Co lubią bogaci?

„Zaraza” Przemysława Piotrowskiego zdobyła pierwsze miejsce w plebiscycie portalu „Lubimy czytać” w kategorii Kryminał / Sensacja / Thriller w 2021 roku. Wyprzedziła „Wilkołaka” Wojciecha Chmielarza, „Wybaczam ci” Remigiusza Mroza, a nawet samego Stephena Kinga („Billy Summers”). Czytelnicy uznali, że jest najlepsza w swojej kategorii. Jurorzy Lubuskiego Wawrzynu Literackiego za 2021 rok nie zajmowali się kategoriami, zauważyli walory „Zarazy”, bo powieść nominowali do nagrody, ale ostatecznie Wawrzyn przyznali Alfredowi Siateckiemu za „Szwindel Grünbergu”.

*

Przemysław Piotrowski z Zielonej Góry debiutował w 2015 roku, a już wydał 11 powieści. Do Wawrzynu zgłosił aż trzy wydane w 2021 roku: obok „Zarazy” jeszcze „Matnię” i „Krew z krwi”.

Akcja „Zarazy” dzieje się w Zielonej Górze, współcześnie, ale tu – w odróżnieniu od „Szwindla…” realia nie są istotne. Jej akcja mogłaby się rozgrywać w każdym innym mieście. Ważniejszy jest problem. Podjął go autor w „Drodze do piekła”, gdzie pokazał, że bardzo bogaci ludzie jako rozrywkę traktują cierpienie innych. Tu wraca pytanie: co daje szczęście ludziom, którzy mają wszystko? Autor ma jedną odpowiedź: degeneracja. Tę degenerację rozciąga także na sfery polityczne. Choć nie wskazuje imiennego adresata, ale dostaje się mocno ludziom, którzy za cenę stanowiska i władzy są gotowi na różne świństwa. A zdaniem Piotrowskiego tacy są wszyscy siedzący na wysokich stołkach. Aspekt polityczny jest w „Zarazie” zaznaczony tylko w narracji odautorskiej, akcja rozgrywa się w płaszczyźnie obyczajowej.

*

W Zielonej Górze i w okolicach są maltretowane i uśmiercane młode kobiety, najczęściej zza wschodniej granicy, w Polsce zajmujące się prostytucją. Fakty są niezbite, ale dowodów, kto to zrobił, nie ma. Nawet poszlaki do siebie nie pasują. Do grupy dochodzeniowej włączona zostaje Julia Zawadzka, pani policjantka występująca we wcześniejszych powieściach Piotrowskiego, tyle że w cieniu partnera, Igora Brudnego. W „Zarazie” ona wysuwa się na pierwszy plan, bo Igor leczy poważną kontuzję, a dokładniej po prostu uczy się chodzić, co wymaga od niego wielkiego wysiłku.

Piotrowski napisał trylogię z udziałem Brudnego i Zawadzkiej („Piętno”, „Sfora” i „Cherub”), a potem ich porzucił dla innych tematów i bohaterów. Na szczęście w „Zarazie” oni wracają, nawet z większym niż wcześniej udziałem Julii. Igor obserwuje zdarzenia z dystansu, jako chory nie ma prawa do udziału w poszukiwaniach. Planuje, że po pełnym powrocie do zdrowia otworzy prywatną firmę detektywistyczną. Na szczęście pierwsze zlecenie przychodzi niespodziewanie wcześniej, a Igor ma przeczucie, że jego sprawa w jakiś sposób łączy się z tamtą, z udziałem Julii.

Autor precyzyjnie odsłania zdarzenia, świadomie pokazując czytelnikowi tyle, ile może wiedzieć Julia albo ile może się domyślać Igor. Choć książka liczy 432 strony, nie sposób jej odłożyć, bo przecież trzeba się dowiedzieć, czy przesłanki są prawdziwe, i w ogóle co dalej. Piotrowski cały czas trzyma czytelnika w napięciu, a to wielka sztuka.

Co było dalej, kto i dlaczego zabijał, oczywiście nie wyjawię, ale zaręczam, że gdy do akcji wkroczy Igor Brudny, wszystko nabiera siły i rozmachu. Sprawcy zostają ujawnieni, proceder potępiony, czyli quod erat demonstrandum.

*

Chyba oczywiste, że polecam „Zarazę” Przemysława Piotrowskiego. Powieść można wypożyczyć w wielu filiach naszej biblioteki, tyle że przeważnie z poczekaniem w kolejce. Ale warto się ustawić.

 

***

Przemysław Piotrowski, „Zaraza”, wyd. Czarna Owca, Warszawa 2021, 432 s.