Promocja zbioru poezji Krystyny Caban „W tańcu zrodzone” i tomu prozy „Mały Paryż” Romana Habdasa

19 lutego 2016 roku w Sali Literackiej WiMBP im. Z. Herberta w Gorzowie Wlkp. przy ul. Sikorskiego 107 miała miejsce promocja dwóch najnowszych książek wydanych przez gorzowski Oddział Związku Literatów Polskich w serii Biblioteka Pegaza Lubuskiego – zbioru poezji „W tańcu zrodzone” Krystyny Caban i prozy wspomnieniowej „Mały Paryż” Romana Habdasa. Autorzy, gorzowianie, to znani i doceniani w środowisku literackim twórcy, członkowie miejscowego Oddziału ZLP, od lat 80. związani z Robotniczym Stowarzyszeniem Twórców Kultury, w którym – jak powiedział Czesław Ganda – doskonalili swój talent, uczyli się wrażliwości, cechy niezbędnej twórcy, by przelać myśli i uczucia na papier. Krystyna Caban zadebiutowała w 1991 r. na łamach pisma „Własnym Głosem”. Promowany tomik „W tańcu zrodzone” jest siódmą książką w dorobku poetki. Prezes Ireneusz K. Szmidt zarekomendował ją trzema słowami: „ciepła, mądra i prosta”. I taka właśnie jest poezja Krystyny Caban. Autorka przeczytała kilka swoich wierszy, m.in. „Walentynki”. Zapytana o graficzne wyróżnienia w wierszach, wyjaśniła, iż stanowią one łącznik, nawiązanie między utworami. Jednak łańcuszek wytłuszczonych słów to raczej „zabieg estetyczny niż akt twórczy” – sprecyzował Ireneusz K. Szmidt. Roman Habdas zadebiutował w 1995 r. tomikiem wierszy pt. „W ramionach Drawy”. Ma w swoim dorobku już trzy książki poetyckie. Jest także zapalonym wędkarzem, wielbicielem pstrągów, co znalazło odzwierciedlenie w jego poezji, opisującej wyprawy na łowiska, piękno lubuskich rzek i jezior (wiersze publikowane były w ogólnopolskich „Wiadomościach Wędkarskich”).„Mały Paryż” jest debiutem prozatorskim R. Habdasa, pisanym – jak powiedział autor – „na bezrobociu”. Książka jest prozą wspomnieniową, ale też dużo w niej fikcji literackiej. Tematycznie jest rozwinięciem tomu poezji „Żucie szczawiu”. Fabuła umiejscowiona jest w Mosinie (tytułowy Mały Paryż), choć jej nazwa nigdy w książce nie pada. Każdy „duży” rozdział, oznaczony cyfrą,  przedstawia scenę ze współczesności, z której zawsze wypływa pretekst, aby opisać przeszłość, lata 60. i 70. – objaśniała Krystyna Kamińska. Czasy często ciężkie, biedne, ale piękne, szczęśliwe. Smaku dodaje zastosowanie poznańskiej gwary, właściwie pojedynczych słów, by „czytelnik nie utknął w labiryncie obco brzmiących słów” – dodał Ireneusz K. Szmidt. „To jak szczypta pieprzu dodana do potrawy” – sprecyzował satyryk Ferdynand Głodzik.Leszek Żuliński napisał, że sposób ukazania realiów epoki, klimat, język prozy Romana Habdasa przywodzą mu na myśl twórczość Gabriela Garcii Márqueza. To chyba największy komplement dla gorzowskiego twórcy, choć – jak sam przyznał – książki kolumbijskiego pisarza przeczytał dopiero po wypowiedzi krytyka. Fragmenty „Małego Paryża” zostały zaprezentowane w autorskim wykonaniu. Oczywiście nie zabrakło też kwiatów i podziękowań, rozmów przy kawie i ciasteczkach, a miłośnicy twórczości Krystyny Caban i Romana Habdasa mogli nabyć ich nowe książki, na życzenie opatrzone autografem.

 

Anna Sokółka