Nie wypadliśmy sroce spod ogona

Robert Rudiak – ceniony poeta i naukowiec z Zielonej Góry wydał monografię „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”. Rozbierzmy ten tytuł na czynniki pierwsze:

Ruch literacki – jak definiuje autor we wstępie to „ogół zjawisk społeczno-kulturalnych, jakie zachodziły w obszarze piśmiennictwa, to propagowanie literatury (spotkania, przeglądy, zjazdy, festiwale, sympozja naukowe, konferencje, druk czasopism)i wydawanie książek przez osoby piszące i uczestniczące w tym ruchu poprzez przynależność do danego środowiska twórczego”. Bardzo szerokie ujęcie…

…na Środkowym Nadodrzu… Dla autora jest to obszar tożsamy z obecnym województwem lubuskim. Ale przez 25 lat, gdy istniało województwo gorzowskie np. Barlinek był w sferze oddziaływania Gorzowa i dlatego Rudiak kilka razy i w różnych rolach przywołuje mieszkającego tam Bronisława Słomkę. Natomiast Iwona Żytkowiak, także z Barlinka, autorka dziesięciu powieści, ale już z następnego pokolenia, jest wymieniona tylko jako członek Oddziału w Gorzowie Związku Literatów Polskich.

…w XX i XXI wieku. Wyznaczenie początku jest proste, bo określiła go historia przeznaczając w 1945 r. Środkowe Nadodrze Polakom. Gorzej z datą finalną. Raz autor sam wskazuje: „do końca jego pierwszej dekady” (s. 8). Organizacje i ugrupowania literackie analizuje tylko do 2000 r., instytucje ruchu literackiego – do 2005, robotniczy ruch literacki do 2013, a działalność oddziałów ZLP – do 2015. Dlaczego? Trudno znaleźć uzasadnienie. Książka wydana została w 2019 r. i czytana niespełna rok po publikacji już ujawnia duże braki wynikłe głównie z braku cezury końcowej.

Jest to drugie wydanie książki, która po raz pierwszy ukazała się w 2015 r. Była więc okazja, aby dołączyć, a przynajmniej czasowo wyrównać zdarzenia prezentowane w różnych rozdziałach.

*

Istotną wartością książki Roberta Rudiaka jest to, że zdarzenia, procesy i struktury funkcjonujące w lubuskim życiu kulturalnym pokazuje na tle dokonań w całym kraju. Raz u nas było lepiej, raz gorzej, ale nie wypadliśmy sroce spod ogona.

Kolejne rozdziały dotyczą: literackiego ruchu ludowego, ruchu robotniczego, form młodzieżowych – Korespondencyjnych Klubów Młodych Pisarzy i ruchów studenckich, Oddziału ZLP w Zielonej Górze od 1961 i w Gorzowie od 2004 r., organizacje i ugrupowania literackie, instytucje ruchu literackiego. Mają one charakter historyczny, odnotowano w nich wszystko, co się działo w miastach, a nawet wsiach Środkowego Nadodrza.

Trzy kolejne rozdziały mają charakter esejów: Literacka promocja Zielonej Góry pod koniec XX wieku, Stratyfikacja pokoleniowa pisarzy lubuskich i Stan lubuskiej literatury w pierwszej dekadzie XXI wieku, czyli diagnozy i prognozy.

*

Mnóstwo uporządkowanych faktów, wpisanych w struktury, zdarzeń, nazwisk, tytułów. Można odnieść wrażenie, że nasze życie literackie było niezwykle bogate. A przecież zabrakło miejsca, aby przedstawić wydawany w Gorzowie od 2003 r. literacki kwartalnik „Pegaz Lubuski”, mający już 81 numerów. Dotarcie do niego nietrudne, bo są na stronie naszej biblioteki, tam także szczegółowa bibliografia obejmująca ok. 300 autorów, którzy tu publikowali swoje utwory. Autor zauważył Bibliotekę Arsenału Gorzowskiego, do której weszło tylko osiem książek, natomiast nie ma Biblioteki Pegaza Lubuskiego z 95. tytułami. Promocja każdego numeru „Pegaza” jest okazją spotkania autorów tam publikujących swoje utwory z licznie zebranymi czytelnikami. To jest prawdziwy „ruch literacki”!

Czytałam tę monografię, zwracając uwagę przede wszystkim na obecność Gorzowa i regionu gorzowskiego. Może i prawda, że proporcjonalnie nie dorastamy do Zielonej Góry, ale kilka dat powołania Oddziału ZLP (raz 2002, raz 2004), złe datowanie „Stilonu Gorzowskiego” to pomyłki, które same wchodzą w oczy.

*

Robert Rudiak tak widzi przyszłość do 2025 r.: życie środowisk literackich, jak sam ruch wydawniczy poważnie osłabną lub nawet możliwy jest ich zanik.  Biorąc pod uwagę stan życia literackiego na Środkowym Nadodrzu, nie sposób zauważyć spadkowej tendencji przyjęć członków do obu lubuskich oddziałów ZLP, malejącej liczby licealistów i studentów (…), wysoką umieralność osób po ukończeniu 60 roku życia, społeczną mizerię zarówno pod względem ekonomicznym, jak i kulturalnym, zanik kultury wysokiej na rzecz komercyjnej, słabnące zainteresowanie czytelnictwem i uprawianiem pisarstwa jako zawodu nieprzynoszącego oczekiwanych dochodów, czyli mówiąc wprost – uprawnianie sztuki dla sztuki z potrzeby serca.

Nie zgadzam się z tą prognozą. Nie przemawia do mnie żaden z argumentów. A o to dlaczego autorzy nie chcą wstępować do ZLP należy zapytać władze związku. Odwrotnie. Obserwuję narastające zainteresowanie twórczością poetycką, a jeszcze bardziej prozatorską. Śledzę ten ruch od kilku lat i zawsze mam na półce kilka książek miejscowych autorów, których nie zdążyłam przeczytać i zaprezentować w moich opowieściach.

*

Teraz będzie, przepraszam, prywata. Na wewnętrznej okładce czytam o sobie: dr Krystyna Kamińska, redaktor „Pegaza Lubuskiego”, były wykładowca Kolegium Nauczycielskiego w Gorzowie Wielkopolskim.

Gdybym sama układała mój życiorys, pracę w Kolegium Nauczycielskim wymieniłabym na dziesiątym miejscu albo w ogóle pominęła. W połowie lat 90. ówczesny dyrektor Kolegium, Kazimierz Marcinkiewicz, poprosił mnie, abym w ramach zajęć fakultatywnych nauczyła przyszłych nauczycieli robienia szkolnych gazetek. Był to czas eksplozji rozmaitych pism lokalnych, w tym szkolnych. Nie pamiętam, przez dwa, a najwyżej trzy lata prowadziłam z małą grupą po dwie godziny w tygodniu. Czy takie zajęcie nadaje się do życiorysu?

Tymczasem mam za sobą wiele lat pracy dziennikarskiej i wiele lat pracy wydawniczej, nie licząc z młodości pracy w liceach, a przede wszystkim w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze zakończonej doktoratem w 1979 r., kiedy tylko nieliczni osiągali ten tytuł. No a ostatnie 15 lat, gdy zajmuję się przede wszystkim propagowaniem lokalnych książek…

Zaznaczam, że autor nie konsultował ze mną tego wpisu.

 

***

Robert Rudiak, „Ruch literacki na Środkowym Nadodrzu w XX i XXI wieku”, wyd. drugie uzupełnione i rozszerzone, wyd. Związek Literatów Polskich Oddział w Zielonej Górze, Zielona Góra 2019, 324 s.