Ryzyko powtórki

Książki Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego wychodziły w końcu lat 50. i w latach 60. Nie mogliśmy wtedy jeździć po świecie, a Tomek był w krainie kangurów, u źródeł Amazonki, na tropach Yeti, wśród łowców głów i w jeszcze kilku równie egotycznych miejscach. Szklarki pokazywał młodzieży nieznany świat i rozbudzał wyobraźnię. Jego książki cieszyły się niezwykłą popularnością, a główny bohater, przystojny i elegancki Polak stał się idolem.

Właśnie ukazała się jedenasta opowieść o przygodach Tomka pt. „Tomek na Alasce” podpisana przez Alfreda Szklarskiego i gorzowianina Macieja J. Dudziaka.

*

Pisanie dalszego ciągu losów bohaterów nie jest zabiegiem nowym. W moich latach szkolnych kazano nam opisywać losy Janka Muzykanta, który w socjalistycznych czasach na pewno poszedłby do szkoły muzycznej i został cenionym muzykiem. Po sukcesie sagi Stiga Larssona „Milenium” wydawca zamówił jej kontynuację u Dawida Lagercrantza, a jego powieści odnosiły sukcesy nie mniejsze niż pierwowzór. Na rynku ciągle mnożą się powieści á la Tolkien lub Ludlum. Międzynarodowy zasięg miało zamówienie u autorów najlepszych kryminałów napisania współczesnej powieści według dramatów Szekspira. Mnie bardzo się podobał „Mackbeth” napisany przez Jo Nesbø. Wymienione książki zostały zaakceptowane przez czytelników i zdobyły sobie dobre miejsce na półkach. Ale znacznie więcej było takich, które nie dorosły do oryginału albo z różnych innych względów nie przebiły się do czytelniczej świadomości. Całkiem udana była kontynuacja „Małego księcia” autora z Myśliborza – Janusza Włodarczaka, ale wydana w małym nakładzie przez małe wydawnictwo po prostu zginęła.

Podejmując się kontynuacji znanych książek, autor musi mieć w sobie dużo odwagi, bo przecież zawsze będzie porównywany do lubianego oryginału.

*

Doktor Maciej J. Dudziak na pewno nie bał się ryzyka. Z wykształcenia jest antropologiem kultury, etnologiem i kulturoznawcą, pracuje w Akademii im. Jakuba z Paradyża. Jest autorem wielu naukowych książek i artykułów, popularyzatorem wiedzy o ludziach. W 2020 r. wydał pierwszą powieść kryminalną pt. „Mesjasz. Rękopis zbrodni”.

W dedykacji do „Tomka na Alasce” napisał: „Alfredowi Szklarskiemu za etnograficzną inspirację. Profesorowi Wojtkowi Burszcie za antropologiczną czułość świata”.

W wywiadzie, którego udzielił „Pegazowi Lubuskiemu” przyznał, że wybrał kierunek studiów na skutek zauroczenia światem z książek Szklarskiego. Bardzo chciał poznawać ludzi z innych kontynentów. Tymczasem w czasie studiów dostał stypendium zagraniczne, ale nie do Indian w Ameryce, a do Finlandii. Był tam przez pół roku, głównie zimą, ale wywiózł zachwyt dla kraju i świadomość, jak się żyje na północy. Teraz często Finlandia jest obecna w jego esejach, była w „Mesjaszu”, a istotnie pomogła mu w kreowaniu opisów przyrody i warunków w „Tomku na Alasce”.

*

14-letni w pierwszym tomie Tomek Wilmowski tutaj jest już z dorosłym mężczyzną, od 10 lat związanym z Sally, obecnie jego żoną. Od rządu Stanów Zjednoczonych dostał stypendium i zadanie zbadania rdzennych mieszkańców Alaski. Jedzie tam z żoną Sally oraz towarzyszami wszystkich wcześniejszych wypraw: Tadeuszem Nowickim i Indianinem Czerwonym Orłem. Ale gdy przybyli na miejsce, okazało się, że ze względu na nieznane zagrożenie badania nie mogą być prowadzone. Dostali jednak inne zadanie: mają ustalić, co się stało z ekipą, która nie powróciła i co lub kto jest przyczyną zagrożenia. Ruszają więc w głąb Alaski. I tu zaczynają się przygody w stylu „zabili go i uciekł”, bo wszędzie czyhają na nich nieznani wrogowie. Inwencja autora jest w tym zakresie ogromna, a gdy zabraknie realiów, przenosi bohaterów w krainę snów. Wszystko jednak ma tu głębokie uzasadnienie, czarnymi charakterami są Rosjanie, a nasi bohaterowie – oczywiście – odnoszą sukces.

*

Maciej J. Dudziak napisał klasyczną powieść przygodową utrzymaną w XIX- wiecznym stylu. Autor doskonale wpisał się w język tamtych czasów, słownictwo, rytmikę zdania. Lubimy taką bogatą polszczyznę, nawet jeśli trochę trąci myszką.

Akcja tego „Tomka” toczy się po zatopieniu „Titanica” (15 kwietnia 1912 r.), ale przed wybuchem I wojny światowej, która zamknęła XIX wiek. Tyle że jej bohaterowie myślą współczesnymi nam kategoriami, szczególnie z szacunkiem dla etnicznych odmienności kulturowych i obyczajowych mieszkających tam Indian i innych ludów Północy. Takie spojrzenie było mało popularne w tamtych czasach, a i znacznie później, gdy dzieci rdzennych mieszkańców siłą przerabiano na Europejczyków. Właśnie teraz Kanada odkrywa swoje zbrodnie na dzieciach. Ale Tomek i Sally są w swoim myśleniu bardzo nowocześni i niech tak zostanie.

*

Akacja powieści osadzona jest w realiach Alaski, a do przypisów autor przeniósł informacje dotyczące topografii, przyrody, historii itd. Z mnóstwa encyklopedycznych informacji zapamiętałam ciekawostkę, że podczas negocjacji dotyczących sprzedaży Stanom Zjednoczonym Alaski przez Rosję rozmawiano… po polsku, bo w składzie delegacji obu państw byli Polacy. Właśnie ciekawostkę, bo źródeł wiedzy mamy teraz bardzo dużo i zawsze pod ręką. Źródeł lepszych, bo filmów lub zdjęć, które bliżej pokazują tamten świat. Ten opisany przez autora i wykreowany w wyobraźni czytelników może być ułomny, zawężony.

*

Książkę wydało Wydawnictwo Muza i od razu zrobiło wokół niej reklamowy huk, z wizytą autora w telewizji śniadaniowej włącznie. Książka ma wersję papierową, audio- i e-booka, czyli co kto lubi. Podobno powodzenie ma duże. Sądzę jednak, że przede wszystkim wśród tych, którzy jako młodzi wcześniejsze przygody Tomka śledzili z wypiekami na twarzach. Do tego „Tomka” wracają teraz jak do lat swojej młodości. Pewnie będą chcieli zainteresować nią swoje dzieci i wnuki, ale czy te – wychowane na Harrym Potterze – zaakceptują przygody rodem z XIX wieku?

Książka doczekała się sporo dobrych recenzji, ale także wielu krytycznych, z zarzutem podstawowym, że nie dorasta do oryginałów Alfreda Szklarskiego. Przy kontynuacjach takie porównanie jest nieuniknione i zazwyczaj dla nowego autora niekorzystne. Bo nawet najlepsza kontynuacja nie wygra z sentymentem, jaki mamy do lektur młodości. Powielanie cudzych pomysłów to nie jest droga do wielkiej literatury. Dlatego choć nie odrzucam „Tomka na Alasce”, chciałabym jak najszybciej przeczytać własne książki Macieja J. Dudziaka.  W „Mesjaszu” zapowiedział dwie: „Judasz. Odwrócona prawda” i „Kaim i Abel. Koniec epoki”. Oby ukończył je jak najszybciej. Nawet kosztem następnych przygód Tomka Wilmowskiego.

 

***

Alfred Szklarski, Maciej J. Dudziak „Tomek na Alasce”, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2021, 270 s.