Konferencja z okazji 10-lecia “umowy paradyskiej”

W Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorzowie pod patronatem marszałka Krzysztofa Szymańskiego i wojewody Heleny Hatki “Gazeta Wyborcza” i Radio Zachód zorganizowały 13 marca 2008 r. panel dyskusyjny: „Co nam zostało z ducha umowy paradyskiej?”

 
Właśnie tego dnia minęło 10 lat od podpisania tej “umowy” przez gorzowskich i zielonogórskich parlamentarzystów. W powszechnej opinii przyczyniło się to do powstania Lubuskiego. Dyskusję prowadzili redaktorzy Paweł Krysiak z “Gazety Wyborczej” i Konrad Stanglewicz. Głos zabrali wojewoda Helena Hatka i marszałek Krzysztof Szymański. – Pamiętam gorącą atmosferę tamtych dni w województwach, które były zagrożone tym, że znikną z mapy Polski. Mieszkałam wtedy w województwie legnickim, które nie miało tyle szczęścia, co lubuskie. Jeżeli dzisiaj ktoś twierdzi, że Lubuskie nie powinno istnieć, niech pojedzie do Legnicy, gdzie jest duże bezrobocie, panuje marazm, a mieszkańcy mają poczucie krzywdy, że nie wykorzystano ich możliwości. Moim zdaniem, było warto walczyć o to województwo – przekonywała wojewoda Helena Hatka. Na tydzień przed konferencją w bibliotece w “Gazecie Wyborczej i Radiu Zachód rozpoczęła się dyskusja o Lubuskiem i historii jego powstania. Pojawił się w niej zarzut braku lubuskiej tożsamości. Nawiązał do tego marszałek Krzysztof Szymański. – Gdyby historia potoczyła się inaczej, gdyby nie było tego województwa, to czy mieszkając tutaj czulibyśmy się Wielkopolanami, Dolnoślązakami, Pomorzanami? Jesteśmy stąd i tu mamy własne województwo, o którym od początku do końca możemy decydować. I wyniki sondażu zrobionego na zlecenie „Gazety” i Radia Zachód to potwierdzają: 70 proc. mieszkańców Lubuskiego jest zadowolonych ze swojego województwa – przekonywał Krzysztof Szymański. Mogliśmy również usłyszeć refleksje bezpośrednich uczestników tamtych wydarzeń sprzed 10 lat, ówczesnych parlamentarzystów Czesława Fiedorowicza i Jerzego Wierchowicza. Jerzy Wierchowicz, były poseł Unii Wolności odniósł się do pojawiających się często opinii, że politycy walczyli o województwo lubuskie, aby zachować wpływy i utrzymać się na scenie politycznej. – Intencją naszych działań nie była dbałość o własne interesy – przekonywał – Lubuscy politycy zjednoczyli się, bo mieli za sobą poparcie społeczne. I to mieszkańcy Lubuskiego są bohaterami tamtych dni. Dwunastu posłów, czterech senatorów – to było za mało, by przekonać do Lubuskiego premiera Jerzego Buzka i ministra Michała Kuleszę. Przekonało ich kilkaset tysięcy podpisów za powstaniem Lubuskiego, liczne uchwały rad gmin i miast – mówił Wierchowicz. W dyskusji zabrał głos również samorządowiec spoza obu stolic: wiceburmistrz Witnicy Eugeniusz Kurzawski. Zaproponował odnowienie umowy paradyskiej. – Nowe cele dla województwa powinni wyznaczyć jednak nie politycy, lecz ludzie kultury, nauki i biznesu. Wtedy rozmowa będzie bardziej konstruktywna – przekonywał. Jego wystąpienie przypomniało wszystkim, że oprócz Gorzowa i Zielonej Góry w województwie lubuskim jest jeszcze ponad 80 gmin, które zupełnie inaczej patrzą na te prawie 10 lat istnienia Lubuskiego, a nie tylko przez pryzmat wzajemnych zielonogórsko-gorzowskich animozji. O historii tych trudnych relacji obu miast po wojnie opowiedział natomiast dr Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie. Było to dobre wprowadzenie do prezentacji najnowszych badań sondażowych przeprowadzonych w obu miastach przez socjologów z Uniwersytetu Zielonogórskiego. Po tej prezentacji rozpoczęła się dyskusja, w której głos zabierali zarówno politycy, samorządowcy, jak i mieszkańcy miasta.