Dużo historii Strzelec i trochę Schinkla

Średniowieczne mury otaczające Strzelce Krajeńskie są najcenniejszym zabytkiem tego miasta. Władze i mieszkańcy dbają o nie, a jedną z form troski jest inspirowanie badań naukowych. „W cieniu strzeleckich murów” to zbiór studiów nad dziejami i dziedzictwem kulturowym Strzelec Krajeńskich. Co prawda dorzucono tu kilka szkiców na inne tematy, ale w sumie powstała bardzo ciekawa książka o strzeleckich zabytkach. Redakcyjnie przygotowali ją Marek Bidol i Błażej Skaziński.

*

O murach traktują artykuły:

– Średniowieczne fortyfikacje Strzelec Krajeńskich – Błażeja Skazińskiego,

– Średniowieczna architektura Bramy Młyńskiej w murach obronnych Strzelec Krajeńskich – Tomasza Ratajczaka,

– Brama Młyńska w Strzelcach Krajeńskich w świetle relacji Hugona Prejawy – Dominiki Piotrowskiej-Kuipers,

– Baszta Więzienna w Strzelcach Krajeńskich – Henryka Kustosza i Błażeja Skazińskiego,

– Cegły z Baszty Więziennej w Strzelcach Krajeńskich jako unikatowy zbiór prezentujący techniki i tradycje budowlane regionu – Alicji Dudy,

– Fosy średniowiecznych fortyfikacji w Strzelcach Krajeńskich – Konrada Fijałkowskiego i Pawła Kaźmierczaka.

*

Trzy artykuły omawiają mniejsze zabytki ruchome:

– Znalezisko czternastowiecznego tłoku pieczęci rycerskiej z Brzozy koło Strzelec – Grzegorza J. Brzustowicza i Błażeja Skazińskiego,

– Średniowieczny dzwon z Wielisławic – Marcelego Tureczka

– Barokowa misa chrzcielna z 1743 roku ze zbiorów Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wielkopolskim – Janusza Michalskiego.

*

Obok naukowców z Polski przeszłością Strzelec i okolic zajmują się także Niemcy. W tym tomie są dwa artykuły niemieckich autorów.

Matthias Friske (współpraca Agnieszka Lindenhayn-Fiedorowicz) opracował historię kościoła Mariackiego w Strzelcach Krajeńskich. Choć okazały, kościół ten nie miał szczęścia do dokumentacji. Informacje o nim trzeba wyłuskiwać z przekazów na inne tematy. Również był jednym z niewielu zabytków, które nie zostały zinwentaryzowane przez wybuchem II wojny. A w 1945 r. kościół został doszczętnie zniszczony. Teraz jest już odbudowany w najbliższej jego pierwotnej, gotyckiej formie. Niewiele w nim ruchomych zabytków, ale mury potrafią dużo powiedzieć. Na pewno powiedziały niemieckiemu pastorowi, znawcy sztuki kościelnej.

Natomiast dr Lena Rebekka Rehberger z Lipska odkryła, że jeden z cennych obiektów zaprojektowanych przez Karla Friedricha Schinkla znajdował się we wsi Długie koło Strzelec. A był to pomnik nagrobny wykonany z żeliwa. W 1815 roku zmarł Christoph Friederich von Sack, właściciel dóbr w Długiem i córka postanowiła postawić ojcu pomnik nagrobny odmienny od wszystkich innych, bo z modnego żeliwa.  Odkryte ok. 1800 r. żeliwo było traktowane jako cenniejsze od złota. To dlatego król Fryderyk Wilhelm III w 1813 r. ufundował Żelazny Krzyż jako najwyższą odznakę za męstwo, a jego formę ustalił Karl Schinkel. Córka Christopha Sacka złożyła w Królewskiej Odlewni Żeliwa w Berlinie zamówienie na nadzwyczajny nagrobny pomnik dla ojca. Z odlewnią współpracował Karl Schinkel i to on zdecydował o kształcie tego pomnika. Jaki był – można zobaczyć na ilustracjach w artykule. Potem chwaliła się nim odlewnia w swoich materiałach reklamowych (tak, tak!), wpisany był do rejestru dzieł Schinkla, wyznaczył trend w sztuce sepulkralnej, pojawiło się wiele odmian inspirowanych tym pierwszym. Tyle tylko, że naukowcy nie wiedzieli, gdzie stanął.  Dopiero Lena Rebekka Rehberger, specjalistka z Schinkla, ustaliła, że stał na cmentarzu obok kościoła we wsi Długie blisko Strzelec. Niestety, nie przetrwał wojny, a raczej chyba czasów powojennych. Na miejscu cmentarza jest dziś łączka, a śladów zabytkowego obiektu nie ma.

*

Spośród wymienionych, a także innych artykułów dotyczących przeszłości, odróżniają się dwa dotyczące lat powojennych.

Prof. Maciej Szymanowicz (rodem z Gorzowa, teraz UAM w Poznaniu) opracował dorobek fotografa Konstantego Ludwikowskiego (1910-1965) pt. „Dylematy dokumentalisty”. Bardzo ciekawe są to rozważania o prowincjonalnym (tak, tak!) fotografie, ale z ambicjami, który swoim zdjęciami znakomicie wpisuje się w obowiązujące trendy rozwoju tej nowej wtedy dziedziny sztuki.

Wiele zdjęć Konstantego Ludwikowskiego związanych jest z ośrodkiem wypoczynkowym na Długim, którego dotyczy mój artykuł pt. „Jak to na Długim pięknie bywało…”. Ten jeden z największych kompleksów wypoczynkowych województwa lubuskiego powstał od podstaw na początku lat 60. XX wieku. Już w 1966 r. Zdzisław Morawski właśnie tam osadził akcję powieści „Każdy miał wakacje”. W artykule pokazałam, jak rodziło się Długie, a także jak się wtedy wypoczywało. Są więc w nim informacje ważne dla historii, ale także przypominam obyczajowość obowiązującą wśród młodszych i starszych gości ośrodka.

*

Przy dominującej tematyce historycznej dwa przedstawione wyżej artykuły są trochę obce. Ale pokazują one, że historia nie musi być związana wyłącznie z daleką przeszłością. Przywołują zdarzenia i ludzi sprzed tylko pół wieku, a to już na tyle dużo, że trzeba się zabierać za badanie tamtych lat. Może następny tom „Studiów nad dziejami i dziedzictwem kulturowym Strzelec Krajeńskich” będzie dotyczył lat powojennych? Władze i mieszkańcy bardzo dbają o mury, ale zapisania domaga się bliższa historia. Póki jeszcze rodziny nie wyrzucą tego, co zgromadzili dziadkowie, którzy tu przyjechali po 1945 roku.

 

***

„W cieniu strzeleckich murów. Studia nad dziejami i dziedzictwem kulturowym Strzelec Krajeńskich”, red. Marek Bidol i Błażej Skaziński, wyd. Gmina Strzelce Krajeńskie, Strzelce Krajeńskie 2020, 252 s.