Wlekły znów w Gorzowie

Garetha Jonesa wygumkowano za to, że pisał niewygodną prawdę. Podczas gdy inni – sławni reporterzy – pławili się w luksusach w Moskwie, on ruszył w teren. Najpierw zobaczył, a potem opisał zbrodnie, jakich dopuszczał się reżim stalinowski w Związku Radzieckim i w Ukrainie – mówił znakomity reporter i pisarz Mirosław Wlekły podczas  spotkania autorskiego w Gorzowie.

Tydzień Bibliotek był kolejną okazją, by zaprosić do Gorzowa utalentowanego pisarza i reportera Mirosława Wlekłego. Jesienią był jedną z gwiazd festiwalu Warto Czytać nad Wartą. Wówczas opowiadał o biografii znanego podróżnika Tony Halika („Tu byłem. Tony Halik”).

Tym razem spotkanie poświęcone było książce „Gareth Jones. Człowiek, który wiedział za dużo”, wielowątkowej opowieści o człowieku, dla którego prawda była do końca wartością najwyższą.

Jones – walijski dziennikarz, który ujawnił światu stalinowskie zbrodnie i Wielki Głód w Ukrainie,  zapłacił za to najwyższą cenę. Po serii oszczerczych artykułów przestał liczyć się jako dziennikarz, a w 1935 roku został zamordowany przez służby radzieckie.

Mirosław Wlekły przed opisaniem historii Garetha Jonesa, ruszył jego śladami i tak jak on pieszo przemierzył szlak, wędrując po ukraińskich wsiach, gdzie udało mu się jeszcze spotkać i porozmawiać z ostatnimi świadkami Hołodomoru.

Spotkanie ze znakomitym reportażystą poprowadziła gorzowska dziennikarka Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk.