SZALBIERZ Jerzy

Urodził się 24.02.1947 r. w Gorzowie Wlkp. Zmarł 16.12.1997 r. Pochowany na gorzowskim cmentarzu w Zaułku Zasłużonych, ma tablicę pamiątkową w Alei Gwiazd na Starym Rynku.  
Absolwent Studium Nauczycielskiego w Gorzowie (kierunek: biologia). Członek Gorzowskiego Towarzystwa Fotograficznego od listopada 1974 r. W 1977 r. przyjęty do Związku Polskich Artystów Fotografików, gdzie pełnił funkcję kierownika lubuskiej delegatury.  
   
   
Po śmierci Waldemara Kućki w 1981 r. przejął funkcję przewodniczącego Komisji Artystycznej GTF.  
Pracował zawodowo jako reporter najpierw w redakcji „Celulozy” w Ko­strzynie, a od 1981 r. „Ziemi Gorzowskiej”.  
Miał dziewięć wystaw indywidualnych, pięć po­kazów autorskich, brał udział w 24 wystawach zbiorowych w kraju i zagranicą. W 1991 r. laureat nagrody im. Waldemara Kućki przyznanej przez wojewodę gorzowskiego.  
Jego zdjęcia publikowane były w albumie Polska (wyd. Arkady, 1980) oraz w pismach Teatr, Interpress, Neuer Tag, Gazeta Lubuska.  
Prace Jerzego Szalbierza znajdują się w zbiorach GTF, Galerii BWA w Miejskim Ośrodku Sztuki, w Muzeum Narodowym we Wrocławiu oraz Bibliotece Narodowej w Warszawie. Większość negatywów Jerzego Szalbierza zaginęła. Artysta nie przywiązywał do nich wagi. Pozostały tylko te, które ocalił i przekazał do BWA jego kolega – Maciej Perliński.  
W styczniu 1998 Jerzy Gąsiorek zorganizował pośmiertną wystawę prac Jerzego Szalbierza w Centrum Promocji Stilonu, a podczas Gorzowskich Konfrontacji Fotograficznych jego prace eksponowano w Małej Galerii.  
Nagrody w Dorocznych Wystawach GTF:  
1974 – III nagroda;  
1974 – Gorzów 4.07. godz. 4.00, nagroda za pejzaż;  
1976 – Nowy produkt, I nagroda;  
1976 – Bocznica, III nagroda;  
1977 – Historia lokomotywy, I nagroda i nagroda za portret;  
1977 – Portret J.K, Taxi Polskich Artystów Plastyków, III nagroda.  
Inne nagrody i wyróżnienia:  
1976 – Grand Prix w ogólnopolskim konkursie fotografii abstrakcyjnej Wyobraźnia i fotografia i dyplom za indywidualność;  
1983 – nagroda specjalna Złotego Jantara w Gdańsku;  
1978 – stypendium twórcze Ministra Kultury i Sztuki;  
1981 – Nagroda RSW Prasa za działalność fotoreporterską.  
Jeden z najbardziej twórczych ludzi Gorzowa, niekonwencjonalny artysta.  
W katalogu do wystawy w 1998 r. Jerzy Gąsiorek tak go wspominał:  
Jurek robił wiele rzeczy: uczył w szkole biologii, łowił ryby, grał na gitarze, głównie jednak fotografował. W tej wielości zajęć był nieco roztargniony, mijały mu pomysły i zapały. Jedynie do fotografii miał cierpliwość. Tu był profesjonalistą. Chciał być zawodowcem: zdawał na wydział operatorski Wyższej Szkoły Filmowej. Kiedy mu się nie powiodło, za namową Waldka Kućki zapisał się do GTF, a wkrótce wystartował do ZPAF. Został przyjęty bez problemów, mając w dorobku szereg wystaw i nagród. Na wielu pracach byłem modelem Jurka. Prześcigaliśmy się w pomysłach. Zabieraliśmy do samochodu kilka dziwnych przedmiotów, wyjeżdżaliśmy w plener i aranżowaliśmy scenkę zupełnie niekiedy surrealistyczną. Ale w tych scenach zawsze było jakieś przesłanie. Potem następowało najważniejsze: wywoływanie i obróbka filmu. Ja wolałem pozostać modelem Jurka – artysty fotografika. Był nim rzeczywiście. Obraz właściwie skadrowany, dobrane ziarno i najważniejsze – montaż obrazu. Piszę montaż, bo Jurek wielokrotnie posługiwał się techniką kolażu. Te wielkoformatowe prace sztywno oprawione robiły wrażenie. (…) Równolegle z kreacyjnym nurtem Jurek uprawiał fotografię prasową, najpierw w „Celulozie” w Kostrzynie, potem w „Ziemi Gorzowskiej”. Znakomicie ilustrował zamieszczane tam artykuły. Był w tym rozpoznawalny  
Ocenę prac z podkreśleniem ich walorów artysty­cznych przedstawił Ryszard Gajewski w katalogu do wystawy w Zakładowym Domu Kultury „Chemik” (brak roku):  
To, co przedstawia nam Jerzy Szalbierz, jest próbą ukazania zjawisk ulotnych, istniejących poza obrazami fotograficznymi, które są jedynie mediami wywołującymi te zjawiska. Nie jest to tylko naciśnięcie migawki i obróbka laboratoryjna. Jest to kreacja podporządkowana własnej koncepcji widzenia świata. Jeśli zdjęcia te zechcemy traktować dosłownie, na pewno zobaczymy podział kompozycji „na pola” z powtarzanym stale motywem lub ciągi zdjęciowe porównamy do reklamowych gablot, sekwencji filmowych czy historyjek komiksowych. Ale nie o to tu chodzi. Jest to przede wszystkim fotografia czasu. Czasu zawartego pomiędzy pierwszymi archaicznymi dagerotypami a współczesnymi kompozycjami pop-artu. Kompozycje te nie są jednoznaczne. Sugerują pewne treści, nie wyjaśniając ich do końca, aby każdy oglądający mógł znaleźć własny system ich odczytywania, gdyż najważniejszy jest obraz, jaki powstaje w nas samych.