wyszło też na to, że Czubaj jest mniej opisowy Krajewski uwielbia szczegóły, opisy, niedopowiedzenia ”barokowe zakrętasy”. Jeden pisał: X stanął w drzwiach. Drugi: X podszedł do drzwi, zatrzymał się, klamka była ciężka przedwojenna , nacisnął ją lekko, potem mocniej czując lepkość dłoni przez prześwit w drzwiach zobaczył itd.Zebrani na wykładzie słuchacze dowiedzieli się, że na kształt i jakość powieści miał wpływ fakt przynależności do tej samej generacji i wychowanie na podobnych zjawiskach kulturowych. W życiu dużą rolę odgrywaja zainteresowania. Krajewkiego z Czubajem połaczyła muzyka, film, literatura a zwłaszcza kryminały. Ich współny bohater Pater jest odrobinę starszy od nich, ale mieści się w tej samej generacji: ludzi urodzonych w połowie lat 60. To jego środowisko jest naturalnym środowiskem pisarzy. Jego światem jest pop kultura, Pater jest odrobinę staroświeck nie przepada za techno, za to ceni rock w stylu lat 60. czy 70., czyli lubi to co Czubaj i Krajewski. Po zdradzeniu własnych inspiracji pisarskich i technik tworzenia  pisarz dodał to co wydaje się podsumowaniem wykładu:– Najlepszym autorem jest życie. To rzeczywistość pisze książki.  Rzeczywistość przerasta fabułę-powiedział Mariusz Czubaj.  Pomimo pogody, która była wyjątkowo paskudna i zniechęcała do wyjścia wszyscy którzy uczestniczyli w wykładzie uznali wykład za wartki, frapujący, błyskotliwy i ciekawy. Jeden z fanów literatury kryminalnej dodał, że Czubaj nie bez kozery otrzymał Nagrodę „Wielkiego Kalibru”. Podpisuję się pod tym szczerze-sama dałam się porwać talentowi pisarskiemu Czubaja oraz ciekawemu wykładowi, który osobiście mnie przekonał o tym jak wspaniałym źródłem wiedzy o świecie może być powieść kryminalna. Chociaż proza kryminalna nie cieszy się wzięciem krytyków jako ta od „macochy” to cieszy się powodzeniem u czytelników. My ze swej strony dziękujemy za spotkanie. Tak jak powiedział autor „kryminał powinien uwieść czytelnika” nas Czubaj uwiódł wykładem. Warto było.

Koordynator: Ewa Troczyńska-Porada