„Ludzie zawsze ratowali się, żartem. To jedyna rzecz jaka może utrzymać nas w pionie”. Niecodzienna wizyta Marii Czubaszek w WIMBP.

15 czerwca czytelnicy WiMBP w Gorzowie Wlkp. mieli możliwość niecodziennego spotkania na żywo z panią Maria Czubaszek- autorką tekstów satyrycznych, scenarzystką, autorką tekstów piosenek i słuchowisk radiowych, pisarką, felietonistką i dziennikarką a także  Członkinią Partii Dobrego Humoru i prowadzącą program internetowy „Magia Magla". Spotkanie zostało zorganizowane w ramach programu Dyskusyjne Kluby Książki realizowanego we współpracy z Instytutem Książki.

Pani Maria przez blisko dwie godziny, na stojąco z mikrofonem w dłoni wypełniała spotkanie anegdotami zarówno o sobie, jak i o znanych aktorach, politykach, artystach. Postaci znane nam wszystkim z mediów i prasy były przedstawiane ze swadą, przywarami a niektórzy politycy jak Nelly Rokita w lekko„krzywym zwierciadle".

Nie było jednak w wypowiedziach złośliwości tylko bezbłędnie pokazanie ludzkich słabości oraz pogodny humor. Rozbrajająco szczerze mówiła o sobie. Przyprawiała wszystko szczyptą specyficznego humoru, przeplatała wspomnieniami, ciekawostkami i anegdotami.

Była autoironia o jej nałogu- paleniu. Było o pisaniu, o mężu o którym mówi po prostu Karolak, o przyjaciołach o występach w telewizji, o psie.

Jeśli chodzi o pisanie to wcale za nim nie tęskni ale pisze bo trzeba z czegoś żyć. Powiedziała: piszę żeby żyć. A nie żyję po to aby pisać. Jeśli mnie pytają skąd czerpię pomysły, aby przenieść je na pulpit komputera, to odpowiadam, że mam je wtedy, gdy widzę kilka niezapłaconych rachunków na biurku i wówczas przychodzi pomysł i po prostu piszę.

Dużo miejsca poświęciła swojemu nałogowi lub raczej ulubionej rozrywce czy słabości zależy jak kto na to popatrzy. Paleniu. Mówiąc o swoim nałogu, wypalania dużej liczby  papierosów dziennie(w paczkach sztuk3) zaraz dodała, że jest za  wszechobecnym zakazem palenia, bo zakaz palenia w miejscach publicznych jest prozdrowotny. Przedłuża jej chwile życia, gdyż dzięki temu częściej przebywa na świeżym powietrzu. Także, co jest niesłychanie ważne dla niej częściej wychodzi na spacery ze swoim pupilem psem rasy różnej. Psa dostała od swojego przyjaciela  którego bardzo lubi i z którym obecnie pisze wywiad rzekę Artura Andrusa. W tym miejscu należy dodać, że wywiad na razie jest „skromnym strumyczkiem” ze względu na brak czasu piszących i zgrania terminów oraz częste wyjazdy pani Marii. Następnie wartko, przy oklaskach i salwach  śmiechu odnosiła się do swojego życia, polityki, przyjaciół, męża.

Odsłaniając segmenty swojego życia ubarwiała je tęczowo anegdotami: a to o małżeństwie – że przed ślubem trzeba mieć oczy otwarte, po ślubie raczej wielce przymrużone. Najlepszym natomiast sposobem na przetrwanie w związku małżeńskim to: mijać się. Ona z Karolakiem wiecznie się mijają a związek trwa szczęśliwie ponad 30 lat.

A to o pokłonach – nie należy zbyt mocno schylać się czołem do ziemi, oddając hołd jednym, gdyż im większy ukłon dla jednych, tym większe wypięcie się na drugich.

Było też błyskotliwe cacko o udziale Pani Marii w sesji do Playboya. Wiele śmiechu wzbudził kolorystycznie i obrazowo przedstawiony jej udział w plebiscycie Szymona Majewskiego na (nie)najpiękniejszą Polkę w 2010 roku. Jak dodała z chochlikiem w oczach zwyciężyła  w tym plebiscycie pokonując m.in. Jolę Rutowicz.

Dodała, że ten znakomity tytuł (nie)najpiękniejszej bardzo sobie ceni. Ba ! może bardziej niż medal „ Gloria Artis”. Opowieścią jak w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymywała ten medal(Zasłużony Kulturze Gloria Artis) z rąk Ministra Bogdana Zdrojewskiego ubawiła piszącą to sprawozdanie do łez jak i siedzących obok młodzianów i starszą widownię.

Było też o dobrym smaku w opowiadaniu humoru. Jeden opowiedziany przez Panią Marię przyjęty salwami śmiechu i z rozrzewnieniem na twarzy był: o drodze Naszego Papieża do nieba.

Wszystko musi się mieścić w granicach dobrego smaku- powiedziała. I tak było. Spotkanie wartko, ciekawie prowadzone. Ogromny dystans do swojej osoby, uważność, szybkie reagowanie, zgranie z publicznością.

Błyskotliwe opowiastki, humor, odniesienia do Euro 2012 przerywane były oklaskami i szczerym śmiechem widzów. Kończąc należy dodać, że Pani Maria podbiła błyskotliwymi popisami przybyłą na spotkanie widownię.

Sala w Książnicy Gorzowskiej wypełniona była szczelnie, po przysłowiowe brzegi.

Ci którym zabrakło miejsca zajęli powierzchnie siedząc po turecku lub stojąc. Dla takiego występu warto było i stać jak stwierdziło kilkoro młodych chłopców fanów serialu ”Spadkobiercy”

Wiele sobie po tym spotkaniu obiecywano i w odczuciu piszącej-uczestnicy w liczbie prawie 400 osób nie zawiedli się. Spotkanie było po prostu bardzo udane.

Ewa Troczyńska -Porada