Z Nelą przez kontynenty – koło podbiegunowe

Z Nelą przez kontynenty – Koło Podbiegunowe

Książeczki z cyklu „Nela Mała Reporterka” cieszą się wielką popularnością wśród najmłodszych czytelników. Nic zatem dziwnego, że wakacyjne spotkania, które Biblioteka Herberta przygotowała dla dzieci, został zatytułowany „Z Nelą przez kontynenty”.  Tym razem, Filia nr 10 zabrała dzieci w podróż na koło podbiegunowe.

Zajęcia rozpoczęły się 13 sierpnia pogadanką o życiu i zwyczajach Eskimosów, o arktycznych stacjach badawczych oraz o mieszkających tam zwierzętach. Dzieci dowiedziały się m.in., kiedy panuje dzień polarny a kiedy noc, co to jest zorza polarna oraz dlaczego niedźwiedzie polarne są samotnikami. Najbardziej dociekliwi uczestnicy chcieli dodatkowo dowiedzieć się czy pingwinom nie zimno w stopy, czy foki nie mają choroby morskiej itd. Pytaniom nie było końca.

Podczas zajęć dzieci stworzyły makietę koła podbiegunowego, na której umieściły figurki zwierząt i ludzi wykonane z plasteliny oraz z masy solnej. Podczas tych zajęć uczestnikom nie brakowało wyobraźni, co pozwoliło im stworzyć najbardziej bajkowe zwierzęta świata. W kolejnych dniach powstały domki igloo i ścianka fotograficzna z Eskimosem.

Największą jednak furorę zrobiła wycieczka do Czelina – wioski lapońskiej. Już przy wejściu przywitał nas Andrzej Woźniak, który niezwykle ciekawie opowiadał o kozach i owcach. Dowiedzieliśmy się m.in., że samiec owcy to tryk, a nie baran, jak powszechnie się sądzi. Następnie nasz gospodarz pokazał oswojonego tchórza i opowiedział o szopie-praczu, który niestety nie pokazał się. Okazało się, że „odsypiał nocne zabawy”. Po prezentacji zwierząt, pani przewodniczka oprowadziła nas po placu zabaw i torze przeszkód. Tam, oprócz tradycyjnych huśtawek i zjeżdżalni, można było spróbować zabaw z dalekiej północy (polowanie na wieloryba, narty 3-osobowe, łowienie drewnianych rybek, wyścigi sań na kółkach, itp.).

Zachęcane przez gospodarzy, dzieci niestrudzenie korzystały ze wszystkich dostępnych urządzeń. Po zabawie przyszedł czas na posiłek w lapońskim tipi, czyli drewnianym budynku z grillem i miejscem do siedzenia. Najedzeni i weseli ruszyliśmy do dalszego zwiedzania. Odwiedziliśmy daniele, muflony, jelenie, dziki, dzikie króliki, konie, kuce oraz – najważniejsze – renifery. Słuchając opowieści o tych niezwykłych zwierzętach, dzieci karmiły je, a nawet mogły je dotknąć. Spotkanie z reniferami nie kończyło jednak przygotowanych atrakcji. Na dzieci czekały jeszcze strzelanie z łuku, jazda na kucykach, łowienie rybek, przeciąganie foki (specjalnie przygotowanej liny), zjazd na „tyrolce” oraz wyścig zaprzęgów. Pod koniec zabawy dzieci samodzielnie przygotowały podpłomyki, czyli placki z samej mąki i wody, które upiekła pani na specjalnej płycie w ognisku. Wszyscy zjedli je ze smakiem. Z żalem żegnaliśmy Czelin.