Promocja „Pegaza Lubuskiego” nr 2 (61)/2015

Promocję letniego „Pegaza”, która miała miejsce 10 czerwca w gmachu gorzowskiej książnicy przy ul. Sikorskiego 107, redaktor naczelny Ireneusz K. Szmidt rozpoczął od mianowania Romana Habdasa Poetą Lata, po czym, aby przywołać „smaki” tej najbardziej oczekiwanej pory roku, przeczytał jeden z wierszy gorzowskiego poety. – W tej poezji przyrodę się widzi, nasłuchuje, smakuje, charakteryzuje ją bogactwo operowania słowem i piękne metafory – podsumował. Tytuł Poety Lata przypadł również w udziale Aresowi Chadzinikolau, nie tylko utalentowanemu poecie, ale i pianiście i kompozytorowi, prezesowi Zarządu Oddziału ZLP w Poznaniu, synowi poety Nikosa Chadzinikolau. Z wysokości Parnasu Redaktor Naczelny sprowadził zebranych na ziemię, dzieląc się – jako niedawny uczestnik zjazdów literatów w Warszawie i Paradyżu – problemami trapiącymi środowisko literackie, również lokalne. Smutkiem napełniła zebranych informacja o śmierci dwóch poetów: zielonogórzanina Mieczysława Warszawskiego oraz zaprzyjaźnionego z pegazowym gronem gorzowianina Romana Wojciechowskiego, również muzyka i pedagoga, który jeszcze tak niedawno w tej samej sali swoim pięknym radiowym głosem czytał poemat „Ziemia dla żywych” Zdzisława Morawskiego (wiele pięknych tekstów wspomnieniowych o zmarłych poetach w „Pegazie”). Ich pamięć uczczono minutą ciszy. Była też chwila dla młodych i debiutantów – swoje wiersze przeczytali Maciej Kuczyński i Tomasz Korbanek. Jerzy Alski, od niespełna roku także stały felietonista „Pegaza” (a został nim, aby nauczyć się wypowiadać jaśniej, przejrzyściej, dokładniej, aby pisać rzeczy konkretne, mniej rozmyte jak w prozie – jak wyjaśnił), omówił swój tekst pt. „Leming w LIDLU”, wynikający z troski o upadek kultury literackiej we współczesnej Polsce. Myślącego odbiorcę kultury coraz częściej zastępuje „zaadoptowany, żyjący z zadowoleniem w swoim konsumpcyjnym środowisku” leming. Jedną z przyczyn jest niestety zła polityka kulturalna, uderzająca tak w piszących, jak i odbiorców. A przecież „Pisarz jest ważny, bo przenosi historię i kulturę na następne pokolenia” – podsumował autor. Beata P. Klary poleciła swój teoretyczny tekst o „innej”, „wyzwolonej z okowów inskrypcji” poezji,w którym zebrała bogactwo nowych, tajemniczo i intrygująco brzmiących rozwiązań formalnych we współczesnej poezji, jak np. wiersze-partytury, wiersze bez zawartości, rolaże zrobione z pasów, dekaligramy, bazgraniny, wiersze antykody z cyfr czy wiersze-akcje rozgniatania owoców. Roman Habdas, zapalony wędkarz, żartobliwie dodał, że zastosuje nową technikę poetycką – fragmenty swoich wierszy będzie umieszczał na wyłowionych rybach, które, uwolnione, będą nośnikami jego poezji dla ewentualnych przyszłych (łowiących) odbiorców. Recenzentka „Pegaza Lubuskiego” Krystyna Kamińska zarekomendowała nowości wydawnicze z regionu, w tym zrodzony z muzyki tomik poetycki „Ad libitum” Z. Marka Piechockiego, związany akcją z Gorzowem kryminał „Ława przysięgłych” Krzysztofa Koziołka oraz powieść Zama Believingooda (byłego gorzowskiego aktora Zbigniewa Moskala) „Życie Jadzi według mnie”. O swojej nowej minipowieści „Wodne granice” opowiedziała zaś sama autorka – Magda Turska, dla której inspiracją jest po prostu życie. I tym razem, podobnie jak w przypadku wcześniejszej twórczości pisarki, nie jest to lektura łatwa, wymaga od czytelnika literackiego obycia i cierpliwości. Trzeba znaleźć do niej klucz, aby potem ją smakować. Zapytana o warsztat literacki, wyznała, że dąży do maksymalnej kondensacji tekstu poprzez stosowanie ostrych cięć. Na zakończenie I.K. Szmidt zachęcił do zapoznania się z pomieszczoną w „Pegazie” bogatą kroniką wydarzeń literackich i kulturalnych z miasta i regionu, których skrzętną i wnikliwą rejestratorką jest Ewa Rutkowska.

 

Anna Sokółka