Z siłaczami mogło być ciekawie

Alfred Siatecki otrzymał Lubuski Wawrzyn Literacki za „Szwindel w Grünbergu”. Jury uznało, że to najlepsza – spośród 24 zgłoszonych – książka prozatorska wydana w 2021 roku, której autor jest związany z województwem lubuskim urodzeniem, zamieszkaniem lub miejscem wydania książki. Ta spełnia kryteria w całej rozciągłości: autor urodził się w Kostrzynie nad Odrą, mieszka pod Zieloną Górą, a książkę wydało Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry „Winnica”.

*

Pomysł fabuły nasunął Alfredowi Siateckiemu, choć się do tego w „Posłowiu” nie przyznaje, siłacz Leon Pinecki ze Stołunia (gm. Pszczew), jeden z najsłynniejszych zapaśników lat międzywojennych, kilkakrotny mistrz Europy i świata. Leon Pinecki miał 203 cm wzrostu, ważył ok. 130 kg, rozpiętość jego ramion wynosiła 245 cm, powszechnie uznawany był za mistrza podwójnego nelsona. Fikcyjną rozmowę z nim – taka konwencja – Alfred Siatecki zamieścił w jednym z pierwszych tomów swoich „Kluczy do bramy”. Pokazał go tam jako mutanta z ograniczoną percepcją, a rozbudowaną potencją.

W I połowie XX wieku zawody zapaśników cieszyły się ogromną popularnością, organizowano je w wielu miastach, a występowali w nich na ogół ci sami zawodnicy. Choć publiczność ekscytowała się przebiegiem walk, na ogół z góry organizator ustalał, kto tym razem wygra.

*

Zawody nazwane mistrzostwami Europy w zapasach Alfred Siatecki przeniósł do Grünberga w 1922 roku. Przyznał, że jest to jedyne odstępstwo od obrazu życia miasta, bo nawet obchody 700-lecia, choć mocno wątpliwe historycznie, wtedy się odbyły. Prowadzi więc nas autor ulicami miasta od hotelu, w którym mieszkają zawodnicy, do hotelu, gdzie odbywa się walka, jesteśmy w gabinecie nadburmistrza, w siedzibie policji, w szpitalu, restauracjach, barach itp. Precyzyjnie podaje wszystkie nazwy ulic, placów, domów, instytucji, także ich historię, rozliczne zasługi ludzi i firm. Jest rok 1922, a więc to nie polska Zielona Góra, a niemiecki Grünberg z jej obco nam dziś brzmiącymi nazwami. Autor świadomie nie wprowadza polskiej deklinacji. Jeden z bohaterów mówi: „Kiedy jako radca sądowy pracowałem w Posen, bywałem w Bromberg”. A przecież to już był polski Poznań, a on mógł bywać – po polsku – w Brombergu. Przyznaję, nie znam Zielonej Góry (Grünberga) na tyle, żeby się zagłębiać w niemieckie klimaty. Wprawdzie autor załączył słowniczek z tłumaczeniem lub wyjaśnieniem niemieckich terminów, ale wcale ten zabieg nie zachęcał mnie do przerw w lekturze. Doceniam wysiłek włożony przez Alfreda Siateckiego, by z kart książki, co do realiów, płynęła prawda i tylko prawda, ale nadmiar tej prawdy przeszkadzał mi w lekturze.

*

Jednym z zawodników jest Kalihack z Grünberga, więc mieszkańcy miasta kupują drogie bilety, by na własne oczy zobaczyć zwycięstwo ziomka. Tymczasem w hotelu, w którym mieszkali zawodnicy, znaleziono ciało pokojówki. Potem będzie jeszcze jeden trup w drugim hotelu, a na końcu… Nie, ani słowa więcej!

Do ustalenia sprawcy udaje się całkiem rozsądny policjant, ale autor zaraz odsyła go do szpitala jako poszkodowanego na ciele. Pozostają więc tylko głupi policjanci, którzy marzą o karierze, a nie potrafią znaleźć sprawcy zbrodni. Ten schemat w różnych wariantach Alfred Siatecki wyeksploatował już we wcześniejszych swoich kryminalnych powieściach. W tamtych zagadkę rozwiązuje dociekliwy dziennikarz. Tu także okazuje się, że tylko dziennikarz umie kojarzyć fakty i odnajduje trzeciego trupa. Tyle że nawet on nie potrafi wyjaśnić, dlaczego ktoś (i kto?) zabił pokojówkę, potem tego drugiego i nareszcie, skąd się wziął trzeci trup. No cóż, nie udała się Alfredowi Siateckiemu konstrukcja kryminalnej fabuły. A z siłaczami mogło być tak ciekawie…

*

Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry „Winnica” co roku przyznaje swoją nagrodę za najlepszą książkę o Zielonej Górze. Moim zdaniem niekwestionowaną kandydatką jest właśnie powieść „Szwindel w Grünbergu”, bo chyba nie można lepiej opisać przeszłości tego miasta. Ale że to najlepsza książka spośród wszystkich zgłoszonych do Wawrzynu, nie jestem przekonana.

 

***

Alfred Siatecki „Szwindel w Grünbergu”, wyd. Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry „Winnica”, Zielona Góra 2021, 280 s.