Losy ludzi z pogranicza

Dawno temu w Pszczewie

„Dawno temu w Pszczewie” to opowieści o ludziach z Pszczewa, z polsko-niemieckiego pogranicza, ze styku kultur i religii. Zebrała je Wanda Stróżczyńska, z domu Golz. Ale choć jej rodowe nazwisko było niemieckie, rodzina zawsze była polska. W pracy wspomagała ją córka, Ewa Stróżczyńska-Wille, obecnie mieszkanka Berlina.

*

Do 1793 roku, czyli do II rozbioru Polski, miejscowość należała do Polski, była tu letnia rezydencja biskupów poznańskich, ludność wyznawała katolicyzm. Ale już w tym czasie, mimo zakazu biskupów, przenikali tu Niemcy i religia ewangelicka. Po włączeniu miejscowości do Prus zakazy przestały obowiązywać, osiedlało się coraz więcej Niemców, nawet zamieszkali tu Żydzi.

*

Historię swojej rodziny spisał Franciszek Golz, ojciec Wandy Stróżczyńskiej. Urodził się on w 1897 roku, ale jego wspomnienia sięgają jeszcze głębiej, do pokolenia tego rodziców, a nawet dziadków. To dopiero początek.

Zasadnicza część opowieści dotyczy lat międzywojennych, okresu dorosłości Franciszka. Po rodzicach odziedziczył duży sklep, który przynosił niezłe dochody do 1933 roku, czyli objęcia rządów przez Adolfa Hitlera. Ideologia faszystowska zakazywała Niemcom kupowanie u Polaków, nawet wieloletnich sąsiadów. Franciszek Golz musiał się poddać, rodzina wyjechała w głąb Niemiec. Ale ta decyzja – o ironio losów – zdecydowała o tym, że cała i zdrowa mogła po wojnie znów zamieszkać w Pszczewie.

Historia rodziny Franciszka Golza była okazją do opowieści o rozlicznych relacjach polsko-niemieckich. Dla wszystkich, nawet dla Polaków, najważniejszy wtedy był Berlin z jego ofertą handlową i kulturalną. W Berlinie mieszkała rodzina matki, także siostra ojca pani Wandy.

*

Wanda Stróżczyńska czuje się nosicielką pszczewskich tradycji. Stale utrzymywała kontakty z polskimi, niemieckimi, a nawet żydowskimi mieszkańcami Pszczewa. Oni do niej pisali listy jak do najbliższej osoby, ona dbała o spuściznę, o żydowski cmentarz, o niemieckie dokumenty. Do książki włączyła również dowody takich kontaktów. Jest tu także wiele zdjęć rodzinnych, nawet z końca XIX lub początków XX wieku, stylowych, pozowanych, na których panie i panowie z wcale niebogatych rodzin wyglądają jak z żurnala mód.

*

Książka zawiera także kilka opowieści o losach młodych kobiet z Pszczewa lub okolicy, które zapłaciły swoim szczęściem za różnice narodowościowe, wyznaniowe lub majątkowe. Wszystkie autentyczne, a czyta się je jak najlepiej skonstruowaną fabułę powieści dla pań.

*

Książkę kończą legendy spisane przez Franciszka Golza, utrwalone w jego pamięci, ale dzięki takim przekazom żywe także wśród obecnej społeczności, a szczególnie dzieci.

*

„Dawno temu w Pszczewie” to książka składająca się właściwie z dokumentów, ale nie tych związanych z administracją ani Kościołem. To dokumenty zagmatwanych losów ludzi żyjących na pograniczu, ludzi mówiących w dwóch językach, ale zawsze obciążonych swoim pochodzeniem, pewnych swoich korzeni, a jednak przez lata odcinanych od nich. Książka, której bohaterowie swoim codziennym życiem tworzyli wielką historię polsko-niemieckiego pogranicza.

***

„Dawno temu w Pszczewie”. Wspomnienia Franciszka Golza i innych świadków epoki opracowane i uzupełnione przez Wandę Stróżczyńską i Ewę Stróżczyńską-Wille, wydanie trzecie rozszerzone, wyd. Związek Literatów Polskich, Oddział w Gorzowie, Pszczew 2019, 160 s.