Promocja książki Magdy Turskiej pt. „Międzyczas, którego nie ma i inne małe prozy”

Dnia 26 marca 2014 roku o godz. 17 w książnicy im. Zbigniewa Herberta przy ul. Sikorskiego 107, przy licznie zgromadzonej publiczności, odbyła się promocja książki Magdy Turskiej pt. „Międzyczas, którego nie ma i inne małe prozy”. Roli przewodnika po twórczości pisarki podjął się Ireneusz K. Szmidt, wydawca i autor posłowia. Magda Turska z wykształcenia jest polonistką, z zawodu bibliotekarką – pracuje w Gminnej Bibliotece Publicznej w Kłodawie, w której prowadzi również Dyskusyjny Klub Książki. „Międzyczas, którego niema” jest debiutem prozatorskim pisarki. Książka ukazała się w 2013 roku jako 43. pozycja w serii „Biblioteka Pegaza Lubuskiego” i doczekała się już kilku recenzji (trzy zostały zamieszczone w 1. numerze „Pegaza Lubuskiego” z 2014 roku). Utwór tytułowy to minipowieść, którą dopełnia pięć krótkich form prozatorskich. Zapytana o proces twórczy, pisarka odpowiedziała: „Wszystko samo się pisze”. To dla niej forma odreagowywania codzienności. Jak wspomniała, teksty rodziły się kilka lat, a inspiracją, impulsem do ich napisania był pobyt w Kornwalii, ale i Kłodawa, otaczająca ją przestrzeń. Aby wprowadzić zebranych w świat  książki, w jej klimat, moderujący spotkanie I.K. Szmidt rozpoczął je od odczytania opinii recenzentów – Czesława Sobkowiaka, Kingi Mazur i Krystyny Kamińskiej, po czym poprosił autorkę i jej bratanicę Adriannę o odczytanie fragmentów wybranych przez nie utworów, czyli „Międzyczasu, którego nie ma” i „Po powrocie”. „Międzyczas” został napisany techniką strumienia świadomości, choć – jak przyznała Magda Turska – nigdy nie przeczytała całego „Ulissesa” Jamesa Joyce’a. Posługiwanie się tą techniką nie jest łatwe, „wymaga umiejętności zorganizowania myśli, znalezienia odpowiednich odniesień” – podkreśliła Krystyna Kamińska. Pretekstem do snucia strumienia myśli jest w powieści zapalenie papierosa, odniesieniem – dom rodzinny, powroty do czasów dzieciństwa, życie codzienne. Prowadzący w „Międzyczasie” dialog z autorką uczeń Jaś to zarazem Mistrz, głos rozsądku przywołujący ją do rzeczywistości. Pozostałe utwory to już opowiadania, „o skomplikowanej, szkatułkowej konstrukcji, w których zachodzą relacje między bohaterami” – kontynuowała Pani Krystyna. „Proza Magdy Turskiej sama się nie czyta” – podkreślił I.K. Szmidt. Nie jest to lektura łatwa, na jeden wieczór. Wymaga od czytelnika literackiego obycia i cierpliwości. Trzeba ją smakować. Z sali padło wiele pytań, także od znajomych pisarki, m.in. czy opisane w książce zdarzenia oparte są na jej osobistych doświadczeniach, czy w swojej twórczej pracy ma wsparcie ze strony rodziny, jakie są jej dalsze plany twórcze, czy nie zamierza powrócić do poezji? Na pierwsze dwa pytania padła odpowiedź twierdząca, co do twórczych planów – myśli o reportażu, co do powrotu do poezji – woli realizować się w prozie. Zainteresowani (a było ich wielu) mogli nabyć książkę Magdy Turskiej z własnoręcznym podpisem i dedykacją autorki.

Anna Sokółka