Jest nowy „Pegaz”

Ukazał się nowy, pierwszy numer „Pegaza Lubuskiego”, choć jednocześnie z numerem 88 jako ciągłym i z tym samym nadtytułem „Czasopismo literackie”. „Pegaz” wydawany jest od 2003 roku, zazwyczaj co kwartał. Ale właśnie nastąpiła zmiana redakcji i szaty graficznej pisma, co pozwala na nowe otwarcie, czyli numer 1.

Nie jest tajemnicą, że przez 83 numery „Pegaza” w ich tworzeniu towarzyszyłam mojemu mężowi Ireneuszowi Krzysztofowi Szmidtowi – założycielowi i redaktorowi naczelnemu pisma, a po jego śmierci samodzielnie poprowadziłam cztery numery. W końcu minionego roku przekazałam tytuł nowej redakcji, a od dłuższego czasu byłam przekonana, że pismo winno zmienić wygląd zewnętrzny. Zmiany zachodzą więc zgodnie z moimi intencjami, ale sentyment do starego „Pegaza” pozostaje.

*

Nową redaktorką naczelną jest Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk, jej zastępczynią – Beata Igielska, a funkcję sekretarza redakcji – jak dotychczas – pełni Danuta Zielińska. Druga zasadnicza zmiana polega na innej szacie graficznej. Poprzedni „Pegaz” był drukowany w formacie A-4 i miał zazwyczaj 24 strony, ten ma format A-5 i liczy 44 strony. Nowością jest kartonowa okładka. Zmienił się także krój czcionki, kolor druku – szary zamiast czarnego, a przede wszystkim układ tekstów, co dało więcej wolnej przestrzeni, czyli światła, pismo ma większy oddech, ale i mniej wykorzystane pole zadruku.

*

Numer otwiera tekst „Od redakcji”, w którym redaktorka naczelna – podpisana tylko: Agnieszka Moskaluk (w stopce Kopaczyńska-Moskaluk) – obiecuje, że pismo – „choć nie odżegnuje się od tradycji, chce jednak nieco inaczej prezentować lokalnych literatów i ich twórczość”.

Jako pierwsze zamieszczono wiersze Ireny Zielińskiej: „Moja durnota” i „Manipulacja”.

Erudycyjny esej Macieja J. Dudziaka pt. „Tożsamości rozmyte” naukowo traktuje o naszej lokalnej, a może szerzej – zachodniopolskiej tożsamości, która ciągle się rodzi. Autor za jej atut uznaje różne pochodzenie ludzi tu mieszkających, odmienność ich korzeni i tym samym przenoszenie tej różnorodności w następne pokolenia. Publikując ten esej dość daleki od literatury Agnieszka Moskaluk wprowadziła temat wiodący numeru. Co prawda ze szkłem powiększającym trzeba by szukać tej tożsamości w innych tekstach, albo – co równie możliwe – zobaczyć ją w każdym. Tożsamość to termin pojemny, a temat, choć wielokrotnie omawiany – ciągle modny.

W „Pegazie” są same krótkie wiersze: trzy Marii Januszewicz, dwa Jerzego Hajdugi, jeden Katarzyny Leśniewicz, dwa Beaty Igielskiej, jeden Tomasza Walczaka, dwa Janiny Jurgowiak, dwa Tomasza Korbanka oraz trzy teksty Beaty Partycji Klary-Stachowiak, które nie wiem, czy zaliczyć do poezji czy prozy poetyckiej. A więc poetów dość dużo, wierszy też, choć są tak krótkie, że raczej muskają niż poruszają czytelnika.

Potem rozmowa Agnieszki Moskaluk z Beatą Patrycją Klary-Stachowiak o jej nowej książce „Lęgnia”. Rodzi się nowa książka cenionej autorki, więc dobrze, że w piśmie literackim zaprezentowano zarówno twórczynię, jak jej dzieło. Zawsze narzekałam, że w poprzednich „Pegazach” było za mało było wywiadów. Teraz jest, więc pewnie w następnych będą także.

Prozę w tym numerze prezentują dwa teksty. Andrzej Chmielewski podał „Legendę o górze trębacza”, ale bez informacji, czy pochodzi ona z dawnych zapisków (jakich? czyich?), czy jest wymysłem autora. Zaś Magda Turska snuje rozważania pt. „Słowo”, w którym najpierw analizuje, a potem się bawi słowem „mandragora”, aby skonstatować: „Język mnie tworzy”, a na zakończenie przypomnieć, że „Na początku było Słowo”. Zaskakujące zderzenie treści z formą, świetnie się czyta.

I jeszcze dwa zgrabne felietony Romana Habdasa oraz recenzja Anny Dominiak albumu Andrzeja Haegenbartha „W krainie Heliosa”.

Numer zamyka „Kwartał u Herberta”, czyli kronika zdarzeń, jakie miały miejsce w minionym kwartale u wydawcy, czyli w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim opracowana przez Magdę Turską.

*

A czego moim zdaniem brakuje? Wiemy z kroniki, jakie warszawskie gwiazdy odwiedziły gorzowską bibliotekę, ale nie ma informacji, jakie gorzowskie gwiazdy zalśniły w Zielonej Górze. W tym roku do Lubuskiego Wawrzynu Literackiego nominowano trzy książki spośród zgłoszonych prawie 50. Co prawda Wawrzyn dostał zielonogórzanin Alfred Siatecki, ale dwie nominacje (a to wysoki honor) przepadły Marii Borcz za tom wierszy „W gąszczu niebieskich migdałów” i Mariuszowi Sobkowiakowi za „Opowieści z czasów zarazy”. W numerze ani słowa o najważniejszym regionalnym konkursie o Wawrzyn Literacki, o tych książkach ani o honorze. Nie zostały zauważone także inne książki członków gorzowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich (a „Pegaz” jest organem Oddziału) ani autorów z naszego regionu. A w tym czasie ukazały się: antologia wierszy Stanisławy Plewińskiej, tom „Przepraszam za wiersze” Ireny Zielińskiej, powieść Jerzego Alskiego „Halucynacja”, powieść Elżbiety Haliny Daszkiewicz „Ruda Julka i saksofonista”, album z pracami plastycznymi, ale także z wierszami Jerzego Gąsiorka, a pewnie jeszcze inne, które do mnie nie dotarły. Nie dostrzeżono także książki „Poezja lubuska w perspektywie geopoetyki”, w której Mirosława Szott naukowo i analityczne omawia twórczość Papuszy, Ireny Dowgielewicz, Joanny Ziembińskiej-Kurek i Karola Graczyka – wszyscy z Oddziału ZLP.

Promocję numeru połączono z promocją powieści Waldemara Szymczaka pt. „Odwyk (z) dorosłości”. Pewnie to dobry pomysł, aby łączyć numer z książką, ale o bohaterze tego dnia w numerze ani słowa.

Ponadto brakuje mi informacji o autorach zamieszczonych tekstów. Co prawda podczas promocji padały informacje, że Maria Januszewicz mieszka w Przytocznej, a Andrzej Chmielewski w Międzyrzeczu, ale to trochę za mało. Na promocjach starego „Pegaza” autorzy pokazywali się zebranym i odpowiadali na podstawowe pytania. Stwierdzenie, że niektórzy są na sali mnie nie wystarcza.

*

Dobrze pamiętam, jak mój mąż przy układaniu swojego „Pegaza” zabiegał o zwiększenie ilości stron, jak upychał, może nawet zbyt ciasno, teksty, aby weszło jak najwięcej. Tu mam poczucie, że redaktorki nie miały czego drukować. Ale wydanie pierwszego numeru zawsze jest trudne. Obie panie serdecznie zapraszają na łamy wszystkich, którzy piszą. Jestem przekonana, że autorzy niebawem się zgłoszą. Nowy „Pegaz Lubuski” jest ładny i warto w nim być.

 

***

„Pegaz Lubuski”, czasopismo literackie, wyd. Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Zbigniewa Herberta w Gorzowie Wielkopolskim i Związek Literatów Polskich Oddział w Gorzowie Wielkopolskim, red. nacz. Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk, 2022 r., nr 1 (88), s. 44.