JANKOWSKI Kazimierz

Urodził się 12.05.1945 r. w Siedlcach. Zmarł 30. 06. 1993 r. Pochowany w Gorzowie. Ukończył Technikum Chemiczne w Gorzowie Wlkp. Pracował w Zakładach Włókien Chemicznych „Stilon” jako aparatowy. W 1981 r. debiutował na łamach „Ziemi Gorzowskiej”. Związany był z Robotniczym Stowarzyszeniem Twórców Kultury, przyjęty do Związku Literatów Polskich na kilka miesięcy przed śmiercią.  
   
   
   
Wydał książki:  
– „Apelacja”, wiersze, Gorzów 1983;  
– „Robotnicy”, poemat, Poznań 1987;  
– „Słowa niekochane”, poemat, Poznań 1988;  
– „Napięta struna czasu”, wiersze, Gorzów 1989;  
– „Słowa w drelichu”, wiersze, Gorzów 1992;  
– „Przyjdź pod fabrykę”, wiersze, Gorzów 1996.  
Wiele jego wierszy i artykułów publicystycznych ukazało się w „Stilonie Gorzowskim”, „Ziemi Gorzowskiej”, „Gazecie Lubuskiej” oraz w pismach RSTK, przede wszystkim we „Własnym Głosem”.  
Prosił żonę, żeby mu zawsze kupowała koszule z kieszonką, w której nosił mały ołówek i kartkę papieru. Swoim drobniutkim pismem notował skojarzenia, pomysły, zasłyszane zwroty, które z czasem przybierały formę wiersza. W dniu śmierci w kieszonce miał nowy, jeszcze nieukończony wiersz.  
O sobie powiedział w wywiadzie „Nie jestem poetą” (Romuald Szura, „Nadodrze” 1984 nr 23): Są takie chwile, kiedy ludzie klną, płaczą, krzyczą, porzucają pracę albo po prostu piją. Ja w takich sytuacjach piszę. Jest to rodzaj samoobrony. Gdybym przestał pisać, chyba stałbym się człowiekiem chorym i wylądował w szpitalu.  
Kazimierz Jankowski czuł się robotnikiem, był członkiem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a przy tym jednym z najsilniejszych poetyckich oskarżycieli stosunków społecznych w dobie socjalizmu. W jego wierszach z tomu „Pęknięta struna czasu” pobrzmiewają demaskatorskie tony zniecierpliwienia i buntu znane z rewolucyjnych wierszy Władysława Broniewskiego, ale w jego wierszach nie ma rewolucji. Tego progu Jankowski nie przekroczył. Nie przyłączył się także do „Solidarności”, gdyż zobaczył w tym ruchu karierowiczów, a nie ideowców. A on był człowiekiem idei. Przegranej idei. Stąd i jego przegrana. Wiedział, że jego „papierowe kule” świata nie zmienią, ale nie chciał ich zmieniać na ołowiane. Chciał pozostać poetą, nie przywódcą rewolucji.  
Jest autorem powieści „Oaza niepokornych”, z której opublikowano tylko fragment dotyczący wystąpienia robotników z Radomia w 1976 r. („Ziemia Gorzowska” 2003, nr 27). Główny bohaterem uczynił Andrzeja Zarębę, ale opisał tam swoje przeżycia i myśli. „Stilon” nazwał „Fachemorem”, bohaterom dał cechy wielu swoich przyjaciół i wrogów. Powieść ta jest dokumentem życia pracowników „Stilonu” w latach 1964-84. Jankowski pokazał, ile fizycznego wysiłku wymagała codzienna praca, w jak trudnych warunkach toczyło się zwyczajne życie poza zakładem, jakie małe były radości ludzi, a także jak ubezwłasnowolniano robotnika w ustroju nazywanym socjalistycznym. Powieść napisana jest żywym, barwnym językiem, z dużą literacką swobodą.