Burzliwe dzieje rodu Kossaków

12 grudnia 2018r. w Filii nr 1 odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Było to ostatnie spotkanie w tym roku, powiązane tradycyjnie już z uroczystością Bożonarodzeniową. Tematem była książka „Klan Kossaków”, którą napisał Marek Sołtysik (polski pisarz, eseista, scenarzysta, krytyk sztuki, grafik i malarz).

12 grudnia 2018 r. w Filii nr 1 odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Było to ostatnie spotkanie w tym roku, powiązane tradycyjnie już z uroczystością Bożonarodzeniową. Tematem była książka „Klan Kossaków”, którą napisał Marek Sołtysik (polski pisarz, eseista, scenarzysta, krytyk sztuki, grafik i malarz).

Kossakowie to rodzina wielkich polskich malarzy, która na zawsze i trwale wpisała się w kanon polskiego malarstwa. Z tej rodziny pochodzą nie tylko malarze, ale też pisarki, poetki, biolożka- słynna Simona Kossak. Jest to opowieść oparta na faktach z przygodami, z którą autor rozprawia się w sposób gawędziarski. Na szczególną uwagę zasługuje „Kossakówka” – krakowski dworek, w  którym pokolenia rosły, rozwijały swój talent artystyczny, następnie zadłużyły i  doprowadziły do  ruiny. W  efekcie dworek został wpisany do rejestru zabytków. Pisarz swoją opowieść zaczyna od  Juliusza. Największą uwagę skupia na postaci Wojciecha, który zrobił największą karierę. O Jerzym, który zaprzepaścił talent i majątek, Sołtysik najmniej pisze. Czas zaborów, I wojna światowa, odzyskana wolność, wojna bolszewicka, II wojna światowa – rodzina przechodzi przez te wszystkie okresy. Artyści poprzez swój talent malarski wyrażają umiłowanie ojczyzny. Tworzą także sceny wielkich bitew, sukcesem była słynna „Panorama Racławicka”. Nasi artyści borykali się z życiowymi trudnościami i popadali w  tarapaty finansowe (sława kosztuje). Książka zawiera liczne anegdoty i wstydliwe rodzinne tajemnice, romanse, zdrady, pojedynki. Autor w swojej książce przybliża nam, jak działał ówczesny świat artystyczny i polityczny. Można śmiało powiedzieć, że Kossakowie należeli do śmietanki towarzyskiej – po części warszawskiej i krakowskiej. Nie jest napisana chronologicznie. Pisarz często wybiega w przyszłość, by za chwilę powrócić do przeszłości. Autor doskonale poradził sobie z tym wybiegiem – czytelnik trochę gorzej. Trzeba przyznać jednak, że to lektura interesująca. Bądź co bądź jest to nasza polska historia.

Klubowiczka Jadwiga Łowkis